sobota, 4 stycznia 2014

IMPOSSIBLE 3

***

Po koncercie tak jak chłopak kazał w sms'sie zostałam pod sceną. 
Usłyszałam czyjeś kroki, byłam pewna że to był on i się nie myliłam. 
Spojrzał na mnie.
-Evelina? -zapytał. 
-Przecież pisałam że będzie to niespodzianka. -uśmiechnęłam się a chłopak mi też powtórował. 

***

Chłopak zeskoczył po chwili i stanął obok mnie opierając się plecami o scenę.
Nastała niezręczna cisza. 
Może i na samym początku rozumiałam to i w ogóle ale później miałam tego dosyć.
-I co będziemy tu tak stać i czekać aż któreś z nas coś powie? -powiedziałam nie czekając na jego odpowiedź. -Nie, zabieram Cię tam gdzie obiecałam. Zabieram Cię w miejsca o których wiem tylko ja ale musisz się jakoś ubrać bo bez koszulki.- spojrzałam na jego umięśnioną klatę i przegryzłam wargi ale po paru sekundach się otrząsnęłam i spojrzałam znów na jego twarz. -Myślę że będzie Ci zimno a i przyda Ci się jeszcze jakaś czapka bo jeszcze ktoś Cię pozna czy coś a przecież tego nie chcemy prawda? -chłopak pokiwał głową. 

Szliśmy znów w milczeniu. Powoli dochodziliśmy do jego pokoju. 
-To ja tu poczekam.- powiedziałam i usiadłam na jedno z krzeseł które było obok. 
-Nie będziesz tu siedziała. -powiedział szybko i pociągnął mnie za sobą. 
Rozejrzałam się po całym pokoju i mogłam powiedzieć że na sam jego widok aż się uśmiechnęłam. 
Pierwsze co rzuciło się w oczy to wielka fioletowa sofa. Po prawej stronie stały ławy gdzie mogłam poznać że są różne batony i jego ulubione żelki. Zaś po lewej była wielka szafa oraz lustro. Obok wejścia na prawej stronie stał telewizor. Na drzwiach był mały kosz a w nim piłeczka. Zapomniałam. Cały pokój był koloru ciemnego niebieskiego a na ścianach wisiały zdjęcia z młodości. Jak był mały i do teraz. 
Podeszłam do jednego z nich gdzie było widać że Justin ma z 5-6 lat nigdy nie widziałam tego zdjęcia w internecie. 
-Z twarzy jesteś ciągle taki sam. -powiedziałam odwracając się do niego, chłopak właśnie zajadał się słodyczami. 
-Wiem nadal jestem taki sexowny ale urosło mi coś. -poruszał zabawnie brwiami a na jego policzkach zauważyłam delikatne rumieńce. Zaśmiałam się i usiadłam na sofie. 

Przez chwilę gadaliśmy nie mogąc przestać się śmiać. Zapomnieliśmy w ogóle o tym że mamy gdzieś jechać. Chłopak stał i stał tak bez koszulki co na mnie nie za dobrze działało. 
-Dobra ubieraj się. -powiedziałam i poklepałam go po klatce piersiowej. 
Chłopak wstał, podszedł do szafy i wyjął z niej jakąś bluzkę i okulary, do tego bluzę. 
Wstałam i podeszłam do mini kosza. Zaczęłam rzucać do kosza co za bardzo mi  nie wychodziło. 
-Czekaj. -usłyszałam za plecami ale zanim zdążyłam się odwrócić to poczułam na swoich biodrach jego dłoń a drugą trzymał mojej. 
-Na boisku Ci tak dobrze wychodziło a co teraz z tobą? -uśmiechnął się i delikatnie zaczął kierować moimi rękoma po czym po chwili zrobił jakby rzut i piłeczka wpadła do kosza. 
Odwróciłam się do niego i znów nasze twarze zaczęły dzielić jedynie milimetry. 
Chłopak delikatnie się do mnie przysuwał. Chciał mnie pocałować i był już blisko ale tym razem nie dałam mu się. 
-Nie możemy tego robić. -powiedziałam i odwróciłam głowę przy tym robiąc jeden mały krok do przodu. -Musisz mnie zrozumieć. Jestem jedną z Belieber's, jedną która przez taki pocałunek może się w tobie zakochać na zawsze a ty przecież nic do mnie nie czujesz, przecież wyjeżdżasz i nie będziemy mieli kontaktu. -chłopak zaczął robić ten jeden krok znów w moją stronę i znów dzieliły nas milimetry. -Justin nie. -powiedziałam już szeptem i odwróciłam głowę w jego stronę. W jego dało się zobaczyć smutek oraz złość. 
Odeszłam od niego nie patrząc mu w oczy. 
-Idziemy? -otworzyłam drzwi i spojrzałam na niego znów. 
Chłopak pokiwał zrezygnowany głową i wyszedł zaraz za mną. 

***

W aucie byliśmy cicho. Justin chciał żebyśmy jechali jego autem i żeby on kierował ale ja na to nie pozwoliłam. Wyszło na to że jedziemy jego autem ale ja prowadzę. 
Później już się do siebie nie odzywaliśmy. 
-Jesteś gotowy? -zapytałam gdy podjechaliśmy. 
-Ale przecież tu jest tak ciemno. -powiedział i spojrzał na mnie zszokowany. 
-Załóż to. -rzuciłam mu na kolana chustkę. 
-Nie bo jeszcze mnie gdzieś porwiesz i zgwałcisz i co będzie? -zapytał a ja zaczęłam się śmiać. 
Gdy przestałam go namawiać on wreszcie powiedział że się zgadza. 
Wyszliśmy z auta i chłopak podał mi chustkę. 
-Zawiązuj. -wzięłam ją szybko i delikatnie zaczęłam zakładać mu na oczy. 
-Nadal nie mogę uwierzyć że własnie pokażę chłopakowi który jest nawet na mojej pościeli i teraz jest żywy i taki prawdziwy te miejsce. Nikogo jeszcze tu nie przyprowadzałam wiesz?
-Czyli jestem wyjątkowy? -zapytał gdy podawałam mu dłoń i zaczęłam prowadzić. 
-Można tak powiedzieć. -uśmiechnęłam się do samej siebie, nie musiałam spoglądać w tył żeby zobaczyć że on też się uśmiecha. 

--

GaduGadu; 34771467

ask.fm; ask.fm/snuckky
twitter; @snuckky
tumblr; http://foreverhatelife.tumblr.com/
snapchat: Rudikoks

3 komentarze: