niedziela, 26 maja 2013

ROZDZIAŁ 12

PRZEZ NAPISANIEM TEGO ROZDZIAŁU PŁAKAŁAM... CZEMU? JUŻ WAM MÓWIĘ.
w jednym z postów jakaś dziewczyna/ moja siostra dodała bardzo dla mnie smutny post. 
http://opowiadaniazjustinembieberem.blogspot.com/2013/03/postacie-i-rozdzia-1.html?showComment=1368268186827
WIEM, WIEM GŁUPIO ZROBIŁAM KOŃCZĄC TAMTE OPOWIADANIE ALE NIE MIAŁAM WTEDY CZASU. 
KOCHANA JEŚLI JESZCZE CZYTASZ MOJEGO BLOGA CHCĘ ŻEBYŚ WIEDZIAŁA ŻE TEN ROZDZIAŁ BĘDZIE DLA CIEBIE I NA SERIO PRZEPRASZAM CIĘ ZA TO ALE PROWADZENIE BLOGA NIE JEST ŁATWĄ RZECZĄ.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wchodziliśmy do klasy aż chłopak powiedział mi;
-Ej Rose! Pamiętasz jak mi powiedziałaś że mam się w tobie nie zakochać?
-Tak. 
-To jest to trudne i powoli chyba sie w tobie zakochuję.
-Spokojnie jak się zakochasz to wykorzystam to że jesteś popularny i będę taką dziunią szkolną. 
-Serio?
-Nie, przecież wiesz że  nie jestem taka. Wiesz ja powoli...
___________________________________________________________________________________________

-Nie, przecież wiesz że  nie jestem taka. Wiesz ja powoli też się w tobie zakochuję. Ale nie możemy być razem nawet jakbyśmy mieli być parą idealną. 
-Ale, ale Rose czemu?
-Justin mówiłam Ci że masz się nie zakochać! Chodź do klasy, możemy o tej rozmowie zapomnieć? 
-Tak, jak mi powiesz czemu. 
-To sobie ją pamiętaj bo i tak Ci nie powiem. -zaczęłam się głośno śmiać i weszłam do klasy. 

Nie chciałam mu powiedzieć czemu bo bałam się.
W głowie myśli "Musisz mu powiedzieć" a tak na serio nie mogę. Ohhh zobaczymy jak to będzie później!

Weszliśmy razem do klasy. 
-Rozumiem kochana że siadasz ze mną?-zapytał Justin
-Tak, przecież muszę. 
-Rose przepraszam Cię za tamto nie chciałem, jak mi nie powiesz to też będzie dobrze. Ale bym chciał wiedzie, jak nie chcesz to nie mów. Ale możesz powiedzieć chociaż z czym związane. Przepraszam znów ale jak ktoś już coś zacznie to lubię jak to kończy. 
-Justin proszę Cię, dowiesz się w odpowiednim czasie. A teraz, chodźmy do ławki i przygotujmy się do lekcji. Dobrze?
-Dobrze, ale obiecuj mi że mi powiesz.. -zrobił takie oczy jakby miał zaraz płakać. 
-Obiecuję dowiesz się niedługo gdy może się to skończy. -mrugnęłam okiem w jego stronę.
-Wiesz że jak będziesz mi tak mówić to będę z dnia na dzień coraz bardziej ciekawy. 
-Wiem i mnie to cieszy.
-Wredna jesteś. 
-To też wiem, chodź do klasy bo zaraz nam pani wpisze nieobecności. 

Po lekcjach pojechaliśmy do DD gdzie czekała na nas Maria która chciała poznać chłopaka dla którego zgodziłam się odejść od niej. 
-Witajcie kochani!- -wykrzyczała Maria z okna. 
-Maria! -wzięłam Justina za rękę i zaczęliśmy biec po schodach w stronę Mari. 

-Kochanie jak ja Cię długo nie widziałam.! -powiedziała starsza kobieta, tuląc się do mnie. 
-Ja Cię też. 
-A to kto? -zapytała i spojrzała na Justina.
-Jestem Justin. Dużo o pani słyszałem. - odpowiedział. 
-Jestem Maria. A dobre chociaż rzeczy? 
-No na przykład że pani naleśniki są najlepsze na świecie. 
-Oj kochanie moje naleśniki to są normalne ale uwielbiam je robić ponieważ je Rose uwielbia.
Zaczęliśmy się śmiać. 
-Dobrze Mario to może zrobisz nam herbatę a ja pokażę Justinowi mój pokój. 
-Dobrze. 

Szliśmy w stronę drzwi od mojego pokoju. Obok mojej sypialni ma swój pokój nie jaka Emily z klanem blondynek. Musiały mnie i Justina usłyszeć jak się śmiejemy bo od razu wyszły;
-Cześć Justin! -wykrzyczała Emily, na to Justin.....


PAPAPAPAPA! <3 
SZKODA ŻE MAM TAK MAŁO OBSERWATORÓW CHOCIAŻ TAK DUŻO OSÓB TO CZYTA! :C

sobota, 25 maja 2013

ROZDZIAŁ 11



Wybiegłam z łazienki i bo spojrzałam na zegarek i była już 7,15. 
Wbiegłam do pokoju z krzykiem;
-Przepraszam Justin że tak długo, teraz przeze mnie nie możemy nic zjeść na serio przepraszam.
Chłopak stał do mnie plecami i mówił;
-Spokojnie Rose pojedziemy moim auuute... -chłopak odwrócił się i spadły mu talerze. Patrzał się na mnie jakby chciał mnie zjeść. 
-Justin! Justin! Patrz co narobiłeś rozbiłeś dwa talerze. -podbiegłam i zaczęłam sprzątać. 
_________________________________________________________________________________


Chłopak obudził się i powiedzł; 
-Nicol, jesteś taka piękna! 
-Na pewno bo nie mam w co się ubrać.. 
-Wyglądasz tak pięknie. Prawie nie nie poznałem. 
-Dziękuję, słodki jesteś i dziś też ślicznie wyglądasz. -przytuliłam go.

Po chwili poszliśmy i zaczęliśmy jeść śniadanie. Straciliśmy aż rachubę czasu bo było za 5 ale dobrze że Justin ma auto. 
Wybiegliśmy z domu do auta i zaczęła lecieć jedna z moich ulubionych piosenek "Chris Brown - Yeah 3x".
-Justin! Proszę Cię weź głośniej! Kocham ta piosenkę!
-To weź głośniej piękna musisz obczaić moje auto bo codziennie będziesz nim jeździć do szkoły i ze szkoły, do centrum i z centrum no wiesz te wszystkie miesiące razem. 
-Wiem wiem. Ale nadal nie widzę żadnego guzika.
-Daj rękę a ja Ci pokaże. -chłopak złapał mnie za rękę i pokierował delikatnie w stronę małego guziczka z plusem. 

Piosenka mijała a my ją śpiewaliśmy jak najgłośniej. Nie mogliśmy przestać się na siebie patrzeć. Justin robił strasznie śmieszne miny.

Byliśmy już obok szkoły gdy właśnie piosenka się skończyła. Justin wysiadł z auta i zawołał;
-Ludzie teraz przedstawiam wam nową Rose! Zobaczcie jaka jest śliczna! -podbiegł do moich drzwi i otworzył mi je. 

Każdy się zbiegł i patrzał na mnie i na Justina który złapał mnie za biodro i poszliśmy do szkoły. Wyszeptałam mu słowa "Dziękuję, jesteś wspaniały". 
To był nasz plan, Justin miał tak samo dosyć jak ja tego że ktoś mnie wyzywa bądź przedrzeźnia. 

Weszliśmy do szkoły, okazało się że Emily była świadkiem tego wszystkiego była o nas taka zazdrosna jak nie wiem. 

Wchodziliśmy do klasy aż chłopak powiedział mi;
-Ej Rose! Pamiętasz jak mi powiedziałaś że mam się w tobie nie zakochać?
-Tak. 
-To jest to trudne i powoli chyba sie w tobie zakochuję.
-Spokojnie jak się zakochasz to wykorzystam to że jesteś popularny i będę taką dziunią szkolną. 
-Serio?
-Nie, przecież wiesz że  nie jestem taka. Wiesz ja powoli...


JUTRO DZIEŃ MATKI PAMIĘTAJCIE!
I JUTRO NOWY ROZDZIAŁ! 

niedziela, 19 maja 2013

ROZDZIAŁ 10


-A co podobało się? 
-A jak mogło mi się nie podobać! Jeszcze twoje usta mają smak, mają smak takich cukierków. Ohh jadł bym. -spojrzeliśmy się na siebie i zaczęliśmy się śmiać.
-To co chcesz zobaczyć jak smakuje mój błyszczyk.
-Nooo! 
-No to zamknij oczy. -chłopak zamknął oczy a ja wyciągnęłam błyszczyk z torby i zaczęłam mu smarować nim usta. On po chwili szybko wstał i powiedział;
-Czyli przez te 4 miesiące będę taki miał smak ust kochanie? 
-Tak właśnie taki. -chłopak mnie objął w tali i wyszliśmy ze stołówki zabierając ze sobą blaszkę pączków. 
______________________________________________________________________________________

NASTĘPNY DZIEŃ.
Wczoraj razem z chłopakiem przewieźliśmy moja rzeczy do naszej kawalerki. 
Okazało się że za ten projekt będziemy też dostawać wynagrodzenie i to będzie około 5 tysięcy dolarów miesięcznie więc mogłam zrezygnować z ciężkiej pracy. 
Ogółem kawalerka jak kawalerka była mała ale łądnie urządzona. Patrzcie jak wyglądał ogółem nasz dom :)



Mało, ładnie i nowocześnie. Akurat dobrze dla mnie. 

RANEK;
Poczułam jak ktoś dotyka delikatnie moich policzków, jaśnie mówiąc macał mnie po policzku. Szybko zerwałam się z łóżka i upadłam na podłogę z tekstem;
-Zostawcie mnie co ja wam zrobiłam? -miałam zamknięte oczy i nie pamiętałam że to jest pierwszy dzień kiedy jestem w innym domu i bez Marii. 
-Spokojnie Rose to tylko ja. Ja to inaczej Justin. -otworzyłam oczy i zobaczyłam że to on. 
-Czemu mnie obudziłeś? -powoli wstawałam i siadałam na łóżko. 
-Bo jest już 6,40 a twój budzik chyba jakoś nie działa. 
-Kurde co z nim jest?! -wzięłam budzik do ręki i zaczęłam sprawdzać co się stało, dlaczego nie zadzwonił?
-Nie wiem, ubierz się i chodź na śniadanie. Poszedłem do sklepu już o 6 żebyśmy mieli świeże bułki na śniadanie. Poczekam na Ciebie w kuchni. -chłopak się uśmiechnął i dał mi causa z przeprosinami za te obudzenie. 

Byłam w piżamie w misie, wyglądałam okropnie, moje włosy były całe rozczachrane. Wyglądałam jak jakis potwór. 
Postanowiłam iść i umyć zęby i założyć nowe ubrania które jeszcze nigdy nie nosiłam bo bałam się że ktoś ze szkoły zacznie się ze mnie śmiać. A tamte były w praniu. I musiałam się ubrać tymtyrytytytyt;


Wybiegłam z łazienki i bo spojrzałam na zegarek i była już 7,15. 
Wbiegłam do pokoju z krzykiem;
-Przepraszam Justin że tak długo, teraz przeze mnie nie możemy nic zjeść na serio przepraszam.
Chłopak stał do mnie plecami i mówił;
-Spokojnie Rose pojedziemy moim auuute... -chłopak odwrócił się i spadły mu talerze. Patrzał się na mnie jakby chciał mnie zjeść. 
-Justin! Justin! Patrz co narobiłeś rozbiłeś dwa talerze. -podbiegłam i zaczęłam sprzątać. 
Chłopak obudził się i powiedział....


PYTANIA? JA ZAWSZE ODPOWIEM ! 
DO ZA TYDZIEŃ, ALE SPRAWDZAJCIE BO MOŻE ZROBIĘ NIESPODZIANKĘ I DODAM WAM WCZEŚNIEJ ROZDZIAŁ :*

niedziela, 12 maja 2013

ROZDZIAŁ 9


No więc matma się skończyła a Justin do mnie podbiegł i powiedział;
-To co idziemy na randkę? -ej no byłam zdziwiona. 
-Randkę? Raczej żelki. -uśmiechnęłam się. 
-Żelki już mam teraz trzeba iść na twoje drzewo. 
-Moje drzewo?
'-No te na którym zawsze na przerwach siedzisz. -chłopak się uśmiechnął.
-Skąd wiesz że ja tam siedzę na przerwach? Czy ja o czymś nie wiem? 
Chłopak stał cicho aż wreszcie odpowiedział.....
___________________________________________________________________________
-No to ja jak kiedyś wracałem do domu to zobaczyłem że tam siedzisz, a później coraz częściej przychodziłem i się na Ciebie gapiłem. Możesz sobie cos o mnie dziwnego pomyśleć ale tak ślicznie wyglądałaś na tej huśtawce. Twe włosy tak powiewały na boki, miałaś zamknięte oczy i nuciłaś jakąś z piosenek. 
-"Do zobaczenia w niebie".-powiedziałam. 
-Co?
-To ta piosenka. 
-Aaa. No i z dnia na dzień coraz częściej zaczęłam tam przychodzić. Wolałem patrzeć na Ciebie niż spędzać czas z Emily.
-Słodki jesteś, ale nie nie pójdziemy na moje drzewo. 
-A gdzie?
-Pójdziemy dziś na stołówkę chcę się wypromować. Halo nie będę się ukrywać jak chodzę z najładniejszym chłopakiem w szkole. -zaczęłam się głośno śmiać. 
-A ja z najładniejszą dziewczyną. Ale znamy się dopiero jeden dzień a my już parą jesteśmy? Osz ty czemu ja niic o tym nie wiem?
-To znaczy chodziło mi. No wiesz o co. - zaczęłam się zacinać. 
-Spokojnie Rose wiem o co Ci chodzi chciałem zobacz jak wyglądasz gdy jestes zdenerwowana. -uśmiechnął się i mnie przytulił. 

Poszliśmy na stołówkę;
-Rose zajmij jakieś miejsce a ja pójdę nam coś kupić. 
-Nie ja dziękuję, ja jestem na diecie. -odpowiedziałam.
-Ty na diecie? Taka śliczna dziewczyna i taka chuda! 
-Jaka chuda! Justin co ty gadasz! 
-Ja Ci mówię prawdę! Teraz w te 4 miesiące będę Cię tak karmił. Umiesz smażyć naleśniki?
-Nie. 
-To ja Cię kochana nauczę. -wydarł się i znów wszyscy spojrzeli się na mnie. 
-To ty tu stój a ja zaraz przyjdę! -pocałował mnie lekko w policzek. 
A ja na to? Ja na to;
-Justin Misiu weź mi jakieś pączusie które są takie słodkie jak twoje usta. -nie wiem czemu to powiedziałam, zawsze byłam taka cicha a dziś dziś miałam w dupie zdanie innych powiedziałam to w żartach a jk oni to odebrali to mnie to nie obchodzi.
Chłopak się odwrócił i mi wysłał całusa z tekstem;
-Okej mój ty pączuszku. -razem zaczęliśmy się śmiać. Chłopak patrzał się na mnie i szedł tyłem. 
Wreszcie wiedziałam że to się stanie ale upadł i walnął głową o podłogę. Zaczęłam biec w jego kierunku, obok niego była już Emily i powiedziała;
-Lepiej go zostaw bo mu narobisz takich szkód że nie wiem. 
-Odejdź dziwko ty nawet nie wiesz co masz robić! -wydarłam się na całą stołówkę i zaczęłam go reanimować. 
Przybliżyłam swoje usta w kierunku jego. Emily stała i się gapiła. Zamknęłam oczy i zaczęłam reanimację. Chłopak otworzył oczy i powiedział;
-To co pączuszku znów to powtarzamy? -byłam wkurzona ale bardziej byłam z siebie dumna że odważyłam się odpyskować Emily.
-A co podobało się? 
-A jak mogło mi się nie podobać! Jeszcze twoje usta mają smak, mają smak takich cukierków. Ohh jadł bym. -spojrzeliśmy się na siebie i zaczęliśmy się śmiać.
-To co chcesz zobaczyć jak smakuje mój błyszczyk.
-Nooo! 
-No to zamknij oczy. -chłopak zamknął oczy a ja wyciągnęłam błyszczyk z torby i zaczęłam mu smarować nim usta. On po chwili szybko wstał i powiedział;
-Czyli przez te 4 miesiące będę taki miał smak ust kochanie? 
-Tak właśnie taki. -chłopak mnie objął w tali i wyszliśmy ze stołówki zabierając ze sobą blaszkę pączków. 


PYTAĆ BO BĘDZIE LANIE 
kocham was! papapapa ! a i jak chcecie to zapraszajcie na fb!
https://www.facebook.com/ewelina.krzyszczuk?ref=tn_tnmn

piątek, 3 maja 2013

ROZDZIAŁ 8


-Matematyka. -odpowiedziałam.
-Rose jutro będziemy razem, będziemy mieli tylko Siebie wtedy mi powiesz dokładnie o co Ci chodzi. Okej?
-Taaa. mruknęłam i poszłam na matme.
 
Trochę się spóźniliśmy ale pani  tym wiedziała była o tym poinformowana.
Wchodząc do klasy, wchodziłam równo z Justinem. Cała klasa się na mnie spojrzała.
______________________________________________________________________________________
-Usiądźcie na swoje miejsca. -powiedziała nauczycielka. 

Usiadłam. Przez całą matematykę czułam się obserwowana. Nie słuchałam nauczycielki tylko myślałam o tych 4 miesiącach z Justinem. 
Po chwili poczułam jak ktoś do mnie się przybliża. Był to Justin. 
-Mogę? -zapytał.
-Tak proszę, muszę się przyzwyczaić do tego że będziemy razem. 
-Dzięki. 
-Co chciałeś?
-Chciałem powiedzieć Ci żebyś się niczego nie bała, chciałbym przez te 4 miesiące być dla Ciebie jak brat lub jak przyjaciel na którego możesz liczyć nawet w tych najgorszych sytuacjach, chciałbym Cie bliżej poznać i myślę że te 4 miesiące z Tobą będą na prawdę udane. Zapamiętasz te słowa czy mam sobie zrobić koszulkę z nimi?
-Zapamiętam, ale obiecasz mi że się we mnie nie zakochasz? 
-Od razu mówisz o miłości? -chłopak zaczął się śmiać. 
-Nie chcę żebyś o tym wiedział... Mnie to nie śmieszy. 
-Dobrze, przepraszam, obiecuję. -chłopak się do mnie przytulił. 
Wiedziałam że cała klasa się na mnie patrzy i się nie myliłam.

-Randki na przerwach kochani! -wykrzyczała zła nauczycielka. 
-Dobrze to Ros pamiętaj randka dziś na przerwie po polskim! -chłopak mrugnął mi oczkiem. 
-Okej Jus będę pamiętać. Hahahahaha -zaczęłam się śmiać a chłopak poszedł do swojej ławki,

Całą lekcję już uważałam. Słowa które Justin mi powiedział wydawały się szczere. 
Na pewno myślicie o co chodzi w tym tylko żeby się we mnie nie zakochał. Dowiecie się później gdy będziecie już wszystko wiedzieć. 

No więc matma się skończyła a Justin do mnie podbiegł i powiedział;
-To co idziemy na randkę? -ej no byłam zdziwiona. 
-Randkę? Raczej żelki. -uśmiechnęłam się. 
-Żelki już mam teraz trzeba iść na twoje drzewo. 
-Moje drzewo?
'-No te na którym zawsze na przerwach siedzisz. -chłopak się uśmiechnął.
-Skąd wiesz że ja tam siedzę na przerwach? Czy ja o czymś nie wiem? 
Chłopak stał cicho aż wreszcie odpowiedział.....


DO JUTRA :*

http://ask.fm/snuckky -PISZCIE KOCHANI BO NUUUDA! ZADAWAJCIE KOCHANI BO BĘDĘ MIAŁA FOCHA :C

 

czwartek, 2 maja 2013

ROZDZIAŁ 7

-Pani dyrektor powiedziała że mam wybrać 2 osoby jedna ma wiedzieć co to znaczy a 2 nic o tym nie wiedzieć. Postanowiłam wybrać was. Zostańcie na przerwie a wam wszystko powiem. 
-Dobrze. -odpowiedział chłopak kierujący się w stronę ławki. 
Stałam przed tablica i nie mogłam z siebie nic wyrzucić. Miałam w głowie myśli "Co czemu ja?! \Tak go nie lubię i musiała małpa nas wybrać... To takie nie fair."
-Rose chodź.- Justin złapał mnie za rękę i pociągnął do ławki...... 
___________________________________________________________________
Po 15 minutach myślenia wreszcie zadzwonił ten cholerny dzwonek.
-Rose, Justin tak jak mówiłam zostańcie na przerwie. -powiedziała nauczycielka.
 
Podeszłam pod ławkę i powiedziałam;
-Da się z tego jakoś wypisać czy coś w takim tylu, na prawdę nie chcę brać w tym udziału. -powiedziałam z wysokim tonem.
-Justin a jak z Tobą? Chcesz czy nie?- z kierowała kobieta pytania w stronę chłopaka.
-Tak chcę, słuchaj Ros chciałbym Cię bliżej poznać, spędzić z Tobą trochę czasu i wreszcie dowiedzieć jaka jesteś. Proszę Cię o to! -chłopak mówił to tak jakby coś do mnie czuł.
-I co Rose zgadzasz się? -zapytała kilka razy nauczycielka.
-No niech wam będzie ale jak będę chciała to zakończyć to to znaczy że będzie koniec tego projektu. Zgoda?
-Zgoda. -powiedzieli razem w moim kierunku.
 
Kobieta wyjaśniła nam o co w tym wszystkim chodzi. Więc..
Nasza szkoła jest bardzo popularna i często wygrywa jakieś konkursy i zgłasza się do różnych projektów tak jak teraz. No i przyszło zaproszenie do projektu  "Chemia między dwoma zupełnie innymi osobami" pani dyrektor wyznaczyła naszą panią od chemii żeby znalazła kogoś kto tak na serio może wziąć w tym udział. Oczywiście jak wiecie ja i Justin.
No to tak przez 4 miesiące będziemy razem mieszkać w kawalerce, będziemy razem jadać, chodzić na zakupy, chodzić na te same lekcje i ogólnie ciągle być ze Sobą.... NIE ZAPOMINAJCIE O TYM ŻE BĘDZIEMY SPAĆ W TYM SAMYM POKOJU! ale na osobnych łóżkach. Jutro gdy już weźmiemy wszystkie swoje rzeczy do kawalerki dostaniemy na e-mile pytania na które będziemy musieli odpowiedzieć. Po 4 miesiącach znów będziemy musieli odpowiedzieć na te same pytania i chodzi o to że sprawdzą czy przez 4 miesiące wspólnego życia z dwoma innymi zupełnie osobami może coś zmienić.
 
Gdy już wszystko wiedziałam i Justin też postanowiliśmy iść na lekcje.
-Co teraz? -zapytał z uśmiechem.
-Matematyka. -odpowiedziałam.
-Rose jutro będziemy razem, będziemy mieli tylko Siebie wtedy mi powiesz dokładnie o co Ci chodzi. Okej?
-Taaa. mruknęłam i poszłam na matme.
 
Trochę się spóźniliśmy ale pani  tym wiedziała była o tym poinformowana.
Wchodząc do klasy, wchodziłam równo z Justinem. Cała klasa się na mnie spojrzała.
 
 
 

DO JUTRA :*

http://ask.fm/snuckky -PISZCIE KOCHANI BO NUUUDA!

 

środa, 1 maja 2013

ROZDZIAŁ 6


Gdy otarłam oczy z łez weszłam do klasy. Oczywiście to nie było takie wejście jak zawsze że każdy ma mnie gdzieś i robi co tylko mu się zachce, teraz każdy się na mnie gapił tak perfidnie gapił. 
-Dobrze Rose usiądź gdzieś gdzie jest wolne miejsce. 
Były 2;
1) Obok Justin'a a 
2) Obok Śmierdziela. 
Nie zastanawiałam się długo. Usiadłam obok......
_______________________________________________________________________________
Nie zastanawiałam się długo. Usiadłam obok pana numer 2 obok Śmierdziela. 
Justin nastawiony na to niestety musiał być zły gdy go ominęłam i poszłam do ławki za nim. 
-Rose. -powiedział śmierdziel, dziś jakoś nie było od niego czuć takiego brzydkiego zapachu jak zawsze.
-Tak? Widzę że się umyłeś. 
-Tak, wiedziałem że ten dzień kiedyś nadejdzie zaczniemy siedzieć razem a później.. - chłopak zaczął się do mnie coraz bliżej przybliżać.
-A później? Możesz się odsunąć czuję się niepewnie. 
-Ale my jesteśmy dla siebie stworzeni. Może dasz mi kochanie buzi. -chłopak zaczął dotykać mojego kolana i przysuwać twarz do mojego policzka. 
-Ej! Ty! -spojrzałam na bok i zobaczyłam Justina który odsuwa chłopaka ode mnie. Znów powiedział;
-Nie rozumiesz jak ona mówi że masz ją zostawić?! Mam Ci to inaczej wytłumaczyć?
-Dobra koleś weź wyluzuj. Mogła usiąść obok Ciebie a usiadła w mojej ławce. Chyba to coś znaczy?!
-Rose jesteś pewna że chcesz tu siedzieć? -na to ja;
-Nie, ale nie ma innych miejsc. -spojrzałam na ławkę Justina. 
-Jest jeszcze jedno ale nie wiem czy chcesz usiąść ze mną. -chłopakowi opadła głowa na dół. 
-Dobrze ale obiecaj mi że nie będziesz się do mnie odzywał. 
-Obiecuję. 

Spakowałam książki i usiadłam z Justinem. Chłopak tak jak obiecał nic nie mówił ale zaczął pisać na małej karteczce.
"Powiesz mi o co chodzi?! Na serio nie chciałem Cie zranić. " - karteczka z tekstem leżała przez całą lekcję a ja nic nie odpisywałam. Pod koniec lekcji pani kazała mi i Justinowi podejść pod tablicę. 
-Jako że jesteście jedyni z klasy którzy sie uczą powiecie mi co to chemia. 
Ja i Justin zaczęliśmy mówić ale pani się to nie spodobało. 
-Nie taka chemia chodziło bardziej o chemie między ludźmi. -uciszyliśmy się. 
Przez pewną chwilę nikt nic nie mówił a cała klasa się gapiła na nas jak na jakąś znaną postać z telewizji. 
-No mówcie. -powiedziała nauczycielka. 
-No to ja myślę że chemia między ludźmi jest wtedy kiedy coś do siebie czują, kiedy nie mogą przestać o sobie myśleć i   zrobią dla niej wszystko. -tak powiedział Justin. 
-Teraz ty Rose. 
-Hmmm chemia między ludźmi? Nie wiem nigdy tego nie doznałam, nie mogę tak na serio powiedzieć co to nie znam do tego znaczenia. Może kiedyś jak będę wiedziała co to CHEMIA MIĘDZY LUDŹMI to wtedy pani powiem ale teraz mam pustkę w głowie. 
-Okej dobrze, rozumiem Cie Rose. 
-Mogę już usiąść? -zapytałam.
-Nie, stój tu z Justinem. -kobieta odwróciła się do tablicy plecami i zaczęła mówić do klasy. 
-Moim zdaniem taka chemia jest między nimi co wy na to. Justin, Rose będziecie musieli zrobić projekt na ten temat. Przez 4 miesiące macie chodzić razem, spać razem bez skojarzeń kochani. 
-Ale że jak to?! Justin może coś powiesz -zapytałam a Justin stał pod tablicą z uśmiechem na twarzy. 
-Pani dyrektor powiedziała że mam wybrać 2 osoby jedna ma wiedzieć co to znaczy a 2 nic o tym nie wiedzieć. Postanowiłam wybrać was. Zostańcie na przerwie a wam wszystko powiem. 
-Dobrze. -odpowiedział chłopak kierujący się w stronę ławki. 
Stałam przed tablica i nie mogłam z siebie nic wyrzucić. Miałam w głowie myśli "Co czemu ja?! \Tak go nie lubię i musiała małpa nas wybrać... To takie nie fair."
-Rose chodź.- Justin złapał mnie za rękę i pociągnął do ławki...... 


JUTRO TEŻ COŚ DODAM BO JEST MAJÓWKA WIĘC MAM WOLNE :) 
http://ask.fm/snuckky -PISZCIE KOCHANI BO NUUUDA!