środa, 17 września 2014

ROZ. 3/ CZ. II

Chciałem przyjść i powiedzieć jej że możemy zacząć od nowa. 
Chciałem żeby była moja. 
Na zawsze! 
Tak miało być.
A teraz? 
Teraz wiem jaka jest prawda. 
Jej do szczęścia nie jestem potrzebny. 
Niszczyłem ją. 
Widziałem to już dziś gdy płakała że ją ranię ale jestem zbyt wielkim dupkiem by w to uwierzyć. 

Przeskoczyłem przez krzaki i postanowiłem ją zostawić już na zawszę. 
-Chcę żebyś kochanie uśmiechała się jak teraz. Szczerze. Potwierdzam twoje słowa. TO KONIEC, JUŻ NA ZAWSZE!
--------------

*OCZAMI EVELINY*

-DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ-

Stałam właśnie przed lustrem. 
Delikatnie kładłam róż na swoje policzki. 
-Jest dobrze. -powiedziałam sama do siebie. 
Podeszłam do łóżka na którym leżała piękna długa czarna sukienka. 




Wzięłam ją w dłonie i poczułam delikatny materiał. 
Po chwili sukienka idealnie na mnie leżała. 
Podeszłam do szafy i postanowiłam wybrać buty. 
Czarno- białe  buty na koturnie które odkrywały lekko moje palce idealnie do tego wszystkiego pasowały.
Mała tego samego koloru kopertówka i byłam gotowa. 

Podeszłam do wielkiego lustra które wisiało na całej szafie i byłam zadowolona z tego jak wyglądałam. 
Sukienka która opinała się na mojej ładnej talii wyglądała bosko a długie, brązowe, prawie czarne włosy dodawały uroku.
Czerwone usta wpadały w oko a makijaż był jak zawsze prosty. 
Eyeliner, puder i róż. 

Usłyszałam delikatne pukanie do drzwi a po chwili same się one otworzyły. 
-Wyglądasz bosko. -powiedział mój chłopak i złapał mnie pod ręką. 
-Ty również. -był ubrany luźno. 
Dżinsowe spodnie, czarne Air Force, bluzka ciemna, szara a na to marynarka. 
-Gotowa? -zapytał a ja pokiwałam głową. 
Denerwowałam się. 

Będę stała na scenie pośród najróżniejszych gwiazd świata i mówiła kto właśnie tego wieczoru wygrywa nagrodę "Najlepszy piosenkarz".
TAK! CHODZI O EMA!

Nawet się nie zorientowałam kiedy wsiedliśmy do naszego auta i jechaliśmy. 
Khalil u mnie zamieszkał cztery dni temu. 
Gdy tylko EMA się skończy idziemy do nas do domu gdzie odbędzie się impreza. 
Dziś jest wielkie zamieszanie. 
DJ już jest i rozkłada swój cały sprzęt. 
Masa alkoholu jest na stołu jak i kalorycznych przekąsek. 
Nawet nie wiedziałam kto przyjdzie. 
Nie interesowało mnie to. 
Chciałam się po prostu dobrze bawić. 

Gdy mieliśmy już wjeżdżać na tą ulicę gdzie wszystko dziś będzie się dziać chłopak pocałował mnie w głowę. 
Już po chwili auto się zatrzymało a ja zobaczyłam tłumy paparazzi którzy chcą zrobić nam zdjęcie. 

Jedna noga, druga noga a po chwili stałam na czerwonym dywanie. 
Usłyszałam piski a po chwili nie widziałam już nic przez światła padające na mnie. 
Zobaczyłam Arianne Grande (nie wiem czy dobrze to napisałam, egal) która szła w moją stronę i delikatnie się uśmiechała. 
-No, no Evelina. Widzę że tego wieczoru się nie hamowałaś i zrobiłaś się na bustwo. 
-Czy ja wiem. -pomyślałam szybko nad odpowiedzią, wszystko było puszczane przecież na całym świecie na MTV. -Trochę pudru, szminka, eyeliner to nic nowego. Sukienka po prostu jest boska. -zaśmiałam się szczerze gdy dziewczyna szybko zaczęła kiwać głową. 
-Masz rację. Twój chłopak nie wygląda też nie najgorzej. Możliwe że zostaniecie wybraną najlepiej ubraną parą wieczora. Co ty na to? -spytała mojego chłopaka.
-Jest mi to obojętne. Najważniejsze że spędzamy razem ten wieczór. -złapałam jego twarz a po chwili ucałowałam jego policzek. 
-Czy to nie jest słodkie? -powiedziała wprost do kamery. -Patrzcie, patrzcie idzie Justin Bieber. 

Podszedł, był, śmiał się z nami i rozmawiał. 
Nie patrzał jednak na mnie. 


----

ZARAZ DODAM NASTĘPNY :)

2 komentarze: