Bez żadnego tłumaczenia babci kim jest dla mnie Justin i dlaczego jestem taka szczęśliwa poszłam do siebie. Uważałam że jak babcia wie mniej to lepiej też dla mnie.
Szybko wzięłam tylko zmieniłam telefon na ten wodoodporny żeby nie było awantur o to że mam telefon jak sie kąpię i co to może się stać jak mi wpadnie do wody, wzięłam też piżamę i poszłam się umyć.
Siedziałam w wodzie i pisałam na jednym z komunikatorów internetowych z przyjaciółką i Mattem. Opowiadałam im co się działo. Telefon zaczął mi dzwonić a dokładnie "nieznany numer".
Odebrałam i usłyszałam.
/rozmowa telefoniczna/
Ktoś: Hej Księżniczko!
----
IMPOSSIBLE 19
/rozmowa telefoniczna/
Ktoś: Hej Księżniczko!
Szybko wzięłam tylko zmieniłam telefon na ten wodoodporny żeby nie było awantur o to że mam telefon jak sie kąpię i co to może się stać jak mi wpadnie do wody, wzięłam też piżamę i poszłam się umyć.
Siedziałam w wodzie i pisałam na jednym z komunikatorów internetowych z przyjaciółką i Mattem. Opowiadałam im co się działo. Telefon zaczął mi dzwonić a dokładnie "nieznany numer".
Odebrałam i usłyszałam.
/rozmowa telefoniczna/
Ktoś: Hej Księżniczko!
----
IMPOSSIBLE 19
/rozmowa telefoniczna/
Ktoś: Hej Księżniczko!
[J- Evelina, K- Ktoś]
J: Z kim rozmawiam? -powiedziałam cicho ale pewnym głosem.
K: To nie jest ważne.. Wara od Justina! -powiedział ktoś nagle niezbyt miłym tonem.
J: Nie rozumiem... -powiedziałam ciekawa tego co zaraz może się wydarzyć.
K: Jeszcze raz zobaczę Cię z Justinem to tego pożałujesz, nie lubię się powtarzać. Rozumiesz Księżniczko?
J: Jesteś bezczelna. -zdenerwowałam się. -Kim ty jesteś do cholery żeby mi mówić co mam robić i z kim?! Odwal się i nie ręczę za siebie jeżeli znów zadzwonisz do mnie. Wyszukam ten numer poprzez ludzi i nie będzie miło kochanie. -powiedziałam już nie panując nad tym co mówię.
K: To odpierdol się od mojego chłopaka! -usłyszałam. Prawie telefon mi wypadł z dłoni jak zrozumiałam że to nie jaka Selena.
J: Selena kurwa mać! MY SIĘ PRZYJAŹNIMY! Po za tym chyba nawet nie myślisz racjonalnie. Jak Justin nawet by mógł ze mną flirtować lub ja z nim? -zapytałam zdziwiona ale nadal wściekła. -Ja nawet nie chcę słuchać tego co masz do powiedzenia. Proszę bardzo. Justin jest twój. Oddaje Ci mojego najlepszego przyjaciela. Zadowolona? -zapytałam i nawet nie czekając na to co odpowie rozłączyłam się.
/koniec rozmowy telefonicznej/
Zdenerwowana wyszłam z wanny i obwinęłam się ręcznikiem.
-Nosz kur*a mać co za szmata. -mówiłam ciągle sama do siebie i chodziłam po pokoju kiedy zorientowałam się że nie jestem sama, szybko odskoczyłam i zobaczyłam śmiejącego się ciemnego blondyna na moim łóżku.
-Aż tak śmiesznie to wyglądało? -zapytałam i sama chociaż nie wiedziałam czemu uśmiechnęłam się do siebie.
-A myślisz że bym płakał od tak dla samego siebie? -powiedział ledwo co. Kiwnęłam głową że pozwalam mu kontynuować to co właśnie robił bo i tak mnie to nie interesuje.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam jedną z bluzek mojego byłego. No właśnie ciekawe co u Dannego. Myślę że nadal byśmy byli parą gdyby nie to że musiał wyjechać z rodziną do Niemiec bo jego tata został tam kierownikiem jakieś dużej firmy a tu samego nie chcieli go zostawić.
Przytuliłam się do koszulki i zamknęłam oczy przypominając sobie moment gdy u niego spałam.
*dwa lata wcześniej*
-Danny ale ja na prawdę nie powinnam u Ciebie spać, po za tym nie mam w czym. -powiedziałam i spojrzałam na ciemne oczy chłopaka.
-Twoi rodzice się zgodzili, proszę. Za tydzień wyjeżdżam, spędźmy te dni razem. Nawet jakbym miał nocować w namiocie na twoim balkonie żeby być blisko to bym to zrobił. A co do ubrania to... -blondyn podszedł do szafy i wyjął z niej jakiś czarny podkoszulek. Podszedł do mnie i go podał. -Proszę, powinna pasować. Jeżeli chcesz mogę dać Ci też spodenki, jeżeli oczywiście się wstydzisz. -uśmiechnął się i zobaczyłam jego aparat na zębach.
-No dobrze. Nie chcę żebyś wyjeżdżał. -powiedziałam z łzami w oczach.
-Wiesz że ja też tego nie chcę Księżniczko. -przytulił mnie i w oto takim uścisku pozwoliliśmy żeby nasze emocje mogły wreszcie z nas wyjść.
Był on idealny.
Charakter. Oczywiście żadną dziewczynę jeszcze nie skrzywdził, zawsze pomocny i nie był jednym z tych babiarzy szkolnych. Nie płakał często ale umiał to robić, nie bawił się w tego szkolnego lubianego chłopaka który nie płacze. Byłam pierwszą jego dziewczyną.
Wygląd. Piękne, prawie aż czarne oczy. Blond włosy a może bardziej grzywka która zawsze mu zasłaniała oczy a ja z uśmiechem na twarzy musiałam mu je ściągać żeby patrzeć się w tą czekoladę. Miał aparat na zębach który bardzo mu pasował. Umięśniony ale nie tak że aż karton. Wysoki.
Ubierał się raz w luźne ubrania typu: koszulka, trampki i rurki a raz bardziej elegancko ale nadal luźno: rurki, koszula, marynarka i trampki.
W dzień kiedy wyjeżdżał obiecaliśmy sobie że kiedyś się spotkamy i jeżeli będzie to możliwe odnowimy to co wtedy straciliśmy przez jego wyjazd.
*wróćmy do teraźniejszości*
IMPOSSIBLE 20
Powoli moje policzki zaczęły być mokre.
Rozłożyłam koszulkę i zobaczyłam na niej napis "OBAY" z panterki. Uśmiechnęłam się sama do siebie bo przypomniało mi się jak chłopak lubił w niej chodzić do szkoły.
-Evelina. -usłyszałam za sobą i nie wiadomo dlaczego miałam nadzieje że to właśnie on mnie woła. Spojrzałam na Justina i się trochę zawiodłam.
Bez namysłu po prostu wyszłam z pokoju i pokierowałam się do łazienki.
Miałam już zamykać drzwi kiedy ktoś włożył nogę pomiędzy nie.
-Co się stało? -usłyszałam a już po chwili chłopak wszedł do łazienki. Nic nie odpowiedziałam tylko pomyślałam o tym że dla swojego zdrowia powinnam z nim zerwać kontakt.
-Zaraz. -powiedziałam jak jakieś zły bachor i wypchnęłam chłopaka za drzwi. Zamknęłam je żeby kolejny raz nie wszedł do środka i powoli zaczęłam się przebierać myśląc nad tym co mu powiem.
Uszykowana wyszłam i od razu co napotkałam za drzwiami to smutny Justin.
Zamknęłam bardzo mocno oczy tylko żeby się nie rozpłakać i pokierowałam się do pokoju. Nie musiałam oglądać się do tyłu żeby zobaczyć czy idzie bo to było pewne.
-Wytłumaczysz mi o co chodzi? -zapytał a ja spojrzałam na okno i pokierowałam się do niego. Zaczęłam oglądać gwiazdy. -Powiedz mi kurwa o co chodzi. -zostałam wręcz szarpnięta za dłoń która zaczęła mnie od razu boleć.
-Nie możemy się przyjaźnić Justin. -powiedziałam i od razu co zobaczyłam to chłopaka który wychodzi z mojego pokoju i głośne trzaśnięcie drzwiami.
"Kochany Pamiętniczku.
Czy ja dobrze robię? Zerwałam przyjaźń z Justinem tylko dlatego żeby było dla kogoś na rękę.
Nie pomyślałam o sobie i o nim.
Przecież jeszcze parę godzin temu mi powiedział że chcę skończyć z Seleną.
Wiem że często podejmuję złe decyzję i wiem że jeszcze jutro gdy się obudzę będę tego żałować ale..
Jezu ja już nie wytrzymuję.
Danny, nie odwzajemniona miłość a do tego już koniec z tym wszystkim co tak na prawdę dopiero się zaczęło.
Przepraszam, obiecuję że już nigdy tego nie zrobię"
Odłożyłam długopis obok pamiętnika i sięgnęłam po mój telefon.
-Czemu musisz wszystko pieprzyć? -powiedziałam kolejny raz tego dnia sama do siebie i otworzyłam klapkę od urządzenia.
Na białą pościel spadła mała ostra żyletka.
-Ostatni raz... -powiedziałam chociaż sama wiedziałam że siebie okłamuję..
Zrobiłam jedno mocne cięcie a łzy leciały po moim policzku.
Jeszcze jedno, jeszcze i jeszcze.
Gdy już nie wytrzymałam z bólu odłożyłam to coś na szafeczkę a spod łóżka wyjęłam bandaż.
Zawsze tu leżał, już pare lat temu jak się okaleczałam zawsze miałam bandaż pod łóżkiem.
Samo okaleczanie. Te słowo. Dużo o mnie mówi. Niby zwykła lubiana dziewczyna ale ta zwykła dziewczyna ma jeszcze blizny na nogach i dłoniach, brzuchu, plecach.
Byłam od tego uzależniona. Możecie zapytać jak można uzależnić się od tego.
Normalnie. Jak spróbujesz jeden raz to już następnym razem Cię do tego ciągnie.
Wtedy uratował mnie Danny a teraz?
Teraz zostałam z tym sama i wiedziałam że nie będę umiała sama tego zakończyć.
---
ZROBIŁAM DWA ROZDZIAŁY PONIEWAŻ MIAŁAM WENĘ.
DEDYKACJA ZNÓW DLA KAMILI :)
UCZ SIĘ UCZ.
"WYJDZIESZ NA LUDZI"
DO ZA TYDZIEŃ.