Ja: Ej ale przecież możesz przyjść do mnie, po za tym jestem u babci i ma ona do Ciebie nie całe 50 metrów. Co ty na to?
Justinek:*: No okej to jak możesz wyjdź po mnie.
Ja: Okej.
Szybko wbiłam się w jakieś ciasne rurki i zbiegłam bardzo głośno po schodach.
-Zaraz wracam, z przyjacielem! -powiedziałam szybko i wybiegłam z domu.
Wiedziałam gdzie on mieszkał, zresztą jaka Belieber'ka by nie wiedziała.
Usiadłam na jakieś ławeczce i postanowiłam napisać do Oktavi.
-Evelina. -usłyszałam za sobą. Odwróciłam się. Wstałam a chłopak wpadł w moje ramiona.
-Nie puszczę Cię już. -wyszeptał mi do ucha a mnie przeszły ciarki.
-Nie puszczaj kochanie. -powiedziałam i wtuliłam się w niego bardziej.
---
Staliśmy wtuleni w siebie przez jakieś dobre pięć minut.
-Wiesz jak tęskniłem? -powiedział ciągle patrząc mi się głęboko w oczy.
-Myślisz że ja nie ? -spojrzałam na niego i poczułam jak moje policzki się palą. -Chodź, musimy iść. Jeszcze bardziej zachorujesz i każdy będzie mnie obwiniał że nie jaki JUSTIN BIEBER zachorował i musi odwołać koncert. -powiedziałam a po chwili się uśmiechnęłam.
-To w którą stronę? -zapytał a ja pokazałam palcem w kierunku dużego białego domu.
-Do babci. -na swojej dłoni poczułam jego przez co mnie przeszły przyjemne ciarki ale nie tylko mnie, jego też.
Powoli wchodziliśmy do babci mieszkania.
-Jesteśmy! -wykrzyczałam na cały dom.
Moja babcia jak jakaś dzikuska wleciała do przedpokoju.
-Ale co mówiłaś? -powiedziała zdyszana.
-Mówię że jesteśmy. -powtórzyłam ale już ciszej. Babcia pokiwała, popatrzyła się na twarz Justina. Zrobiła jakąś dziwną minę a później spojrzała na nasze splecione dłonie.
-To wy razem jesteście? -zapytała a my dopiero teraz szybko oderwaliśmy od siebie.
-Nie to jest mój przyjaciel Justin babciu. -powiedziałam a on grzecznie jak to na chłopaka przystało podał dłoń Eli (babcia).
-Ale tak wyglądało... -powiedziała a ja już nie chciałam żeby mówiła coś więcej więc tak po prostu pociągnęłam chłopaka za dłoń do góry.
Rzuciłam się na łóżko i patrzałam się na chłopaka który stał w progu drzwi i się do mnie szczerzył.
-Co jest? -zapytałam lekko przestraszona. Nie odpowiedział. -Justin co jest? -usiadłam już normalnie żeby móc w całości go zobaczyć. Znów nic. Podeszłam bliżej i mu pomachałam przed twarzą. -Jesteś tam? -znó zapytałam ale teraz chłopak tak po prostu wziął mnie na dłonie i rzucił na łóżko, nic nie mówił.
-Tak długo Cię nie widziałem, nie słyszałem twojego głosu. Muszę się trochę naciesz. -powiedział a ja rozszerzyłam swoje spojrzenie. -No co? Jesteś moją przyjaciółką, którą kocham nad życie. -zarumienił się a ja mu powtórzyłam.
Siedzieliśmy już dobre parę godzin.
-Nie mogę uwierzyć! -powiedziałam tak głośno że chłopak zatkał sobie uszy. -Znów mówię za głośno.. -powiedziałam zrezygnowana.
-Ej! Nie jest tak źle. -powiedział a ja się lekko uśmiechnęłam. -Jak pękną mi bębenki to ty będziesz miała przesrane nie ja. -powiedział i zaczął się śmiać a ja zrobiłam swoje "spojrzenie zabójcy".
-To nie było miłe. -powiedziałam i podkuliłam swoje nogi.. -No ale wracając do tematu to nie rozumiem tego.
-No przecież wszystko Ci wytłumaczyłem... -spojrzał na mnie jak na jakąś upośledzoną.
-No dobra. Nie rozumiem tego, sorki.. No bo to jest dziwne. Kochałeś ją wcześniej a teraz już nic? Żadne iskierki gdy ją widzisz? Nie masz uczucia że z nią możesz wszystko? Nie masz czegoś takiego że jak na nią patrzysz to chcesz ją od razu tulić? Całować? Dotykać? -chłopak powoli się do mnie przysunął.
-No właśnie nie.. Muszę z nią raczej skończyć. -przybliżył swoją twarz do mojej że stykaliśmy się czołami.
Spojrzałam znów na tą zabójczą czekoladę i popłynęłam. Uśmiechał się do mnie ciągle a ja nie mogłam przestać szczerzyć się do niego.
-Ładne masz oczy... Uśmiech... Takie soczyste usta.. -powiedział i zaczął się do mnie przybliżać.
Niby tego chciałam ale nie mogłam.
-Masz dziewczynę. -powiedziałam i odeszłam od niego na parę dobrych metrów.
Zaczęłam nerwowo chodzić po całym pokoju.
-No ale ja z nią zerwę a to by był taki przyjacielski pocałunek. -złapał mnie za dłoń i znów spojrzał mi się prosto w oczy. Zaczarował mnie znów ale na chwilę.
-Przestań! -krzyknęłam.
-Co zrobiłem? -spojrzał na mnie dziko.
-Nie patrz sie tak na mnie proszę. Obiecaj mi że się we mnie nie zakochasz a ja w tobie. Obiecaj. -powiedziałam chociaż jedno było pewne ja go kochałam a on nawet by nie mógł zakochać się w trakiej jak ja.
-Ale dlaczego?
-Justin obiecaj..
-Obiecuję..
***
DEDYKACJA DLAAAAAA KAMILI WRONOWSKIEJ :))))!
JEZU TY JESTEŚ TAKA SUPER KOCHANA I JAK WYSYŁASZ TE SNAPY TO AŻ SIĘ CIEPŁO NA SERDUSZKU ROBI :(
POZDRAWIAM
***
GaduGadu; 34771467
ask.fm; ask.fm/snuckky
twitter; @snuckky
tumblr; http://foreverhatelife.tumblr.com/
snapchat: Rudikoks
Super rozdział czekam na następny
OdpowiedzUsuńOmg *-* No po prostu mega zaskoczenie. Rozdział boski. Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Co znaczy 'a ja mu powtórzyłam'? :O bo ja chyba za głupia jestem na twe teksty xdd
OdpowiedzUsuń