-Matematyka. -odpowiedziałam.
-Rose jutro będziemy razem, będziemy mieli tylko Siebie wtedy mi powiesz dokładnie o co Ci chodzi. Okej?
-Taaa. mruknęłam i poszłam na matme.
Trochę się spóźniliśmy ale pani tym wiedziała była o tym poinformowana.
Wchodząc do klasy, wchodziłam równo z Justinem. Cała klasa się na mnie spojrzała.
______________________________________________________________________________________
-Usiądźcie na swoje miejsca. -powiedziała nauczycielka.
Usiadłam. Przez całą matematykę czułam się obserwowana. Nie słuchałam nauczycielki tylko myślałam o tych 4 miesiącach z Justinem.
Po chwili poczułam jak ktoś do mnie się przybliża. Był to Justin.
-Mogę? -zapytał.
-Tak proszę, muszę się przyzwyczaić do tego że będziemy razem.
-Dzięki.
-Co chciałeś?
-Chciałem powiedzieć Ci żebyś się niczego nie bała, chciałbym przez te 4 miesiące być dla Ciebie jak brat lub jak przyjaciel na którego możesz liczyć nawet w tych najgorszych sytuacjach, chciałbym Cie bliżej poznać i myślę że te 4 miesiące z Tobą będą na prawdę udane. Zapamiętasz te słowa czy mam sobie zrobić koszulkę z nimi?
-Zapamiętam, ale obiecasz mi że się we mnie nie zakochasz?
-Od razu mówisz o miłości? -chłopak zaczął się śmiać.
-Nie chcę żebyś o tym wiedział... Mnie to nie śmieszy.
-Dobrze, przepraszam, obiecuję. -chłopak się do mnie przytulił.
Wiedziałam że cała klasa się na mnie patrzy i się nie myliłam.
-Randki na przerwach kochani! -wykrzyczała zła nauczycielka.
-Dobrze to Ros pamiętaj randka dziś na przerwie po polskim! -chłopak mrugnął mi oczkiem.
-Okej Jus będę pamiętać. Hahahahaha -zaczęłam się śmiać a chłopak poszedł do swojej ławki,
Całą lekcję już uważałam. Słowa które Justin mi powiedział wydawały się szczere.
Na pewno myślicie o co chodzi w tym tylko żeby się we mnie nie zakochał. Dowiecie się później gdy będziecie już wszystko wiedzieć.
No więc matma się skończyła a Justin do mnie podbiegł i powiedział;
-To co idziemy na randkę? -ej no byłam zdziwiona.
-Randkę? Raczej żelki. -uśmiechnęłam się.
-Żelki już mam teraz trzeba iść na twoje drzewo.
-Moje drzewo?
'-No te na którym zawsze na przerwach siedzisz. -chłopak się uśmiechnął.
-Skąd wiesz że ja tam siedzę na przerwach? Czy ja o czymś nie wiem?
Chłopak stał cicho aż wreszcie odpowiedział.....
aaa cudowny :*
OdpowiedzUsuń