środa, 26 marca 2014

IMPOSSIBLE 17

Ja: Ej ale przecież możesz przyjść do mnie, po za tym jestem u babci i ma ona do Ciebie nie całe 50 metrów. Co ty na to?
Justinek:*: No okej to jak możesz wyjdź po mnie. 
Ja: Okej. 

Szybko wbiłam  się w jakieś ciasne rurki i zbiegłam bardzo głośno po schodach. 
-Zaraz wracam, z przyjacielem! -powiedziałam szybko i wybiegłam z domu. 

Wiedziałam gdzie on mieszkał, zresztą jaka Belieber'ka by nie wiedziała. 
Usiadłam na jakieś ławeczce i postanowiłam napisać do Oktavi. 
-Evelina. -usłyszałam za sobą. Odwróciłam się. Wstałam a chłopak wpadł w moje ramiona. 
-Nie puszczę Cię już. -wyszeptał mi do ucha a mnie przeszły ciarki. 
-Nie puszczaj kochanie. -powiedziałam i wtuliłam się w niego bardziej. 

---

Staliśmy wtuleni w siebie przez jakieś dobre pięć minut. 
-Wiesz jak tęskniłem? -powiedział ciągle patrząc mi się głęboko w oczy. 
-Myślisz że ja nie ? -spojrzałam na niego i poczułam jak moje policzki się palą. -Chodź, musimy iść. Jeszcze bardziej zachorujesz i każdy będzie mnie obwiniał że nie jaki JUSTIN BIEBER zachorował i musi odwołać koncert. -powiedziałam a po chwili się uśmiechnęłam. 
-To w którą stronę? -zapytał a ja pokazałam palcem w kierunku dużego białego domu. 
-Do babci. -na swojej dłoni poczułam jego przez co mnie przeszły przyjemne ciarki ale nie tylko mnie, jego też. 

Powoli wchodziliśmy do babci mieszkania. 
-Jesteśmy! -wykrzyczałam na cały dom. 
Moja babcia jak jakaś dzikuska wleciała do przedpokoju. 
-Ale co mówiłaś? -powiedziała zdyszana. 
-Mówię że jesteśmy. -powtórzyłam ale już ciszej. Babcia pokiwała, popatrzyła się na twarz Justina. Zrobiła jakąś dziwną minę a później spojrzała na nasze splecione dłonie. 
-To wy razem jesteście? -zapytała a my dopiero teraz szybko oderwaliśmy od siebie. 
-Nie to jest mój przyjaciel Justin babciu. -powiedziałam a on grzecznie jak to na chłopaka przystało podał dłoń Eli (babcia). 
-Ale tak wyglądało... -powiedziała a ja już nie chciałam żeby mówiła coś więcej więc tak po prostu pociągnęłam chłopaka za dłoń do góry. 

Rzuciłam się na łóżko i patrzałam się na chłopaka który stał w progu drzwi i się do mnie szczerzył. 
-Co jest? -zapytałam lekko przestraszona. Nie odpowiedział. -Justin co jest? -usiadłam już normalnie żeby móc w całości go zobaczyć. Znów nic. Podeszłam bliżej i mu pomachałam przed twarzą. -Jesteś tam? -znó zapytałam ale teraz chłopak tak po prostu wziął mnie na dłonie i rzucił na łóżko, nic nie mówił. 
-Tak długo Cię nie widziałem, nie słyszałem twojego głosu. Muszę się trochę naciesz. -powiedział a ja rozszerzyłam swoje spojrzenie. -No co? Jesteś moją przyjaciółką, którą kocham nad życie. -zarumienił się a ja mu powtórzyłam. 

Siedzieliśmy już dobre parę godzin. 
-Nie mogę uwierzyć! -powiedziałam tak głośno że chłopak zatkał sobie uszy. -Znów mówię za głośno.. -powiedziałam zrezygnowana. 
-Ej! Nie jest tak źle. -powiedział a ja się lekko uśmiechnęłam. -Jak pękną mi bębenki to ty będziesz miała przesrane nie ja. -powiedział i zaczął się śmiać a ja zrobiłam swoje "spojrzenie zabójcy". 
-To nie było miłe. -powiedziałam i podkuliłam swoje nogi.. -No ale wracając do tematu to nie rozumiem tego. 
-No przecież wszystko Ci wytłumaczyłem... -spojrzał na mnie jak na jakąś upośledzoną.
-No dobra. Nie rozumiem tego, sorki.. No bo to jest dziwne. Kochałeś ją wcześniej a teraz już nic? Żadne iskierki gdy ją widzisz? Nie masz uczucia że z nią możesz wszystko? Nie masz czegoś takiego że jak na nią patrzysz to chcesz ją od razu tulić? Całować? Dotykać? -chłopak powoli się do mnie przysunął. 
-No właśnie nie.. Muszę z nią raczej skończyć. -przybliżył swoją twarz do mojej że stykaliśmy się czołami. 
Spojrzałam znów na tą zabójczą czekoladę i popłynęłam. Uśmiechał się do mnie ciągle a ja nie mogłam przestać szczerzyć się do niego. 
-Ładne masz oczy... Uśmiech... Takie soczyste usta.. -powiedział i zaczął się do mnie przybliżać. 
Niby tego chciałam ale nie mogłam. 
-Masz dziewczynę. -powiedziałam i odeszłam od niego na parę dobrych metrów. 
Zaczęłam nerwowo chodzić po całym pokoju. 
-No ale ja z nią zerwę a to by był taki przyjacielski pocałunek. -złapał mnie za dłoń i znów spojrzał mi się prosto w oczy. Zaczarował mnie znów ale na chwilę. 
-Przestań! -krzyknęłam. 
-Co zrobiłem? -spojrzał na mnie dziko. 
-Nie patrz sie tak na mnie proszę. Obiecaj mi że się we mnie nie zakochasz a ja w tobie. Obiecaj. -powiedziałam chociaż jedno było pewne ja go kochałam a on nawet by nie mógł zakochać się w trakiej jak ja. 
-Ale dlaczego? 
-Justin obiecaj.. 
-Obiecuję..

***
DEDYKACJA DLAAAAAA KAMILI WRONOWSKIEJ :))))!
JEZU TY JESTEŚ TAKA SUPER KOCHANA I JAK WYSYŁASZ TE SNAPY TO AŻ SIĘ CIEPŁO NA SERDUSZKU ROBI :(
POZDRAWIAM 

***

GaduGadu; 34771467
ask.fm; ask.fm/snuckky

twitter; @snuckky
tumblr; http://foreverhatelife.tumblr.com/
snapchat: Rudikoks

3 komentarze:

  1. Super rozdział czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg *-* No po prostu mega zaskoczenie. Rozdział boski. Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Co znaczy 'a ja mu powtórzyłam'? :O bo ja chyba za głupia jestem na twe teksty xdd

    OdpowiedzUsuń