sobota, 6 grudnia 2014

ROZ. 12/ CZ. II

Wchodząc do nie znanej mi piekarni zobaczyłam jak każdy dookoła się na mnie patrzy i mi macha. 
Machając do wszystkich podeszłam do kolejki. 
-Przepuście ją. Jest gwiazdą. -usłyszałam jak mówi ktoś w kolejce ale nie wiedziałam dokładnie kto. 
-Jestem gwiazdą? Jestem człowiekiem i normalnie będę stać w kolejce. -powiedziałam czekając na swoją kolej. 
-----
Patrząc  się w telefon zobaczyłam fleszy. 
-Cholera paparazzi. -powiedziałam cicho do siebie. -Nie możecie dać mi nawet jednego dnia wolnego od tych zasranych fleszy? -powiedziałam patrząc się na grupkę ludzi, którzy mieli dokładnie gdzieś to co do nich mówię. 
-Zadamy Ci tylko parę pytań i jesteś wolna. -powiedział jakiś facet w czerwonej czapeczce. 
-Dobra ale dajcie mi kupić pieczywo i kawę. -powiedziałam pokazując i  drzwi. 
-Więc jaką kawę chciałaby Pani. -usłyszałam przemiły głos kobiety po 30 obok siebie. Patrząc się przed siebie i widząc, że moja kolej. Uśmiechnęłam się. 
-Evelina, nie pani. Poproszę z mlekiem i łyżeczką cukru. Do tego bułkę z serem i rodzynkami. Bułka dzieciństwa. -powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Na kosz firmy. -powiedziała przepełniona uśmiechem kasjerka podając mi moje zakupy. 
-Nie, nie, nie nawet nie ma takiej opcji. -powiedziałam i położyłam 10 dolarów na ladę. 
-Mogę panią o coś poprosić? -zapytała mnie. 
-Zrobię wszystko. -powiedziałam z uśmiechem na twarzy. 
Nie śpieszyło mi już się wiedząc gdzie jest chłopak. 
-Proszę o zdjęcie, autograf i o to by zadzwoniła pani do mojej córki. Ma dziś urodziny a twoje plakaty są na wszystkich ścianach u niej w pokoju. -powiedziała a mój zarażający śmiech wyleciał z moich ust.
-Jak najbardziej. 
Kobieta wręczyła mi telefon do dłoni a ja gdy usłyszałam "Tak mamo?" włączyłam kamerkę (FaceTime, jak dobrze pamiętam nazwę jest coś takiego na IP) zaczęłam śpiewać sto lat.
Widząc uśmiech dziewczynki i sama nie mogłam przestać się uśmiechać. 
-Cześć na pewno mnie znasz. 
-Jezu Evelina! -dziewczyna pisnęła i momentalnie zaczęła płakać. 
-Taka brzydka jestem? -powiedziałam a każdy w piekarni zaczął się śmiać. 
-To ze szczęścia. -powiedziała patrząc się na mnie, jakby nadal nie mogła uwierzyć w to co się dziej. 

Wychodzą z piekarni po dziesięciu minutach zobaczyłam około dwudziestu osób. 
-Pięknie śpiewasz. -powiedział ktoś w tłumie a ja usłyszałam już jak zdjęcia zostały robione. 
-Dziękuję ale tak nie uważam. Jakie macie pytania? 
-Gdzie jedziesz? Parę osób dzwoniło do nas i mówiło, że widzieli twoje auto, które łamie przepisy. 
-Nie powiem bo dostanę parę mandatów jednak miłość jest ważniejsza. -powiedziałam i wzięłam łyka ciepłej kawy. 
-Chodzi o Khaliego? -usłyszałam. 
-Niestety ale muszę wam powiedzieć, że jest to oficjalny koniec naszego związku. Kochamy siebie jak przyjaciele. Uważam jednak, że chłopak jest idealny dla każdej innej. Najlepsze co mnie spotkało ale moje serce wybrało kogoś innego. -powiedziałam sama się uśmiechając. -Chciałabym dodać jeszcze, że nie było żadnej zdrady i rozstaliśmy się lecz zostajemy przyjaciółmi, którymi byliśmy będąc razem w związku. -powiedziałam robiąc parę kroków do swojego auta. -Stop! Polecam tą piekarnię! Jeżeli chcesz zjeść bułki takie jak robiły Ci babcie kiedyś to ta piekarnia jest dla Ciebie. A kawę mają lepszą od tych wszystkich markowych! Kawa z sercem! -powiedziałam i wsiadłam do auta. 
Włączyłam płytę Jasona Derulo i zaczęłam jechać w tak dobrze znanym mi kierunku. 

Widząc nowy praktycznie dom.

Przypomniało mi się jak chłopak mówił o swoich planach. 
Co chciałby zrobić, jaki dom. 
Widząc ten dom, wiedziałam że to się spełniło. 

Podjeżdżając do bramy zadzwoniłam. 
-Pizza? -zapytał mnie męski głos. 
-Tak, pizza. -powiedziałam przyciszając muzykę. 
-Wreeeeszcie! -sekundę później brama się otworzyła a ja mogłam podjechać pod same drzwi chłopaka. 
Widząc Justina, Chrisa i Ryana miny, które patrzą na moje auto. 
Zrozumieli, że to nie może być pizza. 
Wychodzą z auta ze swoją bułką i kawą. 
Spojrzałam na chłopaków a po chwili na niego. Nie patrzał się na mnie. Unikał mojego spojrzenia. 
-Idę do środka. -powiedział a ja upuszczając to co miałam w dłoniach pobiegłam za nim. 
-Musimy porozmawiać.
-Na prawdę nie chcę rozmawiać z tobą o twoim zajebistym związku z moim przyjacielem. -powiedział do mnie a po chwili spojrzał na chłopaków. -Chłopaki chodźcie. 
-Justin. -powiedział Ryan stając obok mnie. -Chłopie ile masz lat. Wysłuchaj jej chociaż. 
-Chris a może ty jesteś mojej strony. -powiedział a wszystkie oczy poleciały w stronę chłopaka z blond włosami. 
Zamknął oczy a ja wiedziałam, że pójdzie za Justinem. 
-Evelina siostro tęskniłem. -powiedział razem z Ryanem i tuląc mnie do swoich umięśnionych ciał. 
-Zajebiście. Ja jestem załamany, a wy mi tak humor poprawiacie? 
-Proszę daj mi pięć minut a później jeżeli niczego nie zrozumiesz obiecuję, że już nigdy nie pojawię się w twoim życiu. 
Chłopak się odwrócił i złapał za klamkę. 
Załamana zaczęłam powoli schodzić po schodach gdy usłyszałam. 
-A gdzie ty idziesz? Masz przecież swoje pięć minut. 

-------------

NASTĘPNY ROZDZIAŁ WE WTOREK, ŚRODĘ LUB CZWARTEK!

4 komentarze: