-Tak mi dobrze. -powiedziałam szybko gdy tylko ból zmienił się w rozkosz.
-Wszystko dla Ciebie Księżniczko! -powiedział przyśpieszając ruchy.
Moją rękę położyłam na jego brodzie i zabrałam ją z moich piersi.
-Całuj mnie i mów jak kochasz. -powiedział patrząc mi w oczy. -Mów jak bardzo mnie kochasz, nie kłamiąc. -powiedział a jego oczy były już czarne z tego wszystkiego.
-Kocham Cię do kurwy nędzy jak nikogo innego Justin! -powiedziałam i szybko wbiłam usta w jego.
-Wszystko dla Ciebie Księżniczko! -powiedział przyśpieszając ruchy.
Moją rękę położyłam na jego brodzie i zabrałam ją z moich piersi.
-Całuj mnie i mów jak kochasz. -powiedział patrząc mi w oczy. -Mów jak bardzo mnie kochasz, nie kłamiąc. -powiedział a jego oczy były już czarne z tego wszystkiego.
-Kocham Cię do kurwy nędzy jak nikogo innego Justin! -powiedziałam i szybko wbiłam usta w jego.
----
-Jak się czujesz? -zapytałam chłopaka widząc jak otwiera oczy.
-Która godzina? -powiedział nawet nie patrząc na mnie.
-Pytaniem na pytanie się nie odpowiada. -powiedziałam jego słynny tekst po czym on się lekko uśmiechnął i spojrzał na mnie.
-Dobrze, mam strasznego kaca więc dziś mi jest potrzebna tylko moja dziewczyna i łóżko. -powiedział przysuwając mnie do siebie.
Nie poczułam nic, chłopak zaczął się zbliżać do mnie. Chciał mnie jak normalny facet pocałować ale ja nie czułam tego.
On nie był nim.. On nie był Justinem.
-Coś nie tak? -spojrzał się na mnie opierając się łokciem.
-Nie po prostu śmierdzisz kocie alkoholem a dobrze wiesz jak tego nie trawię. -powiedziałam coś szybko co tylko wpadło mi do głowy.
-Mój błąd. Przepraszam. -powiedział i po chwili wstał, kierując się do łazienki.
-Nie musisz przepraszać. -powiedziałam gdy jego sex'owna sylwetka miała wejść do łazienki.
To chyba jedyne co mnie bardziej do niego przyciągało.
Justin miał mięśnie i to duże i six pack ale nie aż taki jak on.
-Idziesz ze mną? -powiedział, gdy chciałam odpowiedzieć to dodał szybko. -Spokojnie żartowałem.
-Kto powiedział, że nie.. -powiedziałam a chłopak się gwałtownie odwrócił.
-Możemy zostać w bieliźnie. -powiedział oblizując wargi.
Delikatnie wstałam z jedwabnej pościeli.
Luźną koszulkę, którą miałam na sobie zdjęłam ukazując moje piersi.
Po chwili delikatnie palcem przejechałam po swoich czerwonych stringach.
Chłopak momentalnie zrobił się czerwony.
-Nic nie musisz.. -powiedział wchodząc bardziej do łazienki.
-To jest tylko kąpiel.. -powiedziałam gdy moje figi spadły na dół.
Podchodząc powoli do wanny przekręciłam kurek z wodą i pozwoliłam wlać sobie płynu o zapachu czekolady.
Poczułam zimne ręce na swoich biodrach a po chwili zostałam wniesiona do wielkiej wanny.
Usiadłam na przeciw chłopaka.
-Wiedz, że się Ciebie nie wstydzę. -powiedziałam łapiąc go za rękę.
-Nie wiem co mam myśleć. Raz nie pozwalasz się dotknąć a później pozwalasz mi się ze sobą kąpać.
-Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć. Wiem, że jesteś dla mnie jak brat i coś więcej.
-Chyba ta kąpiel nie jest tylko o tym co mamy robić w przyszłości ale czy dojdzie do niej.
-Poczekaj.
-Widzę jak na niego patrzysz.. Widziałem to już wczoraj, wiem że to on Cie skrzywdził.
-Khalil nie, daj mi wytłumaczyć bo nic nie rozumiesz. -powiedziałam a łzy delikatnie zaczęły mi spływać po policzkach.
-Ej nie jestem zły na Ciebie. -powiedział a ja podniosłam głowę. -Jestem bardziej zły na siebie. Widziałem wszystko co działo się dookoła ale nic z tym nie robiłem. To nie na takiej zasadzie że Cię nie kocham. Jesteś czymś co mnie w życiu najlepszego na prawdę spotkało dlatego wiem, że nie mogę Ci zabraniać kochać. -powiedział i położył swoją rękę na moim policzku, wycierając słoną ciesz.
-Czułam coś do Ciebie.. Czułam przysięgam. Ale wszystko do jasnej cholery wszystko mi się z nim kojarzyło, po za tym był twoim przyjacielem i widziałam go bardzo często. Myślałam, że o nim zapomniałam ale wczoraj.. Wczoraj wszystko mi się przypomniało. Te pocałunki, to wszystko. Jesteś idealny, dziewczyny mogły by mnie zwyzywać od najgorszych za to co robię ale przepraszam.
-Mogę Cię ostatni raz pocałować? -zapytał a ja delikatnie pokiwałam głową.
Przybliżając się do niego zaczęłam muskać jego usta, tak jak to uwielbiał.
Usiadłam mu na kolanach oplątując swoje nagie ciało w jego.
Całowaliśmy się długo.
To miał być ostatni pocałunek.
Chciałam go też zapamiętać.
Był on dla mnie taki ważny, był jak brat.
Nawet czymś więcej.
-Jeżeli on Cie skrzywdzi to zabiję. -powiedział odsuwając się ode mnie.
-Zostańmy przyjaciółmi dobrze? Wiem, że nam się może to udać.
Momentalnie usłyszałam trzask drzwiami.
-Ktoś był jeszcze w domu oprócz nas? -zapytał a ja sama nie wiedziałam o co chodzi.
------------------