niedziela, 2 marca 2014

IMPOSSIBLE 15

"Kochany pamiętniczku. 
Ostatnio pisałam że nie wiem co się ze mną dzieję. Pisałam że wariuję.
Znam pytanie i znam odpowiedź. 
Jestem zakochana. 
Jak to jest być zakochanym? 
wtedy czuje coś takiego w środku.
gdy widzę go od razu się uśmiecham i mam motylki w brzuchu.
jak widzę że on się uśmiecha to ja też.
jak słyszę jego głos to mnie ciarki przechodzą.
gdy się na mnie spojrzy to się rumienie.
gdy ktoś mówi jego imię to rysy jego twarzy od razu pojawiają mi się przesta oczami.
gdy do mnie piszę ,cieszę sie jak głupia a po chwili odpisuje żeby nie było że go olewam.
gdy pyta się czy gdzieś z nim pójdę od razu się zgadzam tylko po to żeby być blisko niego.
gdy poczuje jego zapach perfum to zamykam oczy i wciągam ten zapach żeby pamiętać go jak najdłużej.
gdy mnie dotknie wiem że później będę cieszyć się tą chwilą cały czas.
gdy mnie tuli chcę żeby nie puszczał już nigdy.
to takie uczucie jakie każdy powinien przeżyć choć raz. 
Niestety muszę Ci napisać też prawdę, tym kimś nie jest Matt tylko Justin. 
Niby minęło tak dużo czasu ale dziś znów czułam że to on jest częścią mnie. 

Nie wiem co robić.. Słuchać serca czy rozumu.."
---
Od tamtej sytuacji minął tydzień. 
Razem z Justinem ustaliłam żeby to nigdzie nie wyszło z poza naszej dwójki. 
On nadal jest z Seleną i tworzą już nie taki wspaniały związek jak wcześniej a ja jestem z Mattem z którym mam właśnie w tej minucie zerwać. 
-Matt.. -powiedziałam łapiąc go za rękę i delikatnie głaskając kciukiem. -To koniec. -powiedziałam a chłopak zerwał się na równe nogi. 
-Jak to? -powiedział tak że aż jakaś pani z domu obok wyjrzała z okna. 
-Nie pasujemy do siebie. -powiedziałam pewnym głosem ale w duszy sama się okłamywałam. 
-Przeciwieństwa się przyciągają. -powiedział już ciszej i usiadł na ławeczce. 
-Nie tym razem Matt.. -chłopak spojrzał zrezygnowany. -To Justin, prawda? Jesteś w nim zakochana. -powiedział nawet nie zdążyłam powiedzieć bo on dodał. -Widziałem to już tydzień temu,widziałem was jak on Cię prawie pocałował ale nie chciałem mówić. 
-Przepraszam. -powiedziałam i z oczu zaczęły mi wypływać łzy. 
-Ej! -chłopak jednym palcem przetarł mój policzek i podniósł głowę do góry. -To miłość. Jej nie da się powstrzymać. Raz kochasz mnie raz go i nic z tym nie poradzimy, dobrze? Nie płacz skarbie. -powiedział i wtulił moje małe i chude ciało w swoje wysportowane. 
-Nie wiem czemu jesteś dla mnie taki miły, przecież Cię właśnie rzuciłam i jeszcze wiesz że dla kogoś innego, nie rozumiem tego. Powinieneś wydzierać się na mnie że jestem szmatą czy coś takiego a nie pocieszać.
-Jeżeli kogoś kochasz to pozwolisz mu odejść i będziesz się cieszyć razem z tą osobą gdy ona będzie szczęśliwa. 
-Czemu to ja nie mogę być zakochana w tobie? Jesteś dla mnie taki miły i w ogóle kochany a Justin? On już mnie nie raz zranił, ma dziewczynę... 
-Bóg tak chce i nic z tym nie możemy zrobić. -powiedział lekko się uśmiechając do mnie. 

**

Wracałam do domu. 
\Sama nie wiem co mam już robić. 
Może napiszę do Justina sms'a że zerwałam z Mattem? 
Nie lepiej nie, dziś przecież jego i Seleny dzień. Już pół roku są razem. 
Nie mogę im tego popsuć chociaż tak bym chciała go zobaczyć. 
Nie, nie mogę to by było nie fair. 
Usłyszałam znaną mi piosenkę co oznaczało że ktoś do mnie dzwoni. 

/rozmowa telefoniczna/ 
Ja: Słucham?
Nieznany numer: Słucham? -usłyszałam znany mi głos, uśmiechnęłam się sama do siebie.
Ja: Okravia, dawno nie gadałyśmy czemu nie odpisywałaś na moje sms'y i w ogóle nie odbierałaś? -powiedziałam z wyrzutami. 
Oktavia: No właśnie chcę Ci to wytłumaczyć. 
Ja: Czekam.. -powiedziałam i zatrzymałam się na jednych z ławek. 
Oktavia: Jestem w szpitalu. -powiedziała a mi telefon prawie z ręki wyleciał. -Evelina jesteś?! -usłyszałam cicho. 
Ja: Dlaczego? Co się z Tobą dzieje? W jakim szpitalu?! -zadawałam jej pytania. 
Oktavia: Spokojnie nic ze mną nie jest. Jestem w NY dlatego że mój dziadek ma białaczkę. Jestem jego jedyną wnuczką i muszę być przy nim przez następny miesiąc. Staruszek powiedział że nie chce tu siedzieć i że woli umierać w domu. Oczywiście mówiłam z rodzicami i rodziną żeby został ale on trzyma swojego. Chce iść do babci. -powiedziała i słyszałam że cierpi. 
Ja: Kochanie przyjechać do Ciebie? Trochę Cię wesprę. 
Oktavia: Nie. Dzwonie tylko żeby Cię powiadomić jaka jest sytuacja. -nastała chwila ciszy. -Ja muszę kończyć bo dziadek mnie woła. Do później kochanie!
Ja: Papa żabko! 

Wstałam z ławki i zaczęłam się kierować do domu. 
Biedna. Pomyślałam. 


**********

ROZDZIAŁ NUDNY, 
PRZEPRASZAM BRAK WENY...

14 komentarzy:

  1. Mega ♥ czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam , że nie komentowałam , ale nie miałam netu. Rozdziały BOSKIE :) Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdzial krotki ale boski ,czekam na nastepny ,i to troche wczesniej niz zaplanowalas ,nie wytrzymam do nastepnej niedzieli <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny :)

    Zapraszam do mnie kochanie :)
    Liczę na komentarz :)
    selena-and-justin-lovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski <3
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. poprostu brak słów <3
    czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny rozdział :)
    Zapraszamy do nas: http://lovemeliikeyoudo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Super czekam na nn ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  9. KOOOOOOOOOCHAM :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) CIEBIE I TE OPOWIADANIE :))))))))))))))))))))))))))))))))) DZIĘĘKI :))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział nie mogę doczekać się kolejnego :*

    OdpowiedzUsuń
  11. s4s? plz <3 +http://world-of-belieberss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń