poniedziałek, 8 września 2014

ROZ. 2/ CZ. II

Ręką, złapałam za klamkę i delikatnie otworzyłam drzwi. 
-Żegnaj. -powiedziałam ostatni raz, kiedy zobaczyłam że z jego oczu płynie słona ciecz. 
Nie odpowiedział. 
Wyszłam, szybko w stronę wyjścia. 
Doszłam do Bill'a.
-Powiedz Khaliemu, że musiałam wyjść bo zaczęłam wymiotować. Jak coś to będę na niego czekać w domu. -pokiwał głową a ja wyszłam z wielkiej areny. 
Skierowałam się do swojego autka i ruszyłam w drogę do domu.
----

"Drogi pamiętniczku. 
Sama nie rozumiem całego swojego życia. 
Wiem, że tak czy siak by nadszedł kiedyś taki dzień.. 
Nie sądziłam że nadejdzie to dzisiaj. 
DAM RADĘ! MUSZĘ DAĆ RADĘ!"

Położyłam gruby notes, który był już w połowie popisany. 
-Dlaczego dziś? -powiedziałam sama do siebie i zrobiłam sobie gorącą czekoladę z piankami.
Usłyszałam dźwięk do drzwi. 
Spojrzałam na zegarek który był na mikrofali i się wystraszyłam. 
Kto może o tej godzinie pukać do drzwi?
Mieszkałam w odizolowanej części NY i mało kto wiedział że mieszka tu jakaś znana osoba. 
Domek nie był mały. Był wielki. 
Mogłam sobie pozwolić na luksusy. 
Lubiłam robić też imprezy po jakiejś ważnej dacie. 
Podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam. 
-Przepraszam. -powiedziałam do chłopaka z delikatnym zarostem. 
-Nic się nie stało ale za to musisz dać mi dużego buziaka. -powiedział i otworzył swoją  dłonią całkowicie drzwi. 
Odeszłam krokiem do tyłu a później za nim zamknęłam. 
-Chodź. -złapałam go za rękę i weszliśmy do dużego salonu. -Poczekaj tu. -powiedziałam i poszłam po swój napój. 

Weszłam do salonu a chłopak gdy tylko na mnie spojrzał to się uśmiechnął. 
-Trzymaj. -podałam mu do ręki i usiadłam obok na nim i przykryłam się kocem. 
-Zawsze się zakrywasz gdy jesteś w bokserce i szortach.. -Spojrzał na mnie i dobrze wiedział że nie jest to dla mnie łatwy temat. -Wiem że jakiś drań o którym mi za chiny nie powiesz Cię kiedyś zranił ale teraz masz mnie. 
-Nie chcę żebyś na to się patrzał. To ze mnie robi potwora. Jestem przez to brzydka. 
-Wszystko co jest związane z Tobą jest piękne. -Wstał, spojrzał na mnie jakby nie był pewien tego co robi i powoli zdjął ze mnie koc. 
-Proszę nie.. -powiedziałam i chciałam ponownie się nim przykryć ale mi na to nie pozwolił. 
-Proszę, pozwól mi chociaż raz. -zamknęłam na chwilę oczy i zaczęłam liczyć do dziesięciu, tak jak robiłam to w psychiatryku. 
Złapał mnie za nogi i położył całkowicie na łóżku. 
Zdjął ze mnie spodenki i bluzkę. 
Jeszcze nigdy nie widział mnie w bieliźnie. 
Nie kochałam się z nim, nie pragnął tego. Nie zmuszał. 
Wiedział że jestem dziewicą i mu to odpowiadało.
Zamknęłam oczy i ich nie otwierałam. 
-Otwórz. -poprosił. Zaprzeczałam głową. 
-Nigdy. -Poczułam delikatnie gilgotanie. -Dobra, dobra już. -delikatnie je uchyliłam. 
-Ty. -Pokazał na mnie palcem. -Ty jesteś jedną z najlepszych co mnie spotkało. To. -Zaczął jeździć po moich całych nogach, po brzuchu, biuście oraz dłoniach. -To, oznaka że chociaż nie dawałaś sobie rady. Nie dawałaś sobie rady, tak jak większość ludzi na całym tym popieprzonym świecie. To ty jesteś tą osobą która żyje. -Łzy zaczęły lecieć mi policzku. -Jesteś dla mnie ważna. Jesteś dla mnie idealna. Musisz to zaakceptować. Dorwę kiedyś tego sukinsyna i skopię mu dupę za to co zrobił. -Przysunął się do mnie jeszcze bliżej . 
Spojrzałam mu głęboko w oczy i pocałowałam namiętnie. 

*OCZAMI JUSTINA*

Nie widziałem co mi odbija. 
Właśnie przechodziłem przez wielki płot i bałem się że zaraz mogę skończyć w szpitalu ze złamanym karkiem.
Co najgorsze, mogłem zostać oskarżony o włamanie na czyjąś posiadłość. 
Ale co to dla miłości. 
Zacząłem czuć wreszcie normalnie grunt. 
Podchodziłem powoli do drzwi. 
Miałem zamiar już pukać kiedy usłyszałem jak ktoś bardzo ciężko chodzi? Biega? 
Sam nie wiedziałem co to. 
Podchodząc powoli do okna zobaczyłem ją. 
W samej bieliźnie.
Uśmiechniętą.
Tańczyła i śpiewała piosenkę Usher'a. 
Moje wargi same z siebie się uniosły. 
Właśnie miałem odchodzić gdy zobaczyłem trochę ciemniejszą dłoń obok niej. 
Po chwili zobaczyłem swojego przyjaciela który łapie dziewczynę którą kocham za biodra i podnosi do góry. 
Mogłem wreszcie zobaczyć jej przód. 
Jej biust. Nogi oraz dłonie i brzuch. 
Moje oczy się zaszkliły gdy zobaczyłem to o czym była napisana jej książka. 
Myślałem że to było stworzone tylko po to by książka się lepiej sprzedawała. 
Tak nie było. 
Jestem potworem. 
-Nie, nie, nie. 
Zniszczyłem ją. 
Chciałem przyjść i powiedzieć jej że możemy zacząć od nowa. 
Chciałem żeby była moja. 
Na zawsze! 
Tak miało być.
A teraz? 
Teraz wiem jaka jest prawda. 
Jej do szczęścia nie jestem potrzebny. 
Niszczyłem ją. 
Widziałem to już dziś gdy płakała że ją ranię ale jestem zbyt wielkim dupkiem by w to uwierzyć. 

Przeskoczyłem przez krzaki i postanowiłem ją zostawić już na zawszę. 
-Chcę żebyś kochanie uśmiechała się jak teraz. Szczerze. Potwierdzam twoje słowa. TO KONIEC, JUŻ NA ZAWSZE!

----
przepraszam za opóźnienie. 
"Drp

4 komentarze:

  1. SUPER ! ! ! CZEKAM NA NEXT ! ! ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty, aż się łza kręciła w oku �� Czekam na ��
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń