niedziela, 29 grudnia 2013

IMPOSSIBLE 2

Gdy już każdy przestał się śmiać zagraliśmy mały meczyk. Wyszło tak że grałam z Kenny'm bo byłam najniższa a on najwyższy i 'bym sobie nie poradziła bez niego'.  Skończyło się na remisie. 
Gdy wychodziliśmy z hali chłopaki zaczęli gadać.
-Ja to Ci Justin współczuję. Ta dziewczyna która wygrała z tobą spotkanie to nie będzie chyba jakaś za fajna. Wszystkie są w krótkich spódniczkach, bluzkach z odkrytym pępkiem. Ewelina jest tylko normalnie ubrana. -chłopak się trochę skrzywił. Na razie mu nie powiem że to ja. Ciekawe jak zareaguje. 
-Napiszę do niej sms'a żeby po koncercie podeszła pod scenę. Jeżeli nie będzie za ciekawie na spotkaniu to postaram skończyć to jak najszybciej a jak będzie super to się jeszcze z nią umówię. -powiedział rozmarzony. 
-Dobra to do zobaczenia na M&G Justin? -zapytałam a on stanął. 
-A gdzie ty idziesz? Ej no było tak fajnie. -posmutniał. 
-Idę się przebrać i na zdjęcie z Tobą. Jednak jestem BELIEBER'ką i mi zależy na zdjęciu z tobą, że się tak poznaliśmy to i tak nic nie daje. -uśmiechnęłam się i weszłam za drzwi do przebieralni.

***

Za chwilę mam mieć M&G. Justin do mnie pisał że jest ciekawy, która z dziewczyn to ja. 
Odpisałam mu że się dziwi gdy mnie zobaczy. 
Stałam razem z tymi dziewczynami a one tylko się chwaliły że ich rodzice wydali tyle na ten bilet i że w ogóle są takie bogate. Bez sensu. Mogłam też powiedzieć że moi rodzice mają najbardziej rozpoznawane sieci hotelowe na całym świecie. Ale po co? Co mi to da? 
No właśnie nic. 

-Więc teraz dziewczyny słuchajcie mnie. -usłyszałam i odwróciłam się szybko w prawą stronę. Stał tam Kenny. Spojrzał się na mnie i mrugnął jednym okiem. -Nie chcemy żadnych przepychanek oraz pisków. Zachowujcie się normalnie. Teraz opowiem wam co i jak. Pierwsze co musicie zrobić to założyć na siebie ochronne worki bo jak Justin będzie miał was przytulić to nie może was dotknąć normalnie tylko poprzez worek. Zrozumiano? -zapytał a każda z nas pokiwała głową. -Następnie mus... -ktoś mu przerwał ten ktoś to Justin. 
-Przestań bo namieszasz dziewczyną w głowie. -powiedział i zaczął poprawiać swoje włosy. Każda z dziewczyn zaczęła szeroko otwierać usta i wydawać z siebie jakieś odgłosy. Może i było to fajne przez pierwsze pare sekund ale po pięciu minutach widziałam że sam Justin nie ma zamiaru już tego słuchać.
-Ej dziewczyny ogarnijcie trochę. Chłopak ma zaraz koncert a wy już mu dajecie popalić. Chcecie żeby stracił słuch? -spojrzałam na nie a one ucichły. -No halo Justin! -pomachałam mu dłonią przed buzią. -Wiem że jestem piękna ale nie patrz się tak na mnie bo się dziwnie czuję. -uśmiechnęłam się. Chłopak odwzajemnił uśmiech. 
-Jezu dziewczyny. To zrobimy tak jak zawsze robię. Ustawcie się w kolejce i każda po kolei będzie wchodzić tam. -pokazał palcem jakieś drzwi i zaczął wykonywać śmieszne ruchy przez co każda z nas zaczęła się śmiać. Spojrzałam na chłopaka pewnie, uśmiechnęłam się i miałam już iść na koniec kolejki ale mi nie pozwolił bo złapał mnie za dłoń i przyciągnął do siebie przez co nasze ciała dzieliły milimetry. -A ty piękna gdzie mi uciekasz? -wyszeptał do ucha a mnie po ciele przeszły przyjemne ciarki. -Jestem aż tak brzydki żebyś miała odchodzić? -zapytał już głośniej. Zaprzeczyłam ruchem głowy. Chłopak złapał mnie za rękę i  pociągnął szybkim krokiem do pokoju. 

Ustawiliśmy się na białej macie gdzie były różowe napisy "Journals". 
-Justin ty wiesz co masz robić a ty droga dziewczyno.. -przerwałam mu. 
-Evelina. -powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-To Evelina, patrzysz się tu w obiektyw lub robicie jakieś pozy. Zdjęć robię wam po 3.. -znów mu przerwano ale tym razem nie ja. 
-Tym razem mi i Evelinie robisz więcej. Erni i zrób nam dwa egzemplarze, jeden dla niej a drugi dla mnie. -mrugnął do mnie okiem przez co musiałam spalić buraka bo zrobiło się ciepło. 
-Dobra, gdy usłyszysz dźwięk wtedy masz 5 sekund żeby się ustawić w jakiejś pozie. Zrozumiano? -zapytał a ja pokiwałam głową. 
Pierwsze zdjęcie było normalne. Uśmiech inaczej mówiąc. Przy drugim razem z chłopakiem zaczęliśmy szaleć. Justin klęknął przede mną a ja udawałam zaskoczoną. Przy trzecim Justin wziął mnie na dłonie a ja przez to zaczęłam się głośno śmiać i musieliśmy wyglądać komicznie. Czwarte zdjęcie było strasznie śmieszne zaczęliśmy robić zeza i wywaliliśmy języki na wierzch a cała ekipa wpadła w głośny śmiech. Przy ostatnim zdjęciu Justin niepewnie mnie pocałował w policzek. 
-Dobra koniec waszej części. Justin idź po następną pannę. -powiedział koleś który cały czas spoglądał w aparat. 
Chłopak znów złapał mnie za rękę i pociągnął do innego pokoju. 
-Dzięki Ci za miłe chwile. Szkoda że już się nie zobaczymy -spojrzał na mnie swoimi czekoladowymi oczami, podszedł bliżej i delikatnie i niepewnie musnął moich ust. Oddałam pocałunek. Poczułam że moje policzki się palą, a w brzuchu latają mi motylki. Chłopak się oddalił, otworzył drzwi i szybko wybiegł. 

Czy przed chwilą sam Justin Bieber nie pocałował mnie swoimi malinowymi ustami?!
Wyszłam cała w skowronkach z pomieszczenia i skierowałam się po odbiór zdjęć. 
***

Justin śpiewający na scenie "HOLD TIGHT" wyglądał bosko. Jego czarne spodnie bardzo pasowały do białej bokserki oraz baiłych za kostkę air forsów. 
Chłopak widział mnie parę razy i raz przez chwilę przestał śpiewać.
Po chwili zbiegł ze sceny a ja zauważyłam że wnoszą "tron" dla OLLG nie powiem byłam strasznie ciekawa tego którą wybiorą. 
Brązowooki wbiegł na scenę i zaczął śpiewać, dreszczyk mnie przeszedł i tak po prostu zaczęłam płakać jaki mi się przypomniało że jeszcze parę lat temu jego głos brzmiał całkowicie inaczej niż tak jak dziś na tej scenie.
Gdy zaczął śpiewać refren piosenki na scenę weszła szczęściara. 
Dziewczyna miała długie blond włosy które sięgały jej do tyłka. Zazdrościłam jej. Dużo osób mówiło mi żebym nigdy nie farbowała moich naturalnych rudych włosów ale nigdy mi się one nie podobały. Niestety obiecałam babci zanim umarła że ich nie pofarbuję. Ja obietnice nigdy nie łamię. 
Krótkie fioletowe szorty które odsłaniały jej długi opalone nogi oraz krótka bluzka która zasłaniała jej tylko biust ale podkreślała jej zgrabną figurę. 
Trochę się skrzywiłam. Zawsze zazdrościłam takim dziewczyną. Nie żeby ze mną było coś nie tak ale byłam bardzo niska. Miałam 163 cm czyli od Justina byłam niższa o 8 cm.
Moje nogi były bardzo ładne ale krótkie a brzuch? Byłam płaska jak można tak powiedzieć ale z całego ciała najbardziej to lubiłam. 

***

Po koncercie tak jak chłopak kazał w sms'sie zostałam pod sceną. 
Usłyszałam czyjeś kroki, byłam pewna że to był on i się nie myliłam. 
Spojrzał na mnie.
-Evelina? -zapytał. 
-Przecież pisałam że będzie to niespodzianka. -uśmiechnęłam się a chłopak mi też powtórował. 

--

DZIŚ JUŻ NIE BĘDZIE ROZDZIAŁÓW PONIEWAŻ IŻ DODAŁAM WE WTOREK. 
ALE OD NASTĘPNEGO TYGODNIA TAK JAK PISAŁAM W SOBOTĘ LUB W NIEDZIELĘ BĘDĘ DODAWAŁA DWA ROZDZIAŁY. 

GaduGadu; 34771467
Facebook; https://www.facebook.com/ewelina.krzyszczuk
ask.fm; ask.fm/snuckky
twitter; @snuckky
tumblr; http://foreverhatelife.tumblr.com/

ZAPRASZAM TEŻ NA:
http://nike-one-direction-opowiadanie.blogspot.com/?m=1
OPOWIADANIE Z 1D- WEJDŹCIE MOŻE WAM SIE SPODOBA :) 

wtorek, 24 grudnia 2013

IMPOSSIBLE 1

-Zacząłem czytać twoje wiadomości które wcześniej do mnie wysyłałaś a w nich był twój numer. -no tak ja głupia. Walnęłam się otwartą ręką w czoło. -To jak? Dziś do Ciebie jeszcze zadzwonię, więc do usłyszenia.
-Papa. -powiedziałam, usłyszałam że chłopak się rozłączył ale ja nadal trzymałam słuchawkę przy uchu.

-Oczami Justina-

-Ale ona ma cudny głos.. -powiedziałem sam do siebie i usiadłem na progu łózka.
Nie mogę się doczekać by tylko ją zobaczyć.

--

-Oczami Eweliny-

-Co się stało? -zapytała Okta a ja nadal nie mogłam uwierzyć z kim ja tak na serio rozmawiałam. Dziewczyna złapała mnie za ramiona i powtórzyła - Co się stało? -otrząsnęłam się.
-Jezu nie mogę uwierzyć że rozmawiałam z Justinem Bieberem! Wygrałam konkurs! Zrozum! SPĘDZĘ JEDEN CAŁY DZIEŃ Z CHŁOPAKIEM KTÓREGO KOCHAM! -dziewczyna szeroko otworzyła oczy i zaczęła się cieszyć ze mną.
-Kuźwa... -usłyszałam głos Matta za sobą. Odwróciłam się do niego.
-Co się stało? -zapytałam i powoli zaczęłam się uspokajać.
-Ten Bimber wszystko psuje od pierwszej klasy! Przecież to ja mam być z tobą, ja jestem Ci dany! -chłopak złapał mnie mocno za dłoń przez co mnie strasznie zabolała, nie zdążyłam wydobyć z siebie żadnego słowa bo mnie pocałował. Momentalnie po moim ciele przeszło mnie obrzydzenie, szybko się od niego oderwałam i walnęłam mu w twarz. Chłopak momentalnie spojrzał na mnie złowrogim spojrzeniem.
-Czy Cię powaliło do reszty? Co ty sobie myślisz?! Nigdy mi się nie podobałeś i nie będziesz podobał, rozumiesz? Teraz to się ośmieszyłeś. Wolała bym polizać dupę jakiegoś zwierzęcia niż powtórzyć ten pocałunek... Jesteś żałosny. -odwróciłam się na pięcie i nie patrząc się na ludzi zaczęłam przepychać się w stronę klasy.
-Ale Ewela.... -usłyszałam jeszcze głos tego gnojka, nie miałam zamiaru ani na niego się spojrzeć ani zatrzymywać.

***
Właśnie mam w dłoni bilet oraz przepustkę w dłoni na M&G. Dzwonił do mnie Justin w tygodniu i mówił że na M&G się zgadamy. Rozmawialiśmy około dwóch godzin. Mam wspaniałego idola!
-Oktavia ty też się cała trzęsiesz? -zapytałam przyjaciółki. Wywróciła tymi swoimi pięknymi niebieskimi oczami. -Szkoda że nie możesz iść ze mną na M&G wiesz jaki on jest słodki?! Gdy rozmawialiśmy te dwie godziny... -momentalnie przyjaciółka powiedziała.
-Tak, tak. Gdy rozmawialiście te dwie godziny to był strasznie słodki i tak on ma taki sex'owny głos. Ewela ja to przecież wiem, mówisz mi to codziennie od czterech dni. -powiedziała znudzona.
-Przepraszam.. Wiem że Cię to nudzi ale nie mogę uwierzyć że to ja wygrałam spotkanie z Justinem.

Stałyśmy tak jeszcze piętnaście minut, Oktavia z kimś ciągle pisała a ja próbowałam się trochę opanować.
Zapomniałam wam powiedzieć! Mój bilet oddałam przyjaciółce. Na samym początku mówiła że nie ale gdy ją poprosiłam, żeby zobaczyła że Justin nie jest tylko jakimś nastolatkiem o damskim głosie. Chciałam żeby zobaczyła jaki on ma wspaniały głos.

Jakiś wysoki mężczyzna zaczął się wydzierać że grupa osób która ma M&G ma do niego podejść.
Arena była duża z otwartym dachem. Bardzo dobrze bo dziś było wyjątkowo ciepło.
Powoli szłam w stronę wysokiego kolesia. Zaczęłam spoglądać na wszystkie dziewczyny dookoła, były ubrane inaczej. Każda z nich w spódniczkach i jakiś krótkich bluzkach przez co było im widać cały brzuch. Makijaż? Jak można to nazwać makijażem?! Długie oraz grube kreski i obficie pomalowane usta. Chyba na serio tu nie pasuję w sweterku i szortach.
-Cześć. -powiedział do mnie wysoki, czarnoskóry mężczyzna. Halo, halo! To Kenny!
-Kenny będę mogła z tobą zdjęcie? -powiedziałam a on zaczął się śmiać. Spojrzałam błagająco na niego ale też pytająco.
-Nie chcesz z Justinem? -powiedział szybko.
-Nie. -odpowiedziałam, po chwili zrozumiałam że to trochę dziwne że nie panuję nad własnymi słowami. Mężczyzna zaczął zabawnie ruszać brwiami. -Chcę z nim zdjęcie bo dla niego tu przyszłam ale... Jezu ja Cię tak podziwiam i w ogóle. -mężczyzna przekręcił oczami i zaczął cicho chichotać.
-To może znajdziesz mnie po koncercie? -spytał i kontynuował. -Justin ma spotkanie po nim z jakąś fanką która wygrała konkurs, może im to trochę zająć bo chłopak chyba się w niej zauroczył nie wiedząc jak wygląda. Współczuję mu już na samym początku gdy widzę te panienki. Wszystkie są takie sztuczne.-wziął mi z dłoni bilet i skasował specjalnym czymś. -Chodź zaprowadzę Cię tam. Nie chce mi się już tu stać. -podszedł do jednego z ochroniarzy i coś mu powiedział, po chwili machnął do mnie w geście żebym przyszła.
-A jak masz tak w ogóle na imie? -zapytał a ja zachichotałam.
-Ewelina ale mów na mnie Ewela. -uśmiechnęłam się  łagodnie. Czarnoskóry już chciał się przedstawiać ale swoim spojrzeniem dałam mu do zrozumienia że wiem jak się nazywa.

***

Kenny oprowadził mnie po całej arenie. Przedstawił mnie całej ekipie tancerzy oraz technicznym.
-To co teraz chcesz poznać pana gwiazdę? -zapytał a mi się oczy zaświeciły. Pokazał swoje białe zęby i znów wpadł w głośny śmiech a ja mu zawtórowałam. -Zapewne jest z Ryanem na polu do kosza. Umiesz grać? -zapytał a ja pokiwałam głową, umiałam grać w kosza a nawet byłam w tym dobra. -To chodź weźmiesz od tancerek jakiś strój i będziemy grać. -otworzyłam szeroko oczy.
-Że... że... c..o ? -powiedziałam ledwo co zrozumiale.
-Dobra poczekaj tu. -nakazał i gdzieś poszedł.

Po jakiś 15 minutach Kenny przyniósł taki strój co mi bardzo pasowało. Ubrałam się bardzo szybko w toalecie a po chwili mężczyzna otwierał już jakieś drzwi.
-Chłopaki chciałbym żebyście kogoś poznali. -powiedział i usłyszałam jak przerywają grę. Lekko poklepałam czarnoskórego po plecach na co on szybko zareagował i się odwrócił. -Tak? -spytał z przejęciem w głosie.
-Ja jednak nie chcę, on ma niedługo przecież koncert a po za tym wstydzę się trochę. -powiedziałam i przesunęłam plecami po ścianie siadając na zimnej podłodze. Odwróciłam głowę w drugą stronę i położyłam ją na kolanach. Nie widziałam co teraz mężczyzna robi.
Po jakiś paru sekundach poczułam że ktoś siada obok mnie.
-Kenny ja na serio nie chcę.. Chyba.. Chyba się wstydzę. -powiedziałam i przekręciłam głowę w jego stronę. Ale to nie był Kenny. To był Ryan. Spojrzałam na niego pytająco.
---
[Nie będę dawać opisu. Daję teraz już same zdjęcia z kim to jest i ile ma lat. W opowiadaniu sami się dowiecie kto jaki jest]


Ryan Butler, wiek niedawno miał urodzinki i ma 20 lat. 
---

-Przyszedłem z tobą pogadać. Jestem Ryan, przyjaciel Justina. A ty? -spytał i się szeroko uśmiechnął. 
-Jestem Ewelina. Może to dziwne ale wiem kim jesteś. -uśmiechnęłam się i poczułam że moje policzki się palą. CHOLERA!
-Chodź z nami pograć. Do koncertu a tym bardziej do M&G jest jeszcze... -spojrzał na zegarek. -Oj gruba matematyka. -zaczął się śmiać. -O której jest M&G? -wychylił głowę do drzwi i dostał odpowiedź. Usłyszałam jego piękny głos. -Widzisz M&G jest za 2 i pół godziny. Nie wiem po co was tak szybko wpuszczają ale może dlatego że jest dobra wyżerka. -oblizał usta a ja zaczęłam się śmiać. 
-Nie wiem, nie byłam bo chodziłam wszędzie z Kenny'm. Ale nie jestem głodna bo z jakiejś czerwonej torby z napisem R.B ukradliśmy żelki. -zaczęłam się śmiać a chłopak spoważniał. 
-Nie mów że te złote. -posmutniał. -Ta torba była moja. -powiedział. 
-Jezu przepraszam... Nie wiedziałam, oddam Ci pieniądze lub może szybko pójdę odkupić. Tak to dobry pomysł! -wstałam szybko a chłopak zaczął się śmiać. -To ja idę. -zrobiłam krok ale ktoś mnie złapał za rękę i wpadłam w ramiona Butler'owi.
-Przecież nie jestem zły. -powiedział szeptem mi do ucha. Zaczęłam się śmiać. 
-Głupiutki jesteś. -chłopak złapał mnie i przerzucił sobie na ramię. Zaczęłam się głośno śmiać. -No puść mnie proszę. -poczułam że chłopak idzie. -A gdzie idziemy? -spytałam ciekawa. 
-Grać w kosza. -powiedział i słyszałam w jego głosie że się śmieje. 

Przeszliśmy przez próg drzwi bo tylko tyle zdążyłam zobaczyć. 
-Ja gram z Eweliną! -powiedział szybko Ryan i postawił mnie wreszcie na nogach. Zaczęłam się rozglądać. 
Sala była nie mała, nie duża taka akurat na mecz. 
-Kenny no proszę zejdź ze mnie! -usłyszałam jakiś zachrypnięty głos. Spojrzałam w bok i zobaczyłam jak mężczyzna siedzi na czymś. Nie na kimś! Cicho zaczęłam chichotać a Ryan ze mną. -No Kenny bo taka siara ona tu zaraz wejdzie a ty mi tu swoją czarną dupą siedzisz na buzi. -gdy to usłyszałam pokazałam Kennemu żeby zszedł na niego ale ja na nim usiądę. 
Gdy mężczyzna schodził z, mogłam już to nazwać Justinem. Gdy mężczyzna schodził ja na nim usiadłam (na plecach).
-Ej ale teraz przyjemnie. Tak lżej. Ryan to ty? -spytał a ja nic nie odpowiedziałam. -Masz fajną i miękką pupę. 
-Na serio? -powiedziałam, wstałam i zaczęłam po niej się dotykać. -Nom miękka. -chłopak szybko spojrzał na mnie i zrobił się czerwony, było mu chyba wstyd. Razem z czarnoskórym i przyjacielem Justin'a zaczęliśmy się śmiać głoś. 
-My się jeszcze chyba nie znamy. -poruszał zabawnie brwiami. 
-Ewelina. -podałam dłoń. On ją uścisnął.
-Justin. -przedstawił się chociaż nie było to potrzebne.Puściliśmy nasze dłonie a chłopak trochę schylił twarz. -Ale przypał. Chłopaki tak się nie robi! Jeszcze przy tak ładnej pannie! -powiedział głośniej i zaczął robić jakieś śmieszne miny. Ja znów dzisiejszego dnia zaczęłam palić buraka. 

***

Gdy już każdy przestał się śmiać zagraliśmy mały meczyk. Wyszło tak że grałam z Kenny'm bo byłam najniższa a on najwyższy i 'bym sobie nie poradziła bez niego'.  Skończyło się na remisie. 
Gdy wychodziliśmy z hali chłopaki zaczęli gadać.
-Ja to Ci Justin współczuję. Ta dziewczyna która wygrała z tobą spotkanie to nie będzie chyba jakaś za fajna. Wszystkie są w krótkich spódniczkach, bluzkach z odkrytym pępkiem. Ewelina jest tylko normalnie ubrana. -chłopak się trochę skrzywił. Na razie mu nie powiem że to ja. Ciekawe jak zareaguje. 
-Napiszę do niej sms'a żeby po koncercie podeszła pod scenę. Jeżeli nie będzie za ciekawie na spotkaniu to postaram skończyć to jak najszybciej a jak będzie super to się jeszcze z nią umówię. -powiedział rozmarzony. 
-Dobra to do zobaczenia na M&G Justin? -zapytałam a on stanął. 
-A gdzie ty idziesz? Ej no było tak fajnie. -posmutniał. 
-Idę się przebrać i na zdjęcie z Tobą. Jednak jestem BELIEBER'ką i mi zależy na zdjęciu z tobą, że się tak poznaliśmy to i tak nic nie daje. -uśmiechnęłam się i weszłam za drzwi do przebieralni.

--


Ciekawi co będzie dalej?
Jeżeli tak to zapraszam za tydzień.
Chciałabym znać waszą opinię, co myślicie o nowym opowiadaniu!
piszcie w komentarzach.

A CO DO OPOWIADANIA!
ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE W SOBOTĘ LUB NIEDZIELĘ CO TYDZIEŃ, NIE WIEM JAKIE GODZINY.
BĘDĘ DODAWAŁA PO DWA ROZDZIAŁY W JEDEN DZIEŃ.
PAMIĘTAJCIE; SOBOTA LUB NIEDZIELA. GODZIN NIE PODAJĘ I DWA ROZDZIAŁY. 

GaduGadu; 34771467
Facebook; https://www.facebook.com/ewelina.krzyszczuk
ask.fm; ask.fm/snuckky
twitter; @snuckky
tumblr; http://foreverhatelife.tumblr.com/

ZAPRASZAM TEŻ NA:
http://nike-one-direction-opowiadanie.blogspot.com/?m=1
OPOWIADANIE Z 1D- WEJDŹCIE MOŻE WAM SIE SPODOBA :) 

PAPA KOCHANI, DO ZA TYDZIEŃ :*

poniedziałek, 23 grudnia 2013

PROLOG I BOHATEROWIE

Kochani! 
Chciałabym życzyć wam wesołych świąt! 
Wiem że dla niektórych to zwykłe słowa ale no.. 
Niech wam pod choinkę mikołaj włoży jakiego Justina. 
Żebyście spędzili razem z rodzinką czas :) 
KOCHAM WAS ♥

-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Siedzę sobie na laptopie i odświeżam te strony... Ile można!
-Mamo! -wydarłam się i usłyszałam jak moja rodzicielka wbiega po schodach.
-Coś się stało kochanie? -zapytała zdyszana a ja jak ją zobaczyłam zaczęłam cicho chichotać pod nosem, spojrzała się na mnie w stylu "o co Ci chodzi?"..
-Mamo co jest z tym internetem!? Dziś mamy dowiedzieć się coś ważnego o trasie koncertowej Justina a on tak muuuuuuli! -przeciągnęłam ostanie słowo.
Mama podeszła do jakiegoś pudełka kopnęła go;
-A spróbuj teraz. -uśmiechnęła się do mnie, tak jak powiedziała tak zrobiłam.
Spojrzałam na pierwszy post który dodał Justin i zaczęłam piszczeć.
-JEZUUUUUU! ON TU PRZYJEDZIE! -zaczęłam skakać po łóżku . -MAMO ON PRZYJEDZIE DO ATLANTY! -usiadłam i z tego wszystkiego zaczęłam płakać. Kobieta usiadła obok i przytuliła mnie swoim ciepłym ciałem. -Mamuś.. -powiedziałam cicho przez płacz. Mogę jechać? -zapytałam. Czekałam chwilę na jej odpowiedź, patrzyłam się na jej wyraz twarzy ale nie mogłam nic z niej wyczytać była taka jakby pusta?
-Dobrze.. Ale nie damy Ci na najdroższy bilet.. Wiesz jakie mamy zasady.. -powiedziała a ja jej przerwałam.
-Wiem. -zaczęłam mówić słowa matki które zawsze mi powtarzała jak chciałam jakąś kwotę pieniędzy- "Chociaż mamy dużo pieniędzy to wydajemy je z głową".. -uśmiechnęłam się.
Wzięłam do ręki mojego laptopa i szybko weszłam w link gdzie można kupić bilet. Miałam szczęście bo miałam już na niej konto i nie musiałam długo czekać.
Spojrzałam jakie są bilety i zaczęłam szukać jakiegoś do 800$- zawsze tyle rodzice mi dawali na jakiś koncert. Zobaczyłam że jest jakiś za 750$ przy samej scenie tylko że bez zdjęcia z Justinem i bez dodatków.
Nie potrzebne one mi były. Kliknęłam w okienko "Kup teraz" i po chwili dostałam na poczcie wiadomość że bilet jutro już powinien zostać wysłany..

JEZU ZAPOMNIAŁAM SIĘ PRZEDSTAWIĆ!



Ewelina Tulio, 18 lat, przezywają ją "Ewela". Mieszka w Atlancie. Jest wielką fanką Justina Biebera. Ma duże powodzenie w szkole w której się uczy ale ona szuka tego jedynego. Miła, zabawna, lubi bardzo czytać książki, pomocna. Jej rodzice mają znane oraz bardzo duże hotele na całym świecie przez co mają dużo pieniędzy. Dziewczyna nigdy nie lubiła być wyróżniana. 


Mama po chwili wyszła z mojego pokoju informując mnie że jest już późno i żebym zgasiła laptopa bo jutro szkoła. Ale ze mnie zapominalska! Koncert odbędzie się 6 maja czyli dokładnie za tydzień!
Położyłam laptopa na biurku i przebrałam się szybko w piżamę która składała się z dużej bluzki mojego taty i krótkich wygodnych szortów.
Z uśmiechem na twarzy zasnęłam.

***

Rano usłyszałam boski głos który mnie budzi. Czyli trzeba wstawać- pomyślałam.
Wstałam powoli z łózka i włączyłam MTV LIVE. Usiadłam na krześle i zaczęłam słuchać tego co mówi prezenterka.
"Wczoraj fani Justina Biebera oszaleli kiedy dowiedzieli się że przyjedzie do Atlanty. Nastolatek dodał dziś o 3 nad ranem post na swojego Twittera gdzie napisał że urządza konkurs i trzeba wysłać po prostu mu tweeta dlaczego to niby TY masz wygrać bilet na jego koncert w Atlancie z M&G i jeden dzień z nim samym. Więc teraz wszystkie fanki, wszyscy fani piszcie tweeta do Justina. Kto wie może i to własnie ty wygrasz spotkanie z Justinem Bieberem!". Wzięłam w dłoń mojego iPhona i szybko weszłam na Twittera, prezenterka mówiła prawdę. Weszłam szybko na wiadomość prywatną i napisałam do JB;
"Uważam że to ja powinnam wygrać to wszystko bo fajnie byłoby poznać swojego idola. Chciałabym się przekonać czy tak na prawdę jesteś taki sam jakiego ja- twoja fanka Cię znam przez internet. Chciałabym też oprowadzić Cię po różnych ciekawych miejscach o których wiem tylko ja.". Kliknęłam przycisk "WYŚLIJ".
Szybkim krokiem i w rytm muzyki a dokładnie do "Lolly" zaczęłam się ubierać w jeden z moich zestawów.
-Jezu nie mogę uwierzyć że za 6 dni go zobaczę. -powiedziałam sama do siebie.

Gdy byłam już w miarę ogarnięta zeszłam na dół z plecakiem.
-Hej- powiedziałam do rodziców jak byłam na ostatnim schodku.
-Cześć kochanie. -odpowiedzieli mi równo, zaczęłam się cicho śmiać. -Zjesz naleśnika? -zapytała mama.
-Tak ale jednego bo zaraz mam autobus. -uśmiechnęłam się do niej a ona po chwili podała mi na białym talerzu naleśnika z sosem czekoladowym i sok pomarańczowym.
-Takie jak lubi twój idol. -powiedziała na co ja się tylko uśmiechnęłam szeroko.
Szybko zjadłam naleśnika, wstałam, dałam rodzicom całusa w policzek i wzięłam od mamy kawę którą wręcz uwielbiałam pić w szkole. Wybiegłam z domu krzycząc jeszcze "Kocham was. Pa".
Zobaczyłam że autobus stoi już i na mnie czeka zaczęłam biec jeszcze szybciej. Wbiegłam szybko do środka;
-Cześć Erni. -powiedziałam do kierowcy po 50.
-Cześć Ewela. -usłyszałam jeszcze a po chwili usiadłam na jakimś wolnym siedzeniu, włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać bitów z "Beauty and a Beat". Spojrzałam w szybę i zobaczyłam że odjeżdżamy.

***

Po jakiś 10 minutach byliśmy już w szkole. Wyszłam z autobusu i ruszyłam w stronę szkoły.
-Ewela! -usłyszałam głos mojej przyjaciółki. Szybko się odwróciłam i zobaczyłam jak ona biegnie w moją stronę, postanowiłam poczekać na nią.
-Hej. -powiedziałam gdy była już na tyle blisko mnie żeby mogła mnie usłyszeć. Ona nic nie odpowiedziała tylko dała mi buziaka w policzek.

Wchodząc do budynku zaczęłam jej opowiadać o tym co się wczoraj działo. Poczułam jakąś rękę na ramieniu odwróciłam się i zobaczyłam że to tylko Matt.
-Czego pragniesz tym razem? -zapytałam i uśmiechnęłam się w jego stronę.
-Ciebie. -powiedział i zaczął ruszać brwiami. Jezu jak ja go nie lubię, chłopak od 1 klasy próbuję mnie poderwać a mnie tym tylko denerwuję.
W myślach zaczęłam prosić Boga żeby mnie jakoś uratował i tak się właśnie stało.
Usłyszałam jak leci piosenka "Heartbreaker" więc szybko otworzyłam torebkę i wyjęłam telefon. Odebrałam.

/rozmowa telefoniczna/
-Halo? -zapytałam cicho.
-Czy rozmawiam z dziewczyną o nicku na Twitterze "snuckky"? -zapytał mi jakiś znajomy głos.
-Tak a coś się stało?
-To bardzo mnie cieszy że to ty. Cześć z tej strony Justin Bieber i dzwonię do Ciebie by Cię powiadomić że wygrałaś konkurs. Chciałbym się z Tobą zobaczyć a nie ikonkę na Twitterze gdzie jestem ja, wszystkie szczegóły napiszę Cię sms'em. Dobrze? -zapytał a ja poczułam na moich policzkach łzy szczęścia. Kawę którą trzymałam w dłoni wypuściłam przez co ona się wylała. -Halo jesteś tam? -usłyszałam jeszcze raz głos, tyko że nie nieznajomego a Justina.
-Tak jestem. A mogę wiedzieć skąd masz mój numer? -zapytałam ciekawa. Zauważyłam że dookoła mnie też zebrało się sporo osób- sporo miałam na myśli cała szkoła.
-Zacząłem czytać twoje wiadomości które wcześniej do mnie wysyłałaś a w nich był twój numer. -no tak ja głupia. Walnęłam się otwartą ręką w czoło. -To jak? Dziś do Ciebie jeszcze zadzwonię, więc do usłyszenia.
-Papa. -powiedziałam, usłyszałam że chłopak się rozłączył ale ja nadal trzymałam słuchawkę przy uchu.

-Oczami Justina-

-Ale ona ma cudny głos.. -powiedziałem sam do siebie i usiadłem na progu łózka.
Nie mogę się doczekać by tylko ją zobaczyć.



Oktavia Molson, 18 lat, mówią na nią Okta. Przyjaźni się z Eweliną od małego. Wie że jej przyjaciółka ma świra na punkcie Justina- nie ma nic do niego. Jest lubiana i miła tak samo jak Ewelina. Nie ma chłopaka i na razie nie ma zamiaru go mieć bo mówi że i tak on jej szczęścia nie da. 



Rodzice Eweliny. Mama- Sylwia, ma 36 lat a tata- Bogdan 38 lat. 
Razem mają bardzo duże i sławne hotele na całym świecie. Próbują wychować swoją córkę na mądrą kobietę. 


Matt Calwin, 18 lat. Od dłuższego czasu zakochany w Ewelinie. Jeździ na desce. Jego rodzice mają winiarnię. Nie lubi Justina, myśli że to przez niego Ewelina nie chce z nim być. Niedługo zajdzie z nim i z JB jakiś spór. 

I OCZYWIŚCIE NASZ MĘŻCZYZNA! 


Justin Bieber, 19 lat. Największa gwiazda na świecie. Kochają go miliony dziewczyn, jest wzorem dla milionów chłopaków. Lubi podejmować pochopnie decyzje, miły, przyjazny. Uwielbia pomagać. Zawsze marzył żeby zamieszkać w Atlancie bo myśli że to jest urocze miasto. Strasznie się cieszy ze spotkania z Eweliną. 



---------------------------------------------------------------------------------------------------

GaduGadu; 34771467
Facebook; https://www.facebook.com/ewelina.krzyszczuk
ask.fm; ask.fm/snuckky
twitter; @snuckky
tumblr; http://foreverhatelife.tumblr.com/

ZAPRASZAM TEŻ NA:
http://nike-one-direction-opowiadanie.blogspot.com/?m=1
OPOWIADANIE Z 1D- WEJDŹCIE MOŻE WAM SIE SPODOBA :) 

piątek, 11 października 2013

EPILOG

-PIĘĆ LAT PÓŹNIEJ-

-Mamusiu co czytasz? -usłyszałam głos małego Drewa który biegnie do mnie.
-Mamusiu czy ty płaczesz? -za nim powiedziała mała Evelina.
-Tak kochani płaczę, a czytam swój pamiętnik z dawnych lat wiecie. -powiedziałam i położyłam te małe szkraby na kolana.
-Pamiętnik? A co tam się piszę? -zapytała dziewczynka.
-A tam mamusia pisała kiedyś swoje sekrety, zdarzenia i całą historię swojego życia. -dzieci spojrzały się na mnie.
-A przeczytasz nam? -zapytał Drew.
-Wiesz, teraz to nie za bardzo ale jak urośniecie to z chęcią wam wszystko przeczytam. -uśmiechnęłam się do nich.
-A tam piszę coś o tatusiu? -zapytał znów chłopiec.
-Tak, mój cały pamiętnik jest napisany o tatusiu kochanie. -spojrzałam na gruby notatnik który był przy mnie przez te wszystkie lata.
-A kiedy tatuś wróci? -zapytała teraz córka.
-Nie wiem kochanie, nie wiem. Tatuś ma teraz trasę, fani, wywiady. Na pewno niedługo, nie bójcie się. A teraz biegiem kochani do spania.

Dzieci zaczęły wbiegać po schodach w takich małych fajnych piżamkach;
-Tylko się nie pozabijać. -wykrzyczałam i zaczęłam się śmiać.
Justin ostatnio w domu był sześć miesięcy temu.
Dzieci tęsknią za ojcem ale same wiedzą że "tatuś jest sławny i nie może być teraz z nimi chociaż by chciał", ogółem to jest bardzo dobrze gdy jest w domu ani razu się nie kłóciliśmy, nie było czegoś takiego jak zdrada. Strasznie się kochamy i możemy na siebie liczyć.
-No Rose czas iść spać. -powiedziałam sama do siebie, wstałam z kanapy i powoli zaczęłam iść do sypialni.

Wyjęłam bluzkę Justina którą zostawił mi żebym gdy za nim zatęskniła wzięła i się w nią wtuliła. Śpię w niej codziennie od sześciu miesięcy bo tak tęsknię ale to dzięki niemu mamy takie duże mieszkanie, ubrania i jedzenie. /Najgorsze jest to że nie wiem kiedy wróci, nie dzwonimy też do siebie zbyt często bo gdy u nas jest dzień to u nich noc i tak na odwrót.
Zrezygnowana położyłam dzienniczek na stoliczek nocny, zgasiłam lampkę i poszłam spać.

Usłyszałam że ktoś chodzi. Szybko się odwróciłam ale nie widziałam buzi;
-Zabij mnie ale zostaw moje dzieci! -powiedziałam i szybko opatuliłam się kołdrą, nie wiedziałam kto to ale wyglądał jakoś dziwnie. Podszedł bliżej i zapalił lampkę.
-Justin?! `-spojrzałam z nie do wierzeniem. -Nie to głupi sen. -powiedziałam i zgasiłam lampkę ale ona znów się zapaliła.
-Rose kochanie to przecież ja. -powiedział i usiadł na rogu łóżka
-To na prawdę ty! -rzuciłam się na niego. -Tak strasznie tęskniłam, codziennie prałam tą bluzkę i w niej spałam, dzieci codziennie się pytały kiedy będziesz ale nie mogłam im nic odpowiedzieć jeżeli sama nie wiedziałam. -chłopak wstał i zaczął się rozbierać.
Położył się obok mnie w samych bokserkach i przytulił;
-Mi Ciebie też brakowało, skończyłem już z koncertami, wywiadami i tym wszystkim. Od dziś będę już zawsze przy tobie! Pamiętaj. -przytulił mnie mocno.
-I nigdy już nie puszczaj. -powiedziałam i poczułam jeszcze jego usta na swojej łopatce a później zasnęłam w jego objęciach.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

"Gdy­byś kiedy we śnie poczuła, że oczy mo­je już nie pat­rzą na ciebie z miłością, wiedz, żem żyć przestał. " -Stefan Żeromski


NO KOCHANI! CZAS DOBIEGŁ KOŃCA!
OCZYWIŚCIE NIE KOŃCZĘ Z PISANIEM :)
CHCIAŁABYM WAM BARDZO PODZIĘKOWAĆ ZA TE 217,500 TYSIĘCY WEJŚĆ.
ZA WASZE KOMENTARZE, ZA TO ŻE W OGÓLE CZYTALIŚCIE.

NIE WIEM CZY TO DOBRA WIADOMOŚĆ CZY ZŁA ALE BĘDĘ PISAŁA NOWE OPOWIADANIE.
NIE TERAZ, NIEDŁUGO.
CHCIAŁABYM DAĆ WAM OD SIEBIE JAKIŚ PREZENT  NA ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA (24 GRUDZIEŃ) I OD ŚWIĄT ZACZĄĆ NOWE OPOWIADANIE.

chcecie mieć jakiś ze mną kontakt? to piszcie;
GaduGadu; 34771467
Facebook; https://www.facebook.com/ewelina.krzyszczuk
ask.fm; ask.fm/snuckky
twitter; @snuckky

PAMIĘTAJCIE TO NIE JEST KONIEC! 
24 GRUDNIA NA TYM SAMY BLOGU CZYLI NA opowiadaniazjustinembieberem.blogspot.com będzie nowe opowiadanie! 
już nie o Rose.. ale znów o Justinie.. 

KOCHAM WAS! PAMIĘTAJCIE, DO GRUDNIA!



ROZDZIAŁ 99

-Justin do mnie napisał.- powiedział Chris i zaczął się śmiać. 
-Co napisał? -spytałam i wyrwałam mu telefon z dłoni. 
-Żebym nie płakał i żeby dziewczyny nie płakały a i niby mam mu wysłać zdjęcie twoje w sukni ale tego nie zrobię! -powiedział a my zaczęliśmy się śmiać. 
-Chyba napisał to za późno. -powiedziałam i złapałam się z wszystkimi za dłonie i zaczęliśmy podskakiwać jak dzieci w przedszkolu jak idą na podwórko tylko że my podskakiwaliśmy bo szliśmy do domu z bardzo udanym dniem.

MIESIĄC PÓŹNIEJ. 

-Narrator-

Wzięła do ręki białe buty, spojrzała na nie i się uśmiechnęła;
-To dziś. -powiedziała sama do siebie i założyła je delikatnie na swoje małe nóżki. 
Później weszła matka Justina która pomagała jej zakładać długą suknie która leżała na jej ciele idealnie. 
Gdy dziewczyna miała na sobie już suknie, buty kobieta założyła jej długi welon który opadał na ziemie. Spojrzała na nią jeszcze raz a później wyjęła małe pudełeczko z szafki.
-To dla Ciebie. -dziewczyna wzięła niepewnie pudełko i otworzyła. 
-Ja nie mogę. -powiedziała i oddała kobiecie biały łańcuszek z pereł. Ona jednak nie dała jej za wygrane. Wyjęła biżuterię i założyła na jej szyję. Złapała za dłonie i poszła w stronę lustra. 
-Jesteś taka śliczna. -powiedziała przez łzy. Dziewczyna przetarła jednym palcem jej policzek i się uśmiechnęła. Przytuliła ją. 
Stały tak w uścisku przez 15 minut. Ktoś zapukał do drzwi;
-Mogę? -dziewczyna usłyszała głos przyjaciela- Chrisa. 
-Tak wejdź. -chłopak ubrany w czarny garnitur, czarną muszkę i białą koszulę. 
-Wyglądasz ślicznie. -powiedział i złapał ją za dłoń. -Patti ja zaraz ją zaprowadzę a ty idź już na swoje miejsce. Dobrze? -powiedział a kobieta pokiwała i wyszła. 
Pociągnął ją na łóżko ona usiadła a on obok niej. 
-Dziś, dziś jest ten ważny dzień. Nie widzisz teraz przy sobie twoich rodziców ale oni są, są przy tobie zawsze i wszędzie. Na pewno jest też Maria która Cie wspiera. Dziś to ja zaprowadzę Cię pod ten ołtarz jako twój brat, czuję się zaszczycony że właśnie ja będę to robił, czuję się zaszczycony że Cię poznałem i że mogę Cię nazywać siostrą. Chcę żebyś wiedziała że będę przy tobie zawsze, że możesz na mnie liczyć i że gdy będę Cię odprowadzać pod ten pieprzony ołtarz to nie będę myślał tak jak inni "śliczną ma suknię", "jest taka śliczna", "ale ona ma figurę" ja będę myślał że moja mała księżniczka która jeszcze niedawno miała 18 lat, była cichą myszką, grała ze mną w kosza w Atlancie wychodzi za mąż. -chłopak zaczął płakać. -Naprawdę Cię kocham Rose moja ty księżniczko. -dziewczyna złapała go za rękę i mocno przytuliła. 
-Spokojnie ja to wiem nie przejmuj się. -uśmiechnęła się i wyjrzała za niego, wzięła pudełko z chusteczkami do ręki i zaczęła przecierać przyjacielowi policzki. -Zdajesz sobie sprawę z tego że gdyby nie Emily to byśmy dziś nie byli w tym magicznym miejscu, byśmy się w ogóle nie znali... -powiedziała i to teraz jej łzy zaczęły lecieć. Chłopak przetarł jej polik i wstał. 
-Nie możesz płakać bo Ci ten piękny makijaż się zmaże. -mrugnął okiem a ona się szybko zaśmiała. 


-OCZAMI ROSE-

Wstałam z łóżka i złapałam się z Chrisem. Chłopak prowadził mnie do ołtarza. 
Szliśmy długim białym dywanem, cały czas miałam w głowie też te złe myśli a jeżeli powie nie? Co wtedy będzie? 
Chris stanął i powiedział;
-To już teraz. -złapał mnie mocniej, jakby wiedział że właśnie to mi jest potrzebne. 
Usłyszałam dźwięki muzyki i wyszliśmy z tego nudnego miejsca i zobaczyć co tak na serio mój jeszcze narzeczony przygotował, tak właśnie. Justin sam zorganizował nasze wesele, nie chciał mojej pomocy, swojej mamy. Zrobił to sam...
Zobaczyłam piękny widok, było na serio ślicznie no sami zobaczcie;


Każdy teraz swój wzrok skupił na mnie, powoli szłam i ściskałam dłoń Chrisa. 
Byłam bardzo zdenerwowana ale gdy wreszcie zobaczyłam jego twarz od razu wszystko ze mnie wyleciało. Chciałam jak najszybciej być obok Justina. 
Po chwili moje życzenie zostało spełnione. Chłopak miał banana na buzi jak nigdy. 

I zaczęło się! Ksiądz zaczął swoje gadanie i tak go nie słuchałam, miałam wysrane na to co on tam mówił. Ja i Justin po prostu staliśmy obok siebie i czekaliśmy na jedno zdanie które po jakimś czasie ksiądz wypowiedział;
-Czy ty Rose Falcon chcesz wyjść za Justina Biebera i ślubować mu miłość, wierność i że nie odpuścisz go aż do śmierci? -zapytał. Szybko odpowiedziałam;
-Tak, chcę. -chłopak wsunął mi na palec obrączkę która w środku miała wygrawerowane "ROSE&JUSTIN FOREVER" a później znów przemówił ksiądz;
-Czy ty Justinie Bieberze chcesz wyjść za Rose Falcon i ślubować jej miłość, wierność i że jej nie opuścisz aż do śmierci? -spojrzał na mnie i się uśmiechnął. 
-Czekam na to od naszej pierwszej randki. -powiedział a mi do oczy napłynęły łzy. Wsunęłam mu obrączkę i się pocałowaliśmy. 


ZARAZ DODAM EPILOG :))

ROZDZIAŁ 98

Weszłam do sklepu i od razu zobaczyłam jak moi przyjaciele i Pattie szukają jakiś sukien. Odchrząknęłam głośno a oni spojrzeli się na mnie i się uśmiechnęli. 
Jakaś kobieta po 30 wprowadziła mnie do przymierzalni i zaczęła kazać przymierzać suknie. 
Mijały godziny a ja przeszłam prawie cały sklep. Wyszłam w następnej do przyjaciół;
-Chyba to nie ma sensu, nie ma żadnej dla mnie. -powiedziałam znudzona tym wszystkim. -Gdzie Chris? -zapytałam Sandry a ona machnęła ramionami do góry. 
-Mam! -usłyszałam głośne krzyki za sobą, spojrzałam do tyłu a tam chłopak biegł z piękną, białą, długą suknią. -Przymierz! 
Wzięłam ja i poszłam do przymierzalni.
-Myślisz że to będzie ta? -spytałam przyjaciela który w przymierzalni siedział na krzesełku i mi się przyglądał. 
-Czekaj omogę Ci. -wstał i zapiął mi zamek z tylniej strony sukienki. 
-I jak? -założyłam welon i spojrzałam na niego. On wytrzeszczył oczy, przetarł je ręką i otworzył buzię;
-To ta! Spójrz w lustro kochana! - zrobiłam co kazał a moja reakcja? Była taka sama, spojrzałam na przyjaciela a on płakał;
-Chris co się dzieje? -zapytałam i podeszłam do niego. 
-Moja siostrzyczka dorasta, z księżniczki zmienia się w księżną. -powiedział i mnie uściskał. Pocałowałam go w policzek. 
-Chodź one muszą zobaczyć jaką suknię wybrał mi brat. -złapałam go za rękę i razem z łzami w oczach wyszliśmy z pomieszczenia. 
Pattie gdy mnie zobaczyła z dziewczynami odłożyły wszystko co miały w dłoniach i zaczęły płakać ze mną i z Chrisem. 
-Zawszę marzyłam o takiej córce. -powiedziała i mnie przytuliła. 

Gdy każdy przestał płakać, poszłam do kasy i jak to moi przyjaciele zaczęli kłótnię kto płaci za moje sukienki. Wyszło na to że nie dałam ani grosz, fajnie....... 
Kupiłam taką suknie; 


I taką, bo nie będę chodziła ciągle w takiej sukni jak ta u góry; 


-Justin do mnie napisał.- powiedział Chris i zaczął się śmiać. 
-Co napisał? -spytałam i wyrwałam mu telefon z dłoni. 
-Żebym nie płakał i żeby dziewczyny nie płakały a i niby mam mu wysłać zdjęcie twoje w sukni ale tego nie zrobię! -powiedział a my zaczęliśmy się śmiać. 
-Chyba napisał to za późno. -powiedziałam i złapałam się z wszystkimi za dłonie i zaczęliśmy podskakiwać jak dzieci w przedszkolu jak idą na podwórko tylko że my podskakiwaliśmy bo szliśmy do domu z bardzo udanym dniem.

DO SOBOTY! 
MUSZĘ WAM POWIEDZIEĆ TAJEMNICĘ. 
BLOG BĘDZIE SIĘ KOŃCZYĆ ZA TYDZIEŃ. 
OSTATNIE DWA ROZDZIAŁY! 
DLATEGO CHCĘ ŻEBYŚCI BYLI PRZY MNIE!


piątek, 4 października 2013

ROZDZIAŁ 97

Uśmiechnęłam się do siebie a po chwili drzwi od windy się otworzyły.
Wyszłam z 2 reklamówkami na hol i powoli szłam do naszego pokoju.
Trzy razy zapukałam w drzwi i szybko one zostały otworzone. Justin stał w samych bokserkach, jak mnie zobaczył szybko mnie przytulił i zabrał moje reklamówki.
-Kochanie ja byłam w sklepie. -powiedziałam i zdjęłam swoje buty.
-To już zauważyłem. -powiedział i się do mnie uśmiechnął.
-Spotkałam Jerrego! -przytuliłam go od tyłu.
-No wiem, w nocy. -pocałował mnie w czoło.
-Nie o tym to wiem ty i ja ale chodzi o innego! O tego z imprezy tam u Chrisa co tańczyłam z nima później poszliśmy do pokoju ale i tak nic nie robiliśmy oprócz gadania. Ten taki co byłeś o mnie zazdrosny jak mnie do szkoły odwoził! Pamiętasz?
-Coś tam kojarzę. Muszę Ci o czymś powiedzieć... Po świętach chciałbym żebyśmy wreszcie zaczęli planować wesele. Chciałbym żebyś była Panią Bieber a nie Falcon.
-Na prawdę?! -zapytałam i rzuciłam się na niego i zaczęłam dawać mu delikatne całusy po szyi. -Tak się cieszę. -powiedziałam i spojrzałam mu w oczy, on się uśmiechnął. 

4 MIESIĄCE PÓŹNIEJ

Za miesiąc wesele, nie mogę się doczekać, Jerry mieszka z Ericem, Natalia jest w pierwszym miesiącu ciąż. 
Święta spędziliśmy w Atlancie tak rodzinnie z; Natalią, Olą, Sandrą, Ryanem, Chrisem, Ericem, Jerrym, Chazem, Mattem, Pattie, rodzeństwem Justina które się tak bosko opiekowało naszymi dziećmi że mielismy oczywiście też czas dla siebie. 

-Justin ale jesteś pewien że ten kolor? -zapytałam chłopaka gdy byliśmy u Sky która właśnie organizowała nasze wesele. 
-Mówię Ci że przecież i tak to jest bez różnicy. Kto z gości będzie patrzał się na kolor widelca? -spytał i położył dłonie na moich biodrach. 
-Kochanie wiesz że chcę żeby ten dzień był idealny ale mówisz prawdę kto będzie się na to gapił. -powiedziałam, musnęłam jego usta i gwałtownie się odwróciłam do kobiety. -Tak jestem pewna, niech będą srebne sztuczce i niech mają na dole ładnie udekorowane diamencikami. -kobieta zaczęła pisać coś w zeszycie. 

Po jakieś godzinie rozstałam się z chłopakiem i poszłam w jedyny właściwy kierunek do sklepu Z SUKNIAMI ŚLUBNYMI! 
Tam ma na mnie czekać cała moja kochana paczka to znaczy same dziewczyny czyli; Sandra, Natalia, Ola, Pattie, Jazmyn i no Chris bo on zawsze mi pomagał dobierać ubrania. Wiem to chłopak ale jednak gust to on ma i to strasznie fajny. 

Weszłam do sklepu i od razu zobaczyłam jak moi przyjaciele i Pattie szukają jakiś sukien. Odchrząknęłam głośno a oni spojrzeli się na mnie i się uśmiechnęli. 
Jakaś kobieta po 30 wprowadziła mnie do przymierzalni i zaczęła kazać przymierzać suknie. 
Mijały godziny a ja przeszłam prawie cały sklep. Wyszłam w następnej do przyjaciół;
-Chyba to nie ma sensu, nie ma żadnej dla mnie. -powiedziałam znudzona tym wszystkim. -Gdzie Chris? -zapytałam Sandry a ona machnęła ramionami do góry. 
-Mam! -usłyszałam głośne krzyki za sobą, spojrzałam do tyłu a tam chłopak biegł z piękną, białą, długą suknią. -Przymierz! 
Wzięłam ja i poszłam do przymierzalni.

I CZYTAĆ NASTĘPNY! 
KOMENTARZ= WIĘCEJ WENY DLA MNIE :)

sobota, 28 września 2013

ROZDZIAŁ 96

Złapał mnie za dłoń i za jedną z nóg po czym przysunął do siebie. 
Wtuliłam się w jego nagie ciało a on do ucha wyszeptał mi;
-Jesteś cudowna, kocham Cię Skarbie. -po czym musnął moje usta. 
-Brakowało mi mojego, takiego Justina. Ja Ciebie też kochanie, ja Ciebie też. -wtuliłam się w jego tors. Justin zaczął głaskać moje włosy. 
-Kochanie? -powiedział. 
-Tak? -spytałam i podniosłam głowę do góry by zobaczyć jego głowę. 
-Musimy czasem tak wychodzić z domu. Prawda? -zapytał i teraz głaskał mnie po policzku. 
-Musimy. -powiedziałam i po chwili moje powieki stały się ciężkie i w uścisku jego torsu zasnęłam. 

Obudziłam się dosyć wcześnie. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam na nim 6,52. Spojrzałam w bok a tam mój narzeczony śpi z otwartą buzią, palcem przeleciałam po jego ciepłym policzku po czym powoli wstałam. 
Wzięłam z podłogi swoją bieliznę oraz wczorajsze ubrania i postanowiłam iść do sklepu po świerzę bułki. Wiem że to głupie, jestem w hotelu mogę zamawiać sobie jedzenie ale po co? Umiem sama przyrządzić sobie jedzenie. 
Założyłam buty i szybko ale cicho wyszłam z apartamentu. 
Weszłam do windy i nuciłam sobie muzyczkę która właśnie tam leciała. 
Byłam na 5 piętrze a jechałam na parter, winda otworzyła swoje drzwi a w nich stanął Jerry !.
-Rose?! -powiedział szybko wchodząc do środka. 
-Jerry! -rzuciłam się w jego ramiona. 
-Jak ja Cię długo nie widziałem! Co tam u Ciebie? -powiedział a winda się zamknęła. 
-Mieszkam w NY, zaręczona-pokazałam palec z pierścionkiem. -Urodziłam dwójkę dzieci, Drewa i Eveline. Oj dużo się zmieniło a u Ciebie? Co robisz w Nowym Jorku? -spojrzałam na niego. 
-A sprawy biznesowe. Ojciec zmarł mi miesiąc temu a w Atlancie nie chcę mieszkać, zostawił mi swoją firmę na głowie. KFC to jednak coś, utrzymanie na całe życie ale ludzie myślą że jadam tylko tam. Na razie mieszkam w hotelu od tygodnia ale szukam jakiegoś apartamentu. Znasz kogoś kto by mi wynajął? -przymrużyłam oczy i zaczęłam myśleć. 
-Wiem! -powiedziałam strasznie głośno i akurat winda się otworzyła. -Gdzie teraz idziesz? -zapytałam szybko. 
-Do sklepu po ciepłe bułki. -powiedział i zaczął się śmiać. 
-Ja też, chodź ze mną a ja Ci wszystko wytłumaczę. 

Przez drogę tłumaczyłam Jerremu że przecież może wynajmować u Erica. 
Ostatnio szukał jakiegoś kolesia do domu bo mówi że z Sandrą już nie wyrabia a i tak mamy tam masę pokoi. 
-To jak? Podoba Ci się ten plan? -zapytałam gdy razem już wchodziliśmy do hotelu. 
-No okej, to jak dasz mi swój numer? -zapytał. 
-Spoko, piszesz już? -wyjął iPhona z kieszeni. -566565372 (numer przypadkowy). Jak coś to dzwoń do mnie a ja będę gadała z Ericem. -powiedziałam i pomachałam mu gdy wsiadałam do windy. 
On miał jeszcze coś tam zrobić w recepcji więc jechałam sama. 
Znów nuciłam sobie tą piosenkę z windy. Wyjęłam telefon z kieszeni a tam sms od Justina
"KOCHANIE GDZIE JESTEŚ?:* MARTWIĘ SIĘ!"
Uśmiechnęłam się do siebie a po chwili drzwi od windy się otworzyły. 
Wyszłam z 2 reklamówkami na hol i powoli szłam do naszego pokoju. 
Trzy razy zapukałam w drzwi i szybko one zostały otworzone. Justin stał w samych bokserkach, jak mnie zobaczył szybko mnie przytulił i zabrał moje reklamówki.
-Kochanie ja byłam w sklepie. -powiedziałam i zdjęłam swoje buty. 
-To już zauważyłem. -powiedział i się do mnie uśmiechnął. 
-Spotkałam Jerrego! -przytuliłam go od tyłu. 
-No wiem, w nocy. -pocałował mnie w czoło. 
-Nie o tym to wiem ty i ja ale chodzi o innego! O tego z imprezy tam u Chrisa co tańczyłam z nima później poszliśmy do pokoju ale i tak nic nie robiliśmy oprócz gadania. Ten taki co byłeś o mnie zazdrosny jak mnie do szkoły odwoził! Pamiętasz? 
-Coś tam kojarzę. Muszę Ci o czymś powiedzieć..........

DO SOBOTY! 

ROZDZIAŁ 95 +18

-Ale kocie o co chodzi? -zapytał i uniósł mój podbródek. 
-No bo ja mam takie blizny po porodzie i w ogóle boje się że jak mnie zobaczysz nago to mnie zostawisz. Justin zrozum mnie, proszę. -chłopak zbliżył się do mnie;
-Kochanie, te blizny coś znaczą, nigdy bym Cię nie zostawił! Rozumiesz? -spojrzał mi się w oczy. Ja pokiwałam na ''tak'' a on znów musnął moje wargi. -To rozbieraj się i pokazuj co masz przez nasze dzieci. -zaczął trzeć rękoma.
-Justin zboczeńcu! -zaczęłam zdejmować z siebie kurtkę, czapkę i rękawiczki. 
-Czyli mały striptiz? -zaczął się śmiać i zdejmował to co ja. 
-Jak tam chcesz kocie. -przegryzłam wargę a on zaczął się uśmiechać. 

Powoli zdejmowałam z siebie ubrania. Chłopak odpinał pasek a ja zaczęłam się bawić ramiączkiem od stanika. Spojrzałam na chłopaka który był chyba bardzo napalony.
-Teraz twoja kolej. -uśmiechnęłam się i usiadłam na sofę a chłopak spojrzał na mnie w stylu "czy ty sobie jaja robisz?". Zaczęłam się śmiać i nogami go zepchnęłam z łózka. 
-Ejjj. -powiedział i wstał.
-No dawaj. -oblizałam usta a on przegryzł na to wargę. 
-No dobra ale trzeba jakąś nutę włączyć co ty na to? -spojrzał na mnie a ja pokiwałam na tak. Chłopak podszedł do wielkiego odtwarzacza i włożył jakąś płytę z której zaczęła lecieć muzyka.
Zaczął powoli się ruszać i do tego sexownie. Po jakiś 3 minutach był już w samych bokserkach. 
Dałam znak palcem żeby się do mnie zbliżył i zrobił to bardzo szybko. 
Musnęłam jego usta delikatnie i po chwili, spojrzałam w jego oczy które były tak bardzo przepełnione radością. Justin położył rękę na moich bliznach ale cały czas patrzył się w moje oczy a ja w niego, 
-Te blizny coś znaczą, pamiętaj. Coś co przeszliśmy razem. -delikatnie pocałował moje usta ale po chwili pocałunek był bardziej namiętny. 
Chłopak zaczął delikatnie masować mnie po plecach a ja złapałam za jego włosy i delikatnie pociągałam w dół. 
Oderwaliśmy się od siebie a chłopak wziął mnie szybko na ręce i zaczął wbiegać po schodach. 
-Głupek. -powiedziałam a on spojrzał mi się w oczy i się uśmiechnął. 
Wbiegł do pokoju gdzie było wielkie łóżko i na nie mnie rzucił po czym sam na nie wskoczył. Ja zaczęłam się śmiać ale to tylko na chwilę bo po chwili byłam już na nim i się całowaliśmy. 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
CZYTASZ TO NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (+18)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Justin powoli zaczął ściągać ze mnie stanik. Gdy górna część mojej bielizny była już na ziemi, zaczął delikatnie masować moje piersi (OD ADMINA; nie wierzę że to piszę.. przepraszam, jezu za dużo czytam opowiadań i tam jest +18 i no muszę też coś takiego pisać). Odchyliłam głowę do tyłu a nogami opatuliłam jego ciało. Paznokcie wbiłam w jego plecy i wydobywałam z siebie delikatne dźwięki zachwytu. 
Gdy moje ciało było już rozgrzane, postanowiłam ja przejąć pałeczkę. 
Zdjęłam ręce z jego pleców i pchnęłam w jego klatkę piersiową przez co chłopak leżał. Usiadłam na jego przyrodzeniu i zaczęłam ruszać delikatnie tyłkiem na "nim". Chłopak wydobywał z siebie dźwięki zadowolenia. Położyłam rękę i zaczęłam delikatnie ale sprawnie uciskać Jerrego, spojrzałam na chłopaka a jego oczy mówiły "KOCHAM CIĘ", uśmiechnęłam się pod nosem. Powoli z jego bioder zaczęłam zdejmować jego bokserki, które tak jak mój stanik po chwili leżały na podłodze. Nachyliła jego Jerrym, złapałam w dłoń i zaczęłam powoli jeździć w górę a później w dół. 
Gdy widziałam że chłopak jest już bardzo napalony chciałam mu jeszcze bardziej dogodzić. Wzięłam jego przyrodzenie do buzi i zaczęłam robić z jego penisem jak on to powiedział "cuda". 
Justin był już na maxa napalony więc teraz on chciał przejąć pałeczkę. Podniósł mnie nad sobą i zdjął moje stringi, po chwili już we mnie wchodził. 
Nie robił tego ze mną dawno i zapomniałam jakie to jest uczucie. Najpierw robił to powoli a później zaczął przyśpieszać. 
Czułam w sobie fajerwerki. Wydobywałam z siebie coraz głośniejsze dźwięki zadowolenia. 
Po dłuższym czasie gdy chłopak wiedział że zaraz dojdzie, wyszedł ze mnie a nasze ciała opadły na łóżko. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
CZĘŚĆ NORMALNA. PRZEPRASZAM ŻE MUSIELIŚCIE TAMTĄ CZYTAĆ.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Złapał mnie za dłoń i za jedną z nóg po czym przysunął do siebie. 
Wtuliłam się w jego nagie ciało a on do ucha wyszeptał mi;
-Jesteś cudowna, kocham Cię Skarbie. -po czym musnął moje usta. 
-Brakowało mi mojego, takiego Justina. Ja Ciebie też kochanie, ja Ciebie też. -wtuliłam się w jego tors. Justin zaczął głaskać moje włosy. 
-Kochanie? -powiedział. 
-Tak? -spytałam i podniosłam głowę do góry by zobaczyć jego głowę. 
-Musimy czasem tak wychodzić z domu. Prawda? -zapytał i teraz głaskał mnie po policzku. 
-Musimy. -powiedziałam i po chwili moje powieki stały się ciężkie i w uścisku jego torsu zasnęłam. 

ZA OKOŁO 2 GODZINY DODAM NASTĘPNY. 
CHCĘ ŻEBYŚCIE TROCHĘ POCZEKALI :))