niedziela, 27 kwietnia 2014

IMPOSSIBLE 24

-Justin... Nie możemy.. -powiedziałam i spojrzałam na swoje buty. 
-Dlaczego? -spojrzał na mnie i delikatnie uniósł palcami moją buzię ku swojej. 
-Nie chcę żeby nasza przyjaźń się popsuła.. 
-Ale ona się nie popsuję. Po prostu jesteśmy przyjaciółmi którzy siebie kochają i całują i lubią swoje intymne miejsca. -powiedział uśmiechając się do mnie. 
-I później będzie tak że któreś się zakocha jeszcze nie wiadomo które i co i zerwiemy przyjaźń. Teraz mi smutno. -powiedziałam a chłopak owinął się w tym czasie ręcznikiem. 
-Ej Księżniczko.. -powiedział klęcząc przede mną. -Jestem tu przy tobie. Okej? Nie możesz się smucić bo jak ty się smucisz to i ja się smucę. Jasne? -zapytał a ja delikatnie pokiwałam głową..

--------

3 MIESIĘCY PÓŹNIEJ. 

-Ale dlaczego! Mamo jestem już pełnoletnia i mogę też decydować za samą siebie gdzie będę szła na Sylwestra i z kim go spędzę. -powiedziałam zła na swoją rodzicielkę. 
-Dopóki mieszkasz pod moim dachem... -przerwałam jej. 
-Dopóki mieszkasz pod moim dachem będziesz robić co ja Ci każę. Tak, tak wiem . Znam już to na pamięć. Nie uważasz że jest już to nudne? -powiedziałam poprawiając kosmyk swoich włosów. Zrobiła po chwili minę typu: japa koniu i sobie poszła. -A ty nic nie powiesz? -spojrzałam się w stronę ojca. 
-Sorki mała. Dobrze wiesz że ja w tym domu tylko zarabiam... -powiedział i skwasił minę. Chciałam już coś powiedzieć ale sama wiedziałam że jak mama coś powie to tego nie da się odwrócić. 
Zdenerwowana wzięłam telefon do swojej ręki i poszłam na górę do pokoju. 

/rozmowa telefoniczna/
[J; Justin, E; Evelina]
E; Nic z tego.. Justin sylwestra spędzimy osobno.  -powiedziałam zrezygnowana i położyłam się na swoim łóżku.
J; Może da się ją jakoś namówić?-mówił cały czas z nadzieją w głosie. Byłam pewna że się teraz uśmiecha. 
E; Nie ma szans... Jak ona coś zadecyduje to ma już tak być. To jest niesprawiedliwe...
J; Ej Kochanie. Spokojnie. Będziemy ciągle pisać. -powiedział a ja już sobie wyobraziłam jak te całe bliźniaczki- córki mojej mamy przyjaciółki i Kevin będą mi psuć nowy rok. 
E; No ale Misiek.. Dobrze wiesz że planowaliśmy tego sylwestra już dobry miesiąc. A dziś akurat 31 grudnia moja mama postanowiła że spędzę go z rodziną i jej przyjaciółką oraz przyjacielem, bliźniaczkami i Kevinem...
J; Jakim Kevinem? 
E; Taki jeden. Kiedyś z nim prawie chodziłam. Zauroczyłam się. 
J; A teraz jesteś zauroczona? 
E; Nie no coś ty... Justin czy ty jesteś zazdrosny? HAHAHAH
J; Nie no weź. I tak nie ma u Ciebie szans.. Nikt nie jest taki super jak ja, prawda Kochanie? 
E; Tak, tak Justinku. Dobra ja muszę coś wybrać sobie na tego pechowego sylwestra.. Zaczyna się za niecałe dwie godziny a ja mam zamiar jeszcze iść się myć.. 
J; Wyślij mi zdjęcie na snapie jak będziesz wyglądać najdroższa. 
E; Okej. Kocham Cię, tulę pa. -przypomniało mi się w jaki sposób chłopak mnie tuli. Zawsze wtedy przechodzą mnie ciarki.. 
J; Ja Ciebie też. Pamiętaj że może i nie będziemy przy sobie ciałem to duszą Żabko. Pa, pa. 
/koniec rozmowy telefonicznej/ 

Zastanawiacie się czy jestem z Justinem? 
Zdziwię was ale nie. 
Przyjaźnimy się. To znaczy przyjaźnimy i się kochamy ale jak to ja, musiałam się zakochać ale tak na prawdę. 
Mówi mi często że to wszystko jest NA PRAWDĘ, że mnie kocha. 

urywki ich prywatnych rozmów;

[ROZMOWY SĄ PRAWDZIWE, BYŁABYM WDZIĘCZNA JAKBY ŻADNA Z WAS ICH NIE KOPIOWAŁA I DODAWAŁA NA JAKIEŚ STRONKI. ]

"-Zasługujesz na lepszą przyjaciółkę, nie powinno mnie tu teraz być. 
-Nie to ty jesteś tą którą chcę. I o innej nie ma mowy. Chcę tylko Ciebie. Ty potrafisz mnie rozbawić jak jestem smutny, tylko ty. I dziękuję Ci za to że jesteś. "

"-Mam wrażenie że jestem w Tobie zakochany ale na pewno nie jestem. Tylko ty jesteś taka dla mnie  ważna. 
-Też tak mam. 
-Dlatego musimy mieć siebie i ta przyjaźń jest na zawsze, nie na chwilę.
-Kocham Cię Justin. 
-Ja Ciebie też Evelinka."

"-Kochasz mnie? 
-Kocham Cię... A ty mnie kochasz? Pamiętaj Justin że to słowo bardzo dużo znaczy." 
-I to bardzo. Wiem Misiu ile te słowo znaczy."

"-Ej w ogóle chciałbym być codziennie z Tobą blisko"

"-No nie wiem.. ale fajnie by było. Albo nie. 
-...
-Bo bym się Tobie znudziła.
-Ty nigdy! Już Ci coś mówiłem że to co nas łączy jest już na zawsze"

"-Mogę odpowiedzieć Ci na twitterze na jedno z pytań twoich fanek?
-Jasne. 
Pytanie: Komu ostatnio dziękowałeś? 
Odpowiedź: On mi dziękuję codziennie. 
-"On mi dziękuję codziennie" nie moja wina że Bozia mi dała taką wspaniałą przyjaciółkę".

"-Kocham Moją Evelinkę najmocniej.
Jesteś najcudowniejszą przyjaciółką, dziękuję Ci"

"-Jezu Misiu chcę do Ciebie."

"-Evelina.. Kochasz mnie? 
-Bardzo, czemu pytasz?
-A tak.. Po prostu chciałbym być zawsze blisko Ciebie. 
I zawsze gdybym zasypiał bym słyszał od Ciebie słowo "Dobranoc, Kocham Cię". 

I jak tu się kochane nie zakochać? 

-------

GaduGadu; 34771467
Facebook; https://www.facebook.com/ewelina.krzyszczuk
ask.fm; ask.fm/snuckky
twitter; @snuckky
tumblr; http://foreverhatelife.tumblr.com/
snapchat: Rudikoks

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

IMPOSSIBLE 23

-Coś mówiłaś Kochanie? -zapytał patrząc na mnie z iskierkami w oczach. 
-Nic nie mówiłam Misiek. -pokazałam swoje zęby a on po chwili wbił swoje usta w moje. 
Podniecenie, strach, magia i chęć żeby zrobił to jeszcze raz,. 
To było we mnie. 
Kolejny raz się przybliżył do mnie. 
-Nie Justin. My się przyjaźnimy. 
-Ale ja wiem. My się przyjaźnimy. -powiedział i znów wbił swoje usta w moje a ja bez namysł zaczęłam się z nim całować. 
Mogłam już powiedzieć wprost. 
JESTEM ZAKOCHANA W JUSTINIE I NIE ZMIENI TO SIĘ TAK Z DNIA NA DZIEŃ. 
Tylko nie wiem dlaczego jestem pewna że mnie znów zrani. 
----

-Chodź. -szarpnęłam go za dłoń. 
-Czekaj muszę się chociaż wytrzeć. -powiedział szybko do siebie mnie przyciągając. 
-Ale ty masz problemy. -powiedziałam z uśmiechem na twarzy. 
Wzięłam ręcznik i zaczęłam powoli wycierać jego plecy, mięśnie, brzuch.
-Dziewczyno chcesz żebym oszalał? -spojrzał na mnie a ja mu mrugnęłam. 
-No chodź szybkooo. Proszę! -powiedziałam i zaczęłam znów ciągnąć go do pokoju. 

Chłopak śmiał sie i śmiał a ja biegłam i biegłam. 
-Ale o co chodzi. -powiedział wreszcie mnie hamując i przyciągając do siebie. 
Stałam teraz do niego tyłem. 
-Powiesz czy nie? -wyszeptał do mojego ucha i powoli zaczął muskać moją szyję. 
Odwróciłam się do niego i musnęłam jego usta. 
-No nie pytaj tylko chodź. 
Pobiegłam do pokoju i włączyłam telewizor. 
-Już leci! -powiedziałam trochę załamana. 
-Co leci? -spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. 
-To nie fair. Przez Ciebie spóźniłam się na mój program... -powiedziałam zła na samą siebie że czekałam i wycierałam te jego rozbudowane mięśnie. 
-Kochanie ale możesz obejrzeć powtórkę. -powiedział i usiadł obok mnie. 
Spojrzałam na niego i przypomniało mi się że jest w samym ręczniku a pod nim nic nie ma. 
-Panie Bieber.. -powiedziałam przysuwając się do niego jeszcze bliżej. 
Powoli zaczęłam ściągać mu ręcznik. Bum. Jednym zwinnym ruchem wzięła go i zaczęłam biegać po pokoju. 
-Evelina. Evelinko. -Oddaj powiedział zakrywając swoje miejsce intymne. 
-Dlaczego? Ładniej Ci bez ręcznika. Widać twoje umięśnione ciałko. Mrr. -powiedziałam i zaczełam się dusić. 
-Na prawdę? -powiedział i powoli zaczął wstawać z łóżka. 
-Justin.. -powiedziałam niby poważnie ale nadal się uśmiechałam.
-Tak? -zapytał będąc metr ode mnie. 
Jego "pan" był na "wolności". 
Spojrzałam w jego krocze i spaliłam buraka. 
Odwróciłam się szybko do tyłu i zaczęłam przykładać swoje zimne dłonie do swoich policzków. 
-Gorący aż tak jestem? -powiedział i się do mnie od tyłu przytulił. 
-Czy ja wiem.. Wolę czarnoskórych chłopców. -powiedziałam a on zaczął znów muskać moją szyję dzisiejszego dnia. 
-No ale nie powiesz że ja Ci się nie podobam. -powiedział a po chwili odwrócił mnie w swoją stronę. 
-Czy ja wiem.. -spojrzał na mnie jak na jakąś kobietę co ma nasrane na bani. -Dobra masz ładne oczy.. -powiedziałam poważnie a w duchu się śmiałam. 
Przybliżył się do mnie i kolejny raz, jakby wiedział że to uwielbiam zaczął całować moją szyję. 
-Tylko? -zapytał nie przerywając pocałunków. 
-No i masz fajne włosy. -powiedziałam i zobaczyłam że chłopak się uśmiecha. 
-Tylko? -zadał mi znów takie same pytanie. 
-No i masz ładne mięśnie. 
-Tylko? -spojrzał mi w oczy i przegryzł dolną wargę. 
-A te usta proszą się by je pocałować.. To znaczy ładne masz usta. -chłopak się uśmiechnął i przybliżył swoją twarz. 
-Nie lepiej powiedzieć coś innego? 
-Tak Justin jesteś cały idealny! -powiedziałam i przekręciłam oczami. 
-Dziękuję ale nie o to chodzi. -powiedział a ja zrobiłam spojrzenie typu "A o co?". -Po prostu powiedz całuj. -powiedział a ja się uśmiechnęłam. 
-Całuj, Justin całuj. -chłopak wbił się w moje usta a już po chwili przejechał swoim językiem po mojej dolnej wardze by prosić o pozwolenie żeby mógł zrobić coś więcej. 
Nie zwracając uwagi na to że ja nadal jestem mokra i moje ubrania są całe zmoczone a on jest nago, zaczęłam powoli się na niego wspinać. Chłopak nie przerywając pocałunku wziął mnie na ręce a ja nogami opatuliłam jego ciało. 
Swoje dłonie włożyłam w jego włosy a dłoniami robiłam jakieś nie zidentyfikowane obrazki na jego plecach. 
Po chwili namysłu oderwałam się do niego. 
-Justin... Nie możemy.. -powiedziałam i spojrzałam na swoje buty. 
-Dlaczego? -spojrzał na mnie i delikatnie uniósł palcami moją buzię ku swojej. 
-Nie chcę żeby nasza przyjaźń się popsuła.. 
-Ale ona się nie popsuję. Po prostu jesteśmy przyjaciółmi którzy siebie kochają i całują i lubią swoje intymne miejsca. -powiedział uśmiechając się do mnie. 
-I później będzie tak że któreś się zakocha jeszcze nie wiadomo które i co i zerwiemy przyjaźń. Teraz mi smutno. -powiedziałam a chłopak owinął się w tym czasie ręcznikiem. 
-Ej Księżniczko.. -powiedział klęcząc przede mną. -Jestem tu przy tobie. Okej? Nie możesz się smucić bo jak ty się smucisz to i ja się smucę. Jasne? -zapytał a ja delikatnie pokiwałam głową. 

***

NIE ŻEBY COŚ ALE DLA MNIE TO BYŁO JASNE ŻE NIE NAPISZĘ W ŚWIĘTA ROZDZIAŁU. 
MUSZĘ SPĘDZAĆ CZAS Z RODZINKĄ I W OGÓLE. 
POMÓC W SPRZĄTANIU I GOTOWANIU. 
WESOŁYCH ŚWIĄT KTÓRE JUŻ MINĘŁY. 

środa, 16 kwietnia 2014

IMPOSSIBLE 22

-A ja przez to kochanie skończę z tobą. Nie mogę przecież zostać na tym świecie bez Ciebie księżniczko.        Od teraz jesteśmy razem z tymi problemami, dobrze? Pamiętaj jestem już na zawsze z tobą.        
-Justin... -chłopak przyłożył palec do moich ust.                                            
Wysunął zza pleców okaleczoną dłoń i zaczął ją delikatnie muskać.                        
-Pamiętaj..                                                                


Chyba tego dnia już nic takiego się specjalnego nie wydarzyło oprócz tego że rzucałam się z chłopakiem do                          basenu i babcia się z nas śmiała.                                                              
Dobrze że to się nie zakończyło.                                                                
  Dobrze że jest przy mnie.                                                                          
Jednak jest coś co mnie zmartwiło.                                                                    
Ojciec, matka. FIRMA.                                                                    
Firma taty zaczęła wpadać w jakieś długi, nie tylko ona ale nasza rodzina też.
Dowiedziałam się o tym dopiero teraz. Teraz, gdy wszystko jest już na swoim miejscu i jest dobrze.   
---

Promienie słońca przeleciały po mojej twarzy. 
-Kurwa. -powiedziałam po cichu gdy spojrzałam na zegarek a tam pokazane że jest dopiero dziewiąta. -To sobie pospałam... . 
Wstałam powoli i zaczęłam wzrokiem szukać Justina.
-Poszedł sobie. -podeszłam do szafy i miałam zamiar wybrać jakieś ubrania. 

Wzięłam pierwsze lepsze ubrania i zaczęłam maszerować w stronę łazienki. 


-Ciekawe gdzie on jest. -powiedziałam już wchodząc do środka. 
-Kto to? -usłyszałam piskliwy głos. 
Odwróciłam się i zobaczyłam Justina zakrywającego swoją intymną część ciała. 
Chłopak zaczerwienił się tak że myślałam że ogrzeje zaraz całą łazienkę. Sama nie byłam lepsza. 
-Już wychodzę. -powiedziałam i zaczęłam się głośno śmiać. 
-Czekaj. -odwróciłam się gwałtownie do tyłu. 
-Tak? 
-Możesz mi podać ręcznik. -powiedział lekko się uśmiechając. Podeszłam żwawym krokiem do szafeczki i wyjęłam dosyć duży, biały ręcznik. 
Odwróciłam się i zobaczyłam tył chłopaka. 
Nie żeby coś ale tyłek miał dosyć fajny. 
-Trzymaj. -powiedziałam stojąc obok kabiny i powoli otwierając drzwi. 
Odwrócił się i już nie był taki skrępowany jak wcześniej. 
Mogę powiedzieć że widziałam jego "coś" czym Bóg go obdarzył. 
-Ale wielki. -powiedziałam i oczywiście z nerwów zaczęłam się śmiać. 
Chłopak uśmiechnął się tylko i gwałtownym ruchem wepchnął mnie do kabiny. 
-Chodź. Nie wstydź się. Przecież się przyjaźnimy. -powiedział tak wyluzowany. 
-Ale wiem jak ta przyjaźń się skończy. 
-Ale skąd wiesz? KAżdy jest inny, tym bardziej ja. Nie znałaś jeszcze żadnego takiego jak ja. -powiedział podchodząc do mnie jeszcze bliżej. 
-Może i nie znam.. 
-Wiesz.. -popatrzył się na mnie powoli ściągając moją koszulkę nocną. Poczułam się skrępowana bo zobaczył moje piersi. - Nie wiem czemu ale mam tak czasami że myślę że jestem w tobie zakochany. To takie uczucie że nie chcę żeby ktoś mi Ciebie zabierał, rozumiesz? Jesteś dla mnie taka ważna. Pamiętaj ta przyjaźń jest na zawsze i jak będzie się coś psuło to będziemy to naprawiać. Będziemy jak taki mur nie do zburzenia. (od autorki: poryczałam się).
-Obiecujesz. Obiecujesz że na zawszę? -zapytałam. Przecież już kiedyś dałam się nabrać na to słowo i wiem że u niego na zawsze znaczy na chwilę. 
Jestem jednak zakochana i chyba mu wierzę. 
-Obiecuję. -usłyszałam obok swojego ucha. 

Wtuliłam się w niego chociaż nie było to jakoś przemyślane. 
-Wbija mi się coś.. Justin ahhahaha wbija mi się twój pan. -powiedziałam śmiejąc się. 
-No widzisz jak na mnie działasz! -uśmiechnął się, przyciągnął i pocałował w czoło. 
-Proszę żebyś nie odchodził. -powiedziałam bardzo cicho. 
-Coś mówiłaś Kochanie? -zapytał patrząc na mnie z iskierkami w oczach. 
-Nic nie mówiłam Misiek. -pokazałam swoje zęby a on po chwili wbił swoje usta w moje. 
Podniecenie, strach, magia i chęć żeby zrobił to jeszcze raz,. 
To było we mnie. 
Kolejny raz się przybliżył do mnie. 
-Nie Justin. My się przyjaźnimy. 
-Ale ja wiem. My się przyjaźnimy. -powiedział i znów wbił swoje usta w moje a ja bez namysł zaczęłam się z nim całować. 
Mogłam już powiedzieć wprost. 
JESTEM ZAKOCHANA W JUSTINIE I NIE ZMIENI TO SIĘ TAK Z DNIA NA DZIEŃ. 
Tylko nie wiem dlaczego jestem pewna że mnie znów zrani. 
----------


Tak oto kończy się nasz rozdział. 
Hmm co wam mogę powiedzieć? Nienawidzę bloggera i to że usuwa sam tak po prostu z siebie rozdziały. 
Przepraszam. 

GaduGadu; 34771467
ask.fm; ask.fm/snuckky
twitter; @snuckky

tumblr; http://foreverhatelife.tumblr.com/
snapchat: Rudikoks

niedziela, 6 kwietnia 2014

IMPOSSIBLE 21

                                 -Ostatni raz... -powiedziałam chociaż sama wiedziałam że siebie okłamuję..
Zrobiłam jedno mocne cięcie a łzy leciały po moim policzku. 
Jeszcze jedno, jeszcze i jeszcze.
Gdy już nie wytrzymałam z bólu odłożyłam to coś na szafeczkę a spod łóżka wyjęłam bandaż. 
Zawsze tu leżał, już pare lat temu jak się okaleczałam zawsze miałam bandaż pod łóżkiem. 
Samo okaleczanie. Te słowo. Dużo o mnie mówi. Niby zwykła lubiana dziewczyna ale ta zwykła dziewczyna ma jeszcze blizny na nogach i dłoniach, brzuchu, plecach. 
Byłam od tego uzależniona. Możecie zapytać jak można uzależnić się od tego. 
Normalnie. Jak spróbujesz jeden raz to już następnym razem Cię do tego ciągnie.
Wtedy uratował mnie Danny a teraz? 
Teraz zostałam z tym sama i wiedziałam że nie będę umiała sama tego zakończyć.

-----

Obudziło mnie jakieś można powiedzieć trzaśnięcie drzwiami w moim pokoju. 
-Co się tu kur.. -powiedziałam jeszcze z zamkniętymi oczami, pohamowałam się bo nie byłam pewna kto wszedł. -Kto to? -zapytałam nadal nie mając ochoty pokazać światu moje brązowe oczy. 
-JA. -usłyszałam zdenerwowany głos chłopaka. Momentalnie otworzyłam oczy i zaczęłam patrzeć się na niego. Był ubrany idealnie, zresztą jak zawsze. Do tego tylko na nosie czarne okulary przez które nie mogłóam zobaczyć jego pięknych czekoladowych oczu. 
Miał on swój styl i może nie każdemu to pasowało bo nieraz nosił "obcisłe spodnie" typu rurki to tak na prawdę wiedziałam że ma gdzieś innych. 
-Co się stało? -zapytałam zaspana i się rozciągnęłam. 
Spojrzał się to na mnie to na moją dłoń. 
-A tobie co? -powiedział wrednym głosem, to znaczy chciał powiedzieć bo mu się nie udało i bardziej wyszło to troskliwe. 
-Uderzyłam się w rękę. -powiedziałam i schowałam ją pod białą pościel.
-Sierota. -poruszał parę razy głową i uśmiechnął się. -Nie mogłem spać. -powiedział i właśnie w tym momencie zdjął okulary z nosa. 
-Widać. -powiedziałam i wyszłam wreszcie z łóżka. -Muszę się przebrać. -powiedziałam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam ten strój i chciałam już wychodzić kiedy uświadomiłam sobie że nie wstydzę się przebrać przy Justinie. 
Zaczęłam powoli zdejmować z siebie piżamę która składała się jedynie z bluzki. 
Chłopak szeroko otworzył buzię i zaczął mi się przyglądać. 
-Coś nie tak? -zapytałam podnosząc brwi do góry. -No nie mów że nigdy nie wdziałeś dziewczyny w staniku i majtkach.. -spojrzałam na niego. 
-No ale nie pomyślał bym że akurat zobaczę Ciebie..
-Widziałeś mnie na plaży. -powiedziałam już zakładając bluzkę a później spodenki.
-Ale to co innego. -powiedział.
-Dobra zmieńmy temat. Zakończyłam przyjaźń. Miałeś się nie odzywać. Zniknąć z mojego życia raz na zawsze. -powiedziałam już bardziej smutniej i bez przekonania.
-Przecież ty sama tego nie chcesz... -powiedział polowi się do mnie zbliżając.
-Nie wiesz co ja mogę chcieć. -powiedziałam jeszcze ciszej.
-Nie okłamuj siebie samej. -powiedział będąc jeszcze bliżej mnie.
-Kurwa nie mogę. -powiedziałam gdy już nasze usta miały się z tyknąć.
-Powiedz chociaż dlaczego. -powiedział już na maxa wkurwiony, było widać to po jego spojrzeniu.
-Jest jeden powód... -chłopak pokiwał głową.- Jest nim twoja dziewczyna. -spojrzał się kolejny raz w tym dniu na mnie jak na idiotkę.
-Co z nią? Po za tym mogę powiedzieć że moja ex, zerwałem z nią dziś rano.
-To mam przesrane...
Powiedziałam i stanęłam przy lustrze robiąc sobie małego koka na głowie.
-Pokaż tą dłoń. -powiedział i złapał mnie za nią.
-Zostaw. -powiedziałam prawie płacząc z bólu.
-No pokaż, znam się na tym. -jednym zwinnym ruchem zdjął mi bandaż z ręki. -Co to ma kurwa być?! -wydarł się na mnie.
-Nic. -szybko ją dałam za plecy.
-Dlaczego to zrobiłaś? -spojrzał na mnie ze łzami w oczach.
-Myślałam że na prawdę odszedłeś. Wystraszyłam się. Nie chciałam zrywać tej przyjaźni ale nadal muszę! -powiedziałam głośniej.
-Ciągle nie rozumiem. Jeżeli zrobisz to jeszcze raz to ja też to zrobię.. Zrobię to dwa razy mocniej niż ty. Może przestaniesz. Nie wiem. Jesteś zbyt ważna żebyś takie coś robiła.
-Ale, ale ja nie wiem czy dam radę. -powiedziałam tak cicho że aż prawie w ogóle nie słyszałam sama co mówię.
-To ja też zacznę. Będziesz patrzała się na to jak ja cierpię.
-To ja będę robić to jeszcze bardziej. Jeszcze będzie tak że nie dam rady patrzeć się na twój ból i potnę się za mocno. Tak się skończy moje życie.
-A ja przez to kochanie skończę z tobą. Nie mogę przecież zostać na tym świecie bez Ciebie księżniczko. Od teraz jesteśmy razem z tymi problemami, dobrze? Pamiętaj jestem już na zawsze z tobą.
-Justin... -chłopak przyłożył palec do moich ust.
Wysunął zza pleców okaleczoną dłoń i zaczął ją delikatnie muskać.
-Pamiętaj..

Chyba tego dnia już nic takiego się specjalnego nie wydarzyło oprócz tego że rzucałam się z chłopakiem do basenu i babcia się z nas śmiała.
Dobrze że to się nie zakończyło.
Dobrze że jest przy mnie.
Jednak jest coś co mnie zmartwiło.
Ojciec, matka. FIRMA.
Firma taty zaczęła wpadać w jakieś długi, nie tylko ona ale nasza rodzina też.
Dowiedziałam się o tym dopiero teraz. Teraz, gdy wszystko jest już na swoim miejscu i jest dobrze.

-----

WIEM ŻE NUDNY NO ALE JESTEM ZDENERWOWANA W 3 DUPY..
OCH DZIEWCZYNY.