środa, 8 października 2014

ROZ.6/ CZ. II

*OCZAMI EVELINY*

Kurwa mać! Ty idiotko. 
Nie miałaś mówić tego na głos. 
-Zapomnij o tym. -powiedziałam szybko.
--------------------

*OCZAMI EVELINY*

Jechaliśmy w ciszy, było mi głupio. 
Mam chłopaka, który mnie kocha. 
Ja go chyba też. 
Nie umiem powiedzieć, że ja na pewno go kocham. 

-Przestań tak dużo myśleć.. -powiedział po chwili patrząc się ciągle na drogę. -Zaraz będziemy pod twoim domem a chyba nie chciałabyś, żeby ktoś zobaczył twój wyraz twarzy. -pokiwałam głową. 
-Głupio mi jest. Mam chłopaka i w ogóle razem mieszkamy a tu takie coś Ci powiedziałam. 
-Co?! Jak to razem mieszkacie? -powiedział a wóz się zatrzymał. 
-Od jakiś dwóch tygodni mieszkamy razem. -powiedziałam spokojnie, spojrzałam na jego dłonie, które bardzo mocno zacisnęły się na kierownicy. Jego oczy stały się czarne. 
Spojrzał na mnie jakby miał zaraz mnie rozszarpać. 
-On Cie uszczęśliwia? -zapytał nie patrząc się już na mnie tylko na jakiś punkt za mną. 
-Bardzo mnie wspiera i przy nim się szczerze uśmiecham. -powiedziałam cicho, nie byłam pewna czy dobrze, że mu takie coś mówię. 

Dwa palce uniosły moją małą twarz do góry.. 
-Nie bój się mnie.. -powiedział cicho do mnie. 
Jego twarz była trzy lub cztery cm od mojej. 
Czułam się nie pewnie. 
-Twoje oczy.. -powiedziałam cicho patrząc na niego. -Nigdy jeszcze czegoś takiego u Ciebie nie widziałam. -pogłaskałam go po policzku. 
-Jestem zdenerwowany. -przysunął się bliżej. 
-Nie potrzebnie. -wyszeptałam przed jego ustami. 
Delikatnie się do siebie zbliżaliśmy.
Nasze usta miały do siebie jeszcze parę milimetrów. 
Już miałam go pocałować gdy on się odsunął. 
-Jesteś z moim przyjacielem. Nie chcę go stracić. -powiedziała a po chwili odpalił silnik i skręcił w moją uliczkę. 
-Tak, przepraszam. Nie powinno do tego dojść. 
-Tak. Nie powinno. -powiedział nie patrząc się na mnie. Mówił to  tak obojętnie. 
Jakbym ja mu była obojętna. 

-Na miejscu. -powiedziałam i otworzyłam szybko swoje drzwi. 
Nie patrząc się czy chłopak idzie za mną, szybko weszłam do swojego domu. 
-Długo wam to zajęło. -powiedział jakiś głos za mną. 
Po chwili mocne i duże ręce mnie odwróciły. 
Spojrzałam do góry a tam chłopak o głowę większy ode mnie ucałował mnie delikatnie w usta. 
-Za jakąś godzinę powinni się wszyscy zjawić. -powiedział w moje usta. 
-Pójdę się chyba przebrać w coś luźniejszego. 
-Zaraz do Ciebie dojdę tylko pogadam z Justinem czy ma jakieś ubrania. 

Wbiegłam szybko po schodach i zaczęłam się cała trząść. 
-Tylko, żeby nic mu nie powiedział... -mówiłam sama do siebie wchodząc do swojego pokoju a później do garderoby. 
Nie pomyślałam mogłam najpierw jechać do niego do domu. 
Nie jest to jakaś tam impreza bardzo ważna. 
Przychodzą nasi znajomi, parę gwiazd z wieku XXI. 
Ma być około 300 osób i każdy ma się ubrać luźno a taki Bieber w garniaku. 
Zaczęłam cicho się śmiać. 

-I co wybrałaś? -zapytał mnie znajomy głos przy moim uchu. 
-Chyba założę po prostu czarne szorty, do tego tą bluzkę z marihuan'ami do pępka i białe vansy. Włosy będę miała takie jak teraz. 
-No i będzie dobrze. Teraz mi coś wybierz i Bieberowi. -powiedział z uśmiechem na twarzy wskazując na swoje półki. 
-Nawet nie ma takiej opcji, jesteście duzi możecie sami sobie ubrania dobierać. -powiedziałam odsuwając się od niego i się śmiejąc.. 
-Bieber, nie ukrywaj się baranie. -powiedział ciemniejszy a po chwili Justin wyszedł zza rogu. 
-Bardzo prosimyyy. -powiedzieli klękając na kolana. 
Szybko wyjmując swój telefon zrobiłam im zdjęcie i dodałam na Shot's z podpisem. 
"Wiedziałam, że lubią na kolankach. HAHAHAHAHA". 
-No niech wam będzie. 

Podchodząc do szafy wyjęłam jakieś ubrania i im rzuciłam. 
-Ubierajcie się. -powiedziałam wychodząc i klepiąc każdego po tyłku. 
Patrząc jeszcze się do tyłu widziałam jak Justin na mnie patrzy i oblizuje wargi. 

Wiem jedno, na dzisiejszej imprezie coś się stanie. Nie wiem jeszcze tylko co..

-------------

DO JUTRA <3



4 komentarze: