sobota, 28 września 2013

ROZDZIAŁ 96

Złapał mnie za dłoń i za jedną z nóg po czym przysunął do siebie. 
Wtuliłam się w jego nagie ciało a on do ucha wyszeptał mi;
-Jesteś cudowna, kocham Cię Skarbie. -po czym musnął moje usta. 
-Brakowało mi mojego, takiego Justina. Ja Ciebie też kochanie, ja Ciebie też. -wtuliłam się w jego tors. Justin zaczął głaskać moje włosy. 
-Kochanie? -powiedział. 
-Tak? -spytałam i podniosłam głowę do góry by zobaczyć jego głowę. 
-Musimy czasem tak wychodzić z domu. Prawda? -zapytał i teraz głaskał mnie po policzku. 
-Musimy. -powiedziałam i po chwili moje powieki stały się ciężkie i w uścisku jego torsu zasnęłam. 

Obudziłam się dosyć wcześnie. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam na nim 6,52. Spojrzałam w bok a tam mój narzeczony śpi z otwartą buzią, palcem przeleciałam po jego ciepłym policzku po czym powoli wstałam. 
Wzięłam z podłogi swoją bieliznę oraz wczorajsze ubrania i postanowiłam iść do sklepu po świerzę bułki. Wiem że to głupie, jestem w hotelu mogę zamawiać sobie jedzenie ale po co? Umiem sama przyrządzić sobie jedzenie. 
Założyłam buty i szybko ale cicho wyszłam z apartamentu. 
Weszłam do windy i nuciłam sobie muzyczkę która właśnie tam leciała. 
Byłam na 5 piętrze a jechałam na parter, winda otworzyła swoje drzwi a w nich stanął Jerry !.
-Rose?! -powiedział szybko wchodząc do środka. 
-Jerry! -rzuciłam się w jego ramiona. 
-Jak ja Cię długo nie widziałem! Co tam u Ciebie? -powiedział a winda się zamknęła. 
-Mieszkam w NY, zaręczona-pokazałam palec z pierścionkiem. -Urodziłam dwójkę dzieci, Drewa i Eveline. Oj dużo się zmieniło a u Ciebie? Co robisz w Nowym Jorku? -spojrzałam na niego. 
-A sprawy biznesowe. Ojciec zmarł mi miesiąc temu a w Atlancie nie chcę mieszkać, zostawił mi swoją firmę na głowie. KFC to jednak coś, utrzymanie na całe życie ale ludzie myślą że jadam tylko tam. Na razie mieszkam w hotelu od tygodnia ale szukam jakiegoś apartamentu. Znasz kogoś kto by mi wynajął? -przymrużyłam oczy i zaczęłam myśleć. 
-Wiem! -powiedziałam strasznie głośno i akurat winda się otworzyła. -Gdzie teraz idziesz? -zapytałam szybko. 
-Do sklepu po ciepłe bułki. -powiedział i zaczął się śmiać. 
-Ja też, chodź ze mną a ja Ci wszystko wytłumaczę. 

Przez drogę tłumaczyłam Jerremu że przecież może wynajmować u Erica. 
Ostatnio szukał jakiegoś kolesia do domu bo mówi że z Sandrą już nie wyrabia a i tak mamy tam masę pokoi. 
-To jak? Podoba Ci się ten plan? -zapytałam gdy razem już wchodziliśmy do hotelu. 
-No okej, to jak dasz mi swój numer? -zapytał. 
-Spoko, piszesz już? -wyjął iPhona z kieszeni. -566565372 (numer przypadkowy). Jak coś to dzwoń do mnie a ja będę gadała z Ericem. -powiedziałam i pomachałam mu gdy wsiadałam do windy. 
On miał jeszcze coś tam zrobić w recepcji więc jechałam sama. 
Znów nuciłam sobie tą piosenkę z windy. Wyjęłam telefon z kieszeni a tam sms od Justina
"KOCHANIE GDZIE JESTEŚ?:* MARTWIĘ SIĘ!"
Uśmiechnęłam się do siebie a po chwili drzwi od windy się otworzyły. 
Wyszłam z 2 reklamówkami na hol i powoli szłam do naszego pokoju. 
Trzy razy zapukałam w drzwi i szybko one zostały otworzone. Justin stał w samych bokserkach, jak mnie zobaczył szybko mnie przytulił i zabrał moje reklamówki.
-Kochanie ja byłam w sklepie. -powiedziałam i zdjęłam swoje buty. 
-To już zauważyłem. -powiedział i się do mnie uśmiechnął. 
-Spotkałam Jerrego! -przytuliłam go od tyłu. 
-No wiem, w nocy. -pocałował mnie w czoło. 
-Nie o tym to wiem ty i ja ale chodzi o innego! O tego z imprezy tam u Chrisa co tańczyłam z nima później poszliśmy do pokoju ale i tak nic nie robiliśmy oprócz gadania. Ten taki co byłeś o mnie zazdrosny jak mnie do szkoły odwoził! Pamiętasz? 
-Coś tam kojarzę. Muszę Ci o czymś powiedzieć..........

DO SOBOTY! 

ROZDZIAŁ 95 +18

-Ale kocie o co chodzi? -zapytał i uniósł mój podbródek. 
-No bo ja mam takie blizny po porodzie i w ogóle boje się że jak mnie zobaczysz nago to mnie zostawisz. Justin zrozum mnie, proszę. -chłopak zbliżył się do mnie;
-Kochanie, te blizny coś znaczą, nigdy bym Cię nie zostawił! Rozumiesz? -spojrzał mi się w oczy. Ja pokiwałam na ''tak'' a on znów musnął moje wargi. -To rozbieraj się i pokazuj co masz przez nasze dzieci. -zaczął trzeć rękoma.
-Justin zboczeńcu! -zaczęłam zdejmować z siebie kurtkę, czapkę i rękawiczki. 
-Czyli mały striptiz? -zaczął się śmiać i zdejmował to co ja. 
-Jak tam chcesz kocie. -przegryzłam wargę a on zaczął się uśmiechać. 

Powoli zdejmowałam z siebie ubrania. Chłopak odpinał pasek a ja zaczęłam się bawić ramiączkiem od stanika. Spojrzałam na chłopaka który był chyba bardzo napalony.
-Teraz twoja kolej. -uśmiechnęłam się i usiadłam na sofę a chłopak spojrzał na mnie w stylu "czy ty sobie jaja robisz?". Zaczęłam się śmiać i nogami go zepchnęłam z łózka. 
-Ejjj. -powiedział i wstał.
-No dawaj. -oblizałam usta a on przegryzł na to wargę. 
-No dobra ale trzeba jakąś nutę włączyć co ty na to? -spojrzał na mnie a ja pokiwałam na tak. Chłopak podszedł do wielkiego odtwarzacza i włożył jakąś płytę z której zaczęła lecieć muzyka.
Zaczął powoli się ruszać i do tego sexownie. Po jakiś 3 minutach był już w samych bokserkach. 
Dałam znak palcem żeby się do mnie zbliżył i zrobił to bardzo szybko. 
Musnęłam jego usta delikatnie i po chwili, spojrzałam w jego oczy które były tak bardzo przepełnione radością. Justin położył rękę na moich bliznach ale cały czas patrzył się w moje oczy a ja w niego, 
-Te blizny coś znaczą, pamiętaj. Coś co przeszliśmy razem. -delikatnie pocałował moje usta ale po chwili pocałunek był bardziej namiętny. 
Chłopak zaczął delikatnie masować mnie po plecach a ja złapałam za jego włosy i delikatnie pociągałam w dół. 
Oderwaliśmy się od siebie a chłopak wziął mnie szybko na ręce i zaczął wbiegać po schodach. 
-Głupek. -powiedziałam a on spojrzał mi się w oczy i się uśmiechnął. 
Wbiegł do pokoju gdzie było wielkie łóżko i na nie mnie rzucił po czym sam na nie wskoczył. Ja zaczęłam się śmiać ale to tylko na chwilę bo po chwili byłam już na nim i się całowaliśmy. 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
CZYTASZ TO NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (+18)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Justin powoli zaczął ściągać ze mnie stanik. Gdy górna część mojej bielizny była już na ziemi, zaczął delikatnie masować moje piersi (OD ADMINA; nie wierzę że to piszę.. przepraszam, jezu za dużo czytam opowiadań i tam jest +18 i no muszę też coś takiego pisać). Odchyliłam głowę do tyłu a nogami opatuliłam jego ciało. Paznokcie wbiłam w jego plecy i wydobywałam z siebie delikatne dźwięki zachwytu. 
Gdy moje ciało było już rozgrzane, postanowiłam ja przejąć pałeczkę. 
Zdjęłam ręce z jego pleców i pchnęłam w jego klatkę piersiową przez co chłopak leżał. Usiadłam na jego przyrodzeniu i zaczęłam ruszać delikatnie tyłkiem na "nim". Chłopak wydobywał z siebie dźwięki zadowolenia. Położyłam rękę i zaczęłam delikatnie ale sprawnie uciskać Jerrego, spojrzałam na chłopaka a jego oczy mówiły "KOCHAM CIĘ", uśmiechnęłam się pod nosem. Powoli z jego bioder zaczęłam zdejmować jego bokserki, które tak jak mój stanik po chwili leżały na podłodze. Nachyliła jego Jerrym, złapałam w dłoń i zaczęłam powoli jeździć w górę a później w dół. 
Gdy widziałam że chłopak jest już bardzo napalony chciałam mu jeszcze bardziej dogodzić. Wzięłam jego przyrodzenie do buzi i zaczęłam robić z jego penisem jak on to powiedział "cuda". 
Justin był już na maxa napalony więc teraz on chciał przejąć pałeczkę. Podniósł mnie nad sobą i zdjął moje stringi, po chwili już we mnie wchodził. 
Nie robił tego ze mną dawno i zapomniałam jakie to jest uczucie. Najpierw robił to powoli a później zaczął przyśpieszać. 
Czułam w sobie fajerwerki. Wydobywałam z siebie coraz głośniejsze dźwięki zadowolenia. 
Po dłuższym czasie gdy chłopak wiedział że zaraz dojdzie, wyszedł ze mnie a nasze ciała opadły na łóżko. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
CZĘŚĆ NORMALNA. PRZEPRASZAM ŻE MUSIELIŚCIE TAMTĄ CZYTAĆ.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Złapał mnie za dłoń i za jedną z nóg po czym przysunął do siebie. 
Wtuliłam się w jego nagie ciało a on do ucha wyszeptał mi;
-Jesteś cudowna, kocham Cię Skarbie. -po czym musnął moje usta. 
-Brakowało mi mojego, takiego Justina. Ja Ciebie też kochanie, ja Ciebie też. -wtuliłam się w jego tors. Justin zaczął głaskać moje włosy. 
-Kochanie? -powiedział. 
-Tak? -spytałam i podniosłam głowę do góry by zobaczyć jego głowę. 
-Musimy czasem tak wychodzić z domu. Prawda? -zapytał i teraz głaskał mnie po policzku. 
-Musimy. -powiedziałam i po chwili moje powieki stały się ciężkie i w uścisku jego torsu zasnęłam. 

ZA OKOŁO 2 GODZINY DODAM NASTĘPNY. 
CHCĘ ŻEBYŚCIE TROCHĘ POCZEKALI :))

sobota, 21 września 2013

ROZDZIAŁ 94

-Już, już. -szybko wystukała coś w klawiaturę i podała klucz. -Miłej nocy. -chłopak wziął szybko klucz i mnie na ręce i zaczął biec do windy. 
-Spooooooooooookojnie. -powiedziałam gdy wbiegliśmy do małego pomieszczenia. 
-Ale to nie ja to on. -pokazał palcem na swoje spodnie a tam zobaczyłam małe wybrzuszenie. Zaczęłam się śmiać co chłopakowi się nie podobało, zaczęłam sobie z niego żartować;
-Ale ja chyba nie chcę... -powiedziałam i się od niego odwróciłam. 
-Co? -wydarł się że chyba cały hotel słyszał. 
-No ja raczej nie chcę uprawiać z tobą sexu, nudzi mnie on... -spojrzałam na niego i kącik warg mi się uniósł gdy zobaczyłam jak chłopak stoi wryty i patrzy się na mnie jak na jakąś głupią. 
-Na prawdę? -zapytał a ja zaczęłam się śmiać jak mu łza po policzku leci. 
-Kochanie ja żartuję ale uspokój Jerrego bo musimy pogadać, pamiętasz? -zapytałam a on miał na ustach już banana. 
-No tak jeszcze pogadać. -po chwili ze smutniał. 
-Ale później kto wieee. -przybliżyłam się do niego że nasze ciała dzieliły milimetry. 
-Wiesz że nie da się uspokoić Jerrego gdy jesteś tak blisko? -zmrużył oczy. 
-Jerry nie waruj! -powiedziałam i położyłam na "nim" dłoń. Winda się otworzyła a chłopak wziął mnie znów na ręce i zaczął biec w stronę pokoju. 

Weszliśmy do środka a chłopak przywarł mnie do ściany i zaczął całować, niechętnie musiałam się oderwać i teraz dopiero mogłam się spojrzeć na nasz pokój. Wyglądał on tak;



-Jezu jak tu pięknie! -powiedziałam i odepchnęłam chłopaka. Schodami zbiegłam na dół i zaczęłam oglądać kuchnię złączoną z pokojem. Przez wielkie okno było widać całe NY. -Chodź. -usiadłam na kanapę i poklepałam ręką żeby chłopak usiadł obok mnie. Nie śpieszyło mu się ale po minucie to zrobił. -Bo ja nie unikam z tobą stosunków bo mi się nie chce, właśnie chcę tego i to bardzo alee... -nie zdążyłam dokończyć. 
-Ale Ci się nudzę. -powiedział i się skrzywił. 
-Nie, nie, nie! Chodzi że boję się że nie będziesz chciał zrobić to z taką jak ja... -powiedziałam smutna. 
-Ale kocie o co chodzi? -zapytał i uniósł mój podbródek. 
-No bo ja mam takie blizny po porodzie i w ogóle boje się że jak mnie zobaczysz nago to mnie zostawisz. Justin zrozum mnie, proszę. -chłopak zbliżył się do mnie;
-Kochanie, te blizny coś znaczą, nigdy bym Cię nie zostawił! Rozumiesz? -spojrzał mi się w oczy. Ja pokiwałam na ''tak'' a on znów musnął moje wargi. -To rozbieraj się i pokazuj co masz przez nasze dzieci. -zaczął trzeć rękoma.
-Justin zboczeńcu! -zaczęłam zdejmować z siebie kurtkę, czapkę i rękawiczki. 
-Czyli mały striptiz? -zaczął się śmiać i zdejmował to co ja. 
-Jak tam chcesz kocie. -przegryzłam wargę a on..........

DOBRA DO WTORKU!

ROZDZIAŁ 93

Znów zaczęłam się śmiać, bo gapili się na mnie. W przymierzalni zrobiłam sobie też warkoczyka którego położyłam sobie na jedno ramię. 
-I jak? -zapytałam i podeszłam do Justina. 
-W tej kobiecie się zakochałem 2 lata temu. -powiedział a ja pierdolnęłam śmiechem. 
-A ja w takim kolesiu. Nie sławnym tylko zwyczajnym 19 latku. -pocałowałam go w policzek na co usłyszałam głośnie "uuuuuu ale słodko". 
-Ile płacimy? -zapytałam i podeszłam do kasy z portfelem. 
-500 dolarów. Oczywiście tylko dlatego że ubrania są firmowe. -powiedziała kasjerka a ja nic nie mogłam zrobić wyłożyłam kartę . 
-Ale ja płacę! -powiedział i zaczął iść w moją stronę Justin. Szybko włożyłam kartę do czytnika i wpisałam pin. 
-Upssss. -zrobiłam minkę biednego pieska a on walnął jednym palcem mnie po nosie. 
-Głupia.. 

Wyszliśmy ze sklepu. 
-To co teraz? Zostaliśmy bez jedzenia w oto takich ubraniach. Gdzie idziemy? -zapytał się. 
-Chodź. -złapałam go za rękę i zaczęłam iść w bardzo znanym mi kierunku. 
-Daleko jest to? -zaczął marudzić jak kobieta w ciąży. 
-Już kawałek. -powiedziałam, zrobiłam jeszcze 10 kroków i stanęłam przed budką z hod-dogami, hamburgerami, kebabami, herbatą i gorąca czekoladą. 
-To co bierzemy?-spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. 
-Ja bym poprosił gorącą czekoladę i 2 hamburgery mega a ty co? -spojrzał na mnie ja ja zrobiłam wielkie oczy. 
-Zjesz to? -zapytałam zdziwiona. Sprzedawca zaczął się śmiać i powiedział;
-To jest facet on wszystko zje. -powiedział śmiejąc się. 
-No dobra... Ja poproszę gorącą czekoladę i mini hod -doga z dodatkami. -uśmiechnęłam się, facet przyjął pieniądze i zaczął robić dania. 
-Patrz jeszcze żadna fanka Cie nie zauważyła, czy to nie jest dziwne że sławny JUSTIN BIEBER chodzi sobie jak normalny chłopak po Nowym Jorku? -zapytałam. 
-Nom trochę mnie to dziwi ale to fajnie że mogę na razie odpocząć. 
-Tak usłyszałem waszą rozmowę. -wtrącił się kasjer i facet który robił nasze jedzenie. My szybko spojrzeliśmy na niego i zaczęliśmy słuchać co mówi- No bo moja chrześnica jest waszą fanką, mogę prosić o autograf i zdjęcie? -zapytał i widziałam w jego oczach jak mówi to szczerze. Szybko odpowiedziałam z Justinem "TAK" a facet po chwili był już przy nas. Uśmiechnęliśmy się do zdjęcia i daliśmy autografu, później dostaliśmy jedzenie, pożegnaliśmy się i pognalismy do hotelu zarezerwowanego przez Justina. 
-Czuję się jak kiedyś, tak że nikt mnie nie zna i mogę robić wszystko a to tylko przez ubrania! -powiedział zadowolony i wepchnął sobie hamburgera do buzi. 
-Kochanie spokojnie bo sie udusisz. -powiedziałam i musnęłam jego usta które były całe w keczupie. 
-Oooo to mi się podoba. -oblizał swoje wargi i po chwili nasze usta znów się spotkały. -Yymm kochanie. -chłopak przerwał. 
-Tak? -zapytałam i zaczęłam poprawiać mu kurtkę. 
-No musimy iść szybciej do hotelu bo Jerry wariuje! -złapał mnie za rękę i przyśpieszył tępo. 

Szliśmy jeszcze 15 minut i wreszcie ujrzałam wielki i piekny budynek. Chłopak przyśpieszył tępo i zaczął aż biec  a ja cały czas nie mogłam przestać się śmiać. 
Po prostu wbiegliśmy do hotelu i chłopak szybko podszedł do recepcji. 
-Pokój mój proszę! -powiedział szybko. 
-Imię i nazwisko? -mówiła jakaś babka a Justin już pękał nerwami gdy widział jak ona się obija. 
-Kurwa spójrz na mnie i będziesz wiedziała. -ona na te słowa odwróciła głowę od monitora i wstała z krzesełka. 
-Już, już. -szybko wystukała coś w klawiaturę i podała klucz. -Miłej nocy. -chłopak wziął szybko klucz i mnie na ręce i zaczął biec do windy. 
-Spooooooooooookojnie. -powiedziałam gdy wbiegliśmy do małego pomieszczenia. 
-Ale to nie ja to on. -pokazał palcem na swoje spodnie a tam zobaczyłam małe wybrzuszenie. Zaczęłam się śmiać co chłopakowi się nie podobało, zaczęłam sobie z niego żartować;
-Ale ja chyba nie chcę... -powiedziałam i się od niego odwróciłam. 
-Co? -wydarł się że chyba cały hotel słyszał. 
-No ja raczej nie chcę uprawiać z tobą sexu, nudzi mnie on... -spojrzałam na niego i kącik warg mi się uniósł gdy zobaczyłam jak chłopak stoi wryty i patrzy się na mnie jak na jakąś głupią. 
-Na prawdę? -zapytał a ja....

Zaraz następny, miałam dodać o 13 ale mama mi kazała sprzątać a później byłam umówiona.

czwartek, 19 września 2013

ROZDZIAŁ 92

-Nie płacz. Proszę. -podeszłam do niej i uklęknęłam żeby stać na równo z nią. -Jesteś głodna? -zapytałam a ona pokiwała głową. -Proszę, to jest jeszcze ciepłe. -poczułam łzę na policzku. Ona się cała trzęsła. Było jej zimno i widać było że marzy o ciepłej kąpieli. Wstałam i spojrzałam na jej ojca. Kiwnął głową tak jakby mi dziękował. Spojrzałam na Justina a on coś pisał, spojrzałam dokładniej i był to czek. Narzeczony spojrzał na niego i powiedział;
-To dla Ciebie i dla tej twojej pociechy, tak trochę przed gwiazdką ale myślę że to dobry prezent. Jeżeli zabraknie zgłoś się do mnie. Razem z firmą znajdziemy Ci jakąś fuchę, normalne mieszkanie, ciepło i wodę. -mężczyzna popłakał się. Klęknął przed nami i zaczął jeździć szmatką po Justina butach. Chłopak się odsunął i powiedział że to nie potrzebne. 
-Idźcie do hotelu, ogrzejcie się. -powiedział i złapał mnie, po czym podrzucił że byłam na jego plecach. 
-Przecież nie będziesz szła tak bez butów bejbe. -zaczęłam się śmiać bo chłopak zaczął odchodzić. Spojrzałam jeszcze do tyłu i pomachałam małej dziewczynce i jej ojcu a oni to odwzajemnili.
-To gdzie mnie niesiesz panie? -zapytałam i zaczęłam się śmiać. 
-Ubrać Cię kobieto bez butów. -powtórował mi śmiechem. 
-Justin ale wiesz że ja jestem cięęęęęęęęęęęęężka! -powiedziałam a on udawał że zaraz upadnie. -Nie śmieszne. -powiedziałam i pstryknęłam go w czubek nosa. 
-To siedź cicho i nie marudź! -złapał mnie bardzo mocno za nogi i teraz czułam ciepło na nich ponieważ zaczął wsuwać je pod swoją kurtkę. -Tak lepiej? -zapytał. 
-Mhmm. -powiedziałam i położyłam głowę na jego ramieniu. 

Chłopak po chwili wszedł do jakiegoś sklepu. 
-Proszę odziać tą oto panią w jakieś ciepłe ubrania bo kobita mi się pochoruję. -powiedział i zrzucił mnie na jakąś kanapę. 
-Proszę odziać tego oto pana w jakieś normalne ubrania bo ten oto mężczyzna jest źle ubrany na dzisiejszy wieczór. Ma być luźno i ciepło. -zaczęłam się śmiać. 
Podbiegła do mnie jakaś kobieta a do Justina jakiś koleś. 
Zaczęli pytać się o ulubiony kolor, o to jaki mamy rozmiar a ja zamiast odpowiadać to się śmiałam, Justin nie był lepszy bo też się śmiał. 
-Trzymaj. -kobieta mi wręczyła jakieś ubrania i kazała iść do przymierzalni. 

Gdy byłam juz całkowicie ubrana, wywaliłam tylko głowę zza przebieralni żeby zobaczyć Justina i stał ubrany tam w taki strój;


-No wreszcie jak normalny człowiek! -powiedziałam i zaczęłam się śmiać. Wszyscy odwrócili głowę w moją stronę i zaczęli pokazywać palcem że teraz to ja mam się pokazać no więc musiałam to zrobić. Wyszłam zza rogu w takim oto stroju;



Znów zaczęłam się śmiać, bo gapili się na mnie. W przymierzalni zrobiłam sobie też warkoczyka którego położyłam sobie na jedno ramię. 
-I jak? -zapytałam i podeszłam do Justina. 
-W tej kobiecie się zakochałem 2 lata temu. -powiedział a ja pierdolnęłam śmiechem. 
-A ja w takim kolesiu. Nie sławnym tylko zwyczajnym 19 latku. -pocałowałam go w policzek na co usłyszałam głośnie "uuuuuu ale słodko". 
-Ile płacimy? -zapytałam i podeszłam do kasy z portfelem. 
-500 dolarów. Oczywiście tylko dlatego że ubrania są firmowe. -powiedziała kasjerka a ja nic nie mogłam zrobić wyłożyłam kartę . 
-Ale ja płacę! -powiedział i zaczął iść w moją stronę Justin. Szybko włożyłam kartę do czytnika i wpisałam pin. 
-Upssss. -zrobiłam minkę biednego pieska a on walnął jednym palcem mnie po nosie. 
-Głupia.. 

W sobotę jeszcze dwa rozdziały dodam za wczoraj!!!!!!!!!!!!! 
PRZEPRASZAM ZA WCZORAJ, WIEM ŻE CZEKAŁYŚCIE!

wtorek, 17 września 2013

ROZDZIAŁ 91

Jeszcze raz się przeglądnęłam w lustrze i zaczęłam zakładać kurtkę, nie zapinałam się tylko jedną ręką przetrzymywałam ją a drugą trzymałam małą torebkę. 
-Dziękuję. -powiedziałam przy wyjściu do Pattie i dałam jej całusa w policzek. 
-To wasz wieczór kochanie, wasz.. -otworzyła mi drzwi a za chwilę za mną zatrzasnęła. 

Wyszłam przed dom a to co zobaczyłam to myślałam że mi zaraz gały wypadną. Przed domem stała czarna limuzyna. 
-Jezuu. -powiedziałam kiedy szofer wyszedł zza rogu i otworzył mi drzwi. 
-Dziękuję. -powiedziałam przelotnie. 
W środku był jakiś koleś, gadałam z nim, śmiałam się oraz piłam czerwone wino za którym na serio przepadam. 

Po jakiś 15 minutach jazdy poczułam że samochód się zatrzymuję, nie myliłam się. 
Mężczyzna ponownie podał mi dłoń i otworzył drzwi od auta, ja złapałam za nią i szybkim ruchem z niego wyszłam. 
Przede mną stała jakaś piękna restauracja. Na pewno było tu kosztownie. 
Śnieg zaczął sypać, spojrzałam do tyłu a auta już nie było, spojrzałam znów do przodu a śnieg zaczął coraz bardziej sypać. 
Nie wiem czemu ale nie weszłam do środka. Zobaczyłam Justina przez szybę i mu pomachałam, on się na to szeroko uśmiechnął i wstał z krzesła. Nie chciałam tam wchodzić, chciałam żeby ten wieczór wyglądał inaczej. 
Chłopak stał i stał a ja robiłam kulki ze śniegu i rzucałam w szybę od restauracji. Zrozumiałam że nie ma zamiaru wyjść więc szybko wbiegłam do restauracji i nie zauważyłam że jest schodek. Upadłam, ludzie zaczęli się zbierać i mi pomagać, Justin stał przy stole i się ze mnie śmiał a ja robiłam to samo ze swojej głupoty. 
Wreszcie kiedy wstałam to zdjęłam szpile i wzięłam je w dłoń. Ludzie się mi przyglądali ze zdziwieniem;
-Kochanie.. mogę wiedzieć co ty robisz? -zapytał Justin, płacząc i jednocześnie się śmiejąc. 
-Nie tak będzie wyglądał ten wieczór. -powiedziałam i szarpnęłam go za dłoń w stronę wyjścia on jednak był silniejszy. 
-Ale ja wszystko zaplanowałem, zamówiłem już i zapłaciłem. -powiedział i odsunął mi krzesło. 
-Ale tak nie będzie, chodź proszę.! -powiedziałam i zaczęłam jeździć po jego policzku. 
-Nooooooo dobra! Ale co z jedzeniem? -zapytał a ja chwilę pomyślałam. 
-Bierzemy na wynos! -powiedziałam do kelnera który właśnie przyniósł na talerzu kaczkę z ziemniakami w przyprawach i do tego groszek. Musiało być to pyszne ale nie chciałam dziś jeść takiego jedzenia mam już go dość! Facet na mój znak poszedł znów do kuchni z talerzami. 
-No ubieraj się. A ja nie idę w tych butach bo jeszcze sobie coś zrobię. -zaczęłam się śmiać a chłopak ubrał na siebie swoją kurtkę i złapał mnie za rękę. 
-Jak ty chcesz iść stąd jak nie masz butów. -powiedział. 
-Ooo mnie się nie martw! -właśnie odebrałam od kelnera zamówienie i wybiegłam na ulicę a mój narzeczony za mną. 

Wybiegłam przed tą restaurację, bez butów, z reklamówkami i zaczęłam szukać jakiś biednych ludzi. 
-Mam! -zobaczyłam jak jakiś koleś z dzieckiem szpera po śmietniku. Podbiegłam do nich i klepnęłam w ramie małego chłopca który się odwrócił. Przyjrzałam się bliżej i była to dziewczynka, podeszła do swojego taty i złapała za nogi. 
-Boję się. -powiedziała i zaczęła cicho szlochać. Było mi tak zimno w nogi ale stałam na tym śniegu i patrzałam się na nich. 
-Nie płacz. Proszę. -podeszłam do niej i uklęknęłam żeby stać na równo z nią. -Jesteś głodna? -zapytałam a ona pokiwała głową. -Proszę, to jest jeszcze ciepłe. -poczułam łzę na policzku. Ona się cała trzęsła. Było jej zimno i widać było że marzy o ciepłej kąpieli. Wstałam i spojrzałam na jej ojca. Kiwnął głową tak jakby mi dziękował. Spojrzałam na Justina a on coś pisał, spojrzałam dokładniej i był to czek. Narzeczony spojrzał na niego i powiedział;
-To dla Ciebie i dla tej twojej pociechy, tak trochę przed gwiazdką ale myślę że to dobry prezent. Jeżeli zabraknie zgłoś się do mnie. Razem z firmą znajdziemy Ci jakąś fuchę, normalne mieszkanie, ciepło i wodę. -mężczyzna popłakał się. Klęknął przed nami i zaczął jeździć szmatką po Justina butach. Chłopak się odsunął i powiedział że to nie potrzebne. 
-Idźcie do hotelu, ogrzejcie się. -powiedział i złapał mnie, po czym podrzucił że byłam na jego plecach. 
-Przecież nie będziesz szła tak bez butów bejbe. 


JEZU KRÓTKIE ORAZ BEZ SENSU I ZA PÓŹNO DLATEGO JUTRO DODAM XDSPAĆ MI SIĘ CHCE, PRZEPRASZAM :C 

sobota, 14 września 2013

ROZDZIAŁ 90

-Bądź gotowa o 20 i czekaj na mnie przed domem ! Rozumiesz? -zapytał. Ja pokiwałam, jeszcze raz musnęłam jego usta. Zaczęłam powoli odchodzić. Gdy byłam już na zakręcie spojrzałam w tył a chłopak nadal stał w tym samym miejscu co wcześniej. Uśmiechnął się do mnie i mi pomachał, po chwili już go tam nie było. 

Wzięłam od przyjaciela dzieci, pogadałam jeszcze z nimi i szybko poszłam do domu. 
Po 15 minutach już w nim byłam. Spojrzałam na zegarek i godzina 17,43 więc zaczęłam wybierać jakieś ubrania z szafy a dzieci położyłam do łóżeczku i uśpiłam. 

Dzieci nie zasnęły zbyt szybko ale wreszcie poszły w kimę. Usłyszałam że ktoś otwiera drzwi, szybko zbiegłam po schodach na dół i zobaczyłam niską i uroczą kobietę a jej syn jest ojcem moich dzieci. 
-A gdzie Justin? -zapytałam i pomogłam zdjąć jej kurtkę. 
-Powiedział że musi załatwić coś na dzisiejszy wieczór. Kochanie chodź trzeba zacząć Cię szykować twój mężczyzna będzie za półtora godziny! -powiedziała i szarpnęła mnie za rękę do wielkiej szafy która znajdowała się tuż obok pokoju naszych dzidziusiów. 
-Pattie ale ja chyba wiem w czym pójdę. -powiedziałam do kobiety i usiadłam na jednym z siedzeń. 
-W co? -spojrzała na mnie szybko i znów powróciła do szperania. 
-W spodnie i marynarkę, może jakąś koszulę. -powiedziałam a ona gwałtownie zaczęła się cicho śmiać. 
-Wiesz że to nie jest zwykłe wyjście? -spojrzała na mnie i po chwili dodała- Masz to. -i rzuciła mi na kolana kieckę i dodatki. 
-Jesteś pewna? -zapytałam. 
-Tak, jestem. 

Kazała usiąść mi na krześle i zrobiłam to. 
Zamknęłam oczy i czułam jak kobieta przejeżdża delikatnie pędzelkiem po moich oczach bym mogła jakoś wyglądać. Kazała mi je otworzyć ale nie mogłam spojrzeć się w lustro. Delikatnie zaczęła rozczesywać moje długie, brązowe włosy i spinać je w dokładnego koka. 
Podała mi ubrania i weszła do łazienki w której zdjęła lustra a później znów rozkazała żebym weszła. Zrobiłam to. 

Zdjęłam z siebie sweterek i inne ubrania. Założyłam koronkową bieliznę którą Justin uwielbia, zaczęłam delikatnie zakładać na nogi cieliste rajstopy, nie wiem czemu bo byłam ciemniejszej karnacji i zawsze byłam opalona. 
Rozpięłam tylni zamek sukienki i zaczęłam wkładać do niej jedną nogę a później drugą, szybko nałożyłam ją na ramiona, później buty. 
Zamknęłam oczy i po chwili je otworzyłam, wyszłam z pokoju a kobieta się szeroko uśmiechnęła gdy mnie zobaczyła;
-Wyglądasz ślicznie. Tylko spójrz. -podała mi dłoń a drugą wskazała do lustra. 

Szczerze? Wyglądałam pięknie miałam na sobie taki zestaw;


-Ale czegoś mi tu brakuję. -powiedziała, położyła palec na usta a za chwilę już nie było jej w pokoju. 
Przyglądałam się sobie i myślałam że dawno Justin mnie w takim wydaniu nie widział. 
-Proszę. -zobaczyłam w odbiciu lustra kobietę, odwróciłam się do niej a ona podała mi coś. 
Otworzyłam dłoń i zobaczyłam kolczyki, prawdziwe złoto ze srebrem a w środku małe perełki. 
-Ja nie mogę. -zaczęłam przybliżać się do niej i podawać jej to ale ona się odsuwała. 
-W naszej rodzinie jest zwyczaj że te kolczyki dajemy następnej wybrance. Ja dostałam je od swojej mamy, mama od babci, a babcia od praprababci. Teraz twoja kolei, chodź pomogę Ci. -przysunęła się do mnie i założyła koczyki na uszy.

Jeszcze raz się przeglądnęłam w lustrze i zaczęłam zakładać kurtkę, nie zapinałam się tylko jedną ręką przetrzymywałam ją a drugą trzymałam małą torebkę. 
-Dziękuję. -powiedziałam przy wyjściu do Pattie i dałam jej całusa w policzek. 
-To wasz wieczór kochanie, wasz.. -otworzyła mi drzwi a za chwilę za mną zatrzasnęła. 

Wyszłam przed dom a to co zobaczyłam to myślałam że mi zaraz gały wypadną. Przed domem....


PRZEPRASZAM! MYŚLAŁAM PRZEZ CAŁY DZIEŃ ŻE DODAŁAM 90 A TU WCHODZĘ SPRAWDZIĆ I CO? I LIPA NIC NIE DODAŁAM :C

czwartek, 12 września 2013

ROZDZIAŁ 89

Usiadłam przy stoliku i zaczęłam przeglądać różne wiadomości w moim telefonie. 
Ja, ja, ja, ja, ja, Justin, Justin, Justin, Justin, Justin, Justin i co mnie zaciekawiło "SELENA GOMEZ- NIENAWIDZĘ ROSE FALCON". Weszłam w link i zobaczyłam wywiad Seleny jak ona opowiada o tym że przeze mnie nie może być z Justinem i że ona i on by grali lepszą parę. Oczywiście nie odbyło się bez wyzwisk. Szczerze? Miałam to gdzieś. 
Kelnerka podała mi moje zamówienie i oczywiście mleko przelane do buteleczek dla dzieci. 
Wzięłam Eveline i zaczęłam ją karmić, później Drew i tak zleciała mi godzina. 
Postanowiłam że przejdę się jeszcze do studia bo dawno tam nie byłam. 

Studio było jakieś 80 metrów od kawiarni. 
Założyłam luźno kurtkę i zaczęłam obwijać dzieci w ich ubranka i kocyki. Gdy były już akurat ubrane żeby było im ciepło wyszłam z kawiarni i zaczęłam iść w stronę wielkiego budynku z napisem "STUDIO NAGRANIOWE REKORD'S". 
Paparazzi jak to one biegało za mną ale byli cicho. Widzieli że maluchy śpią i potrzebują tej ciszy. 

Weszłam przez wielkie szklane drzwi do budynku, po chwili poczułam przyjemny dotyk ciepłego powietrza. 
-ROSE?! -usłyszałam bardzo znany mi głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Scootera. 
-No hej. -powiedziałam uśmiechnięta i się do niego przytuliłam. 
-Jezu kochana czy ty nie zmarzłaś? -zapytał i zaczął ze mnie zdejmować kurtkę. 
-Spokojnie jest mi ciepło. -powiedziałam i zaczęłam ściągać małe kurteczki z naszych dzidziusiów. 
-Justin jest właśnie w studiu. Daj dzieci a ja się nimi zajmę a ty leć i zobacz jak śpiewa. Z tego co mówił to dawno już Tobie nie śpiewał. -uśmiechnął się i zawołał swoją dziewczynę, ona podeszła do swojego chłopaka i wzięła z nim wózek. 

Zaczęłam iść długim korytarzem, słyszałam jego anielski głos. Złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi. 
Weszłam do pokoju. Chłopak stał do mnie tyłem i razem z przyjaciółmi i Pattie przysłuchiwał się piosence którą chyba dziś nagrał. Podeszłam do niego i przytuliłam się od tyłu bardzo mocno. Chłopak nie widząc mnie odepchną mnie i szybko się odwrócił. 
-Spokojnie to tylko ja. -powiedziałam a na chłopaka twarzy dało się zobaczyć ulgę. 
-Kochanie... Strasznie mnie wystraszyłaś! -powiedział i teraz to on wtulił się we mnie. 
-Nie chciałam. Przepraszam. -musnęłam jego usta. Chłopak położył ręce na moich pośladkach a ja się lekko odsunęłam. Spojrzał w moje oczy i wyszeptał do ucha "MUSIMY DZIŚ POGADAĆ. POWAŻNIE." po czym się odsunął a ja żałowałam tego co zrobiłam. 
-To co Pattie zajmiesz się dziś dziećmi? -zapytałam i stanęłam obok niej. Kobieta spojrzała się na mnie i uśmiechnęła. 
-Oczywiście że tak. A wy? Wy może jedźcie gdzieś do hotelu na noc a nie w domu. Wiecie jak to z dziećmi płaczą i nie będziecie jednak mieć tej chwili dla siebie. -spojrzałam na nią a ona mi mrugnęła okiem. 

No to jest tak. Dziś muszę powiedzieć Justinowi czemu zachowuję się jak jakaś idiotka i nie pozwalam mu się dotykać i czas by wreszcie przypomniał sobie za co tak na serio go kocham a nie.. 
-Justin ja chyba będę wracać do domu. -powiedziałam i podeszłam do niego bardzo blisko. 
-Mhmm. -chłopak mówił do mnie a patrzał w laptop. -zdjęłam urządzenie z jego nóg i sama usiadłam na nich. 
-Nie złość się, wszystko Ci wytłumaczę. Pattie weźmie dziś dzieci a my? My pojedziemy gdzieś na kolację, prześpimy się w hotelu. Co ty na to? -spojrzałam na niego i modliłam się żeby powiedział "okej". Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie i musnął moje usta, tak czule że myślałam że zaraz walnę o ścianę. Jakbyśmy byli w domu to by doszło do jakiś pornoli ale jesteśmy w studiu, patrzy się na nas Pattie i cała ekipa więc odpuściłam.. 

Wstałam z kolan chłopaka a on zrobił to co ja. 
-Ja będę szła do domu kochani. -powiedziałam i mrugnęłam oczkiem. 
-Ja idę zobaczyć dzieci i zaraz wracam. -powiedział i wyszedł ze mną na korytarz. 
-Muszę napisać do Scoota gdzie je.... -nie było mi dane skończyć bo chłopak przygwoździł mnie do ściany i namiętnie pocałował. Po jakiejś chwili oderwaliśmy się od siebie a on powiedział;
-Tego mi brakowało. Musimy pogadać wiesz? -spojrzał mi prosto w oczy i włożył ręce w tylne kieszonki moich spodni. 
-Wiem, wyjaśnię Ci wszystko. Dobra Justin ja lecę bo martwię się o dzieci. -powiedziałam. Chłopak mnie mocno przytulił a ja wyszeptałam mu parę sprośnych słów do ucha po czym razem ze mną walnął mocnego buraka (XD). On się szybko obudził i oblizał wargi.
-Bądź gotowa o 20 i czekaj na mnie przed domem ! Rozumiesz? -zapytał. Ja pokiwałam, jeszcze raz musnęłam jego usta. Zaczęłam powoli odchodzić. Gdy byłam już na zakręcie spojrzałam w tył a chłopak nadal stał w tym samym miejscu co wcześniej. Uśmiechnął się do mnie i mi pomachał, po chwili już go tam nie było. 

Wzięłam od przyjaciela dzieci, pogadałam jeszcze z nimi i szybko poszłam do domu. 
Po 15 minutach już w nim byłam. Spojrzałam na zegarek i godzina 17,43 więc zaczęłam wybierać jakieś ubrania z szafy a dzieci położyłam do łóżeczku i uśpiłam. 

KOMENTARZE?

sobota, 7 września 2013

ROZDZIAŁ 88

Po pięciu minutach wyszłam z łazienki i zobaczyłam że Justin leży na łóżku i chyba płaczę;
-Kochanie... -podeszłam do niego. Chłopak się odwrócił się w drugą stronę. -Kurwa. -powiedziałam po cichu i poszłam jeszcze do dzieci i dałam im całusa w główkę i położyłam się na łóżku które no niby jest Justina ale teraz będzie nasze. 
-Proszę Cię powiedz coś... -powiedziałam do niego i poczułam kolejną dawkę łez. Chłopak podniósł się i zgasił swoją lampkę która się paliła;
-Dobranoc. -powiedział i ułożył się do mnie plecami. 
Wstałam i zgasiłam swoją lampkę.. Byłam na siebie cholernie zła i z takim uczuciem zasnęłam.

Rano wstałam wypoczęta. Przejechałam dłonią po stronie gdzie powinien być Justin ale niestety go nie było. Dzień zapowiadał się zajebiście ale gdy przypomniał mi się wczorajszy dzień to odechciało mi się wszystkiego. 
Podeszłam do szafy a że już środek grudnia i pada śnieg postanowiłam założyć;


Umyłam zęby i zeszłam na dół. 
Gdy schodziłam po schodach usłyszałam głos mi bardzo znajomy. Zbiegłam bardzo szybko i wtuliłam się w niską brunetkę. Chłopak cały czas mi się przyglądał;
-Jak się cieszę. -powiedziałam i uwolniłam ją ze swoich objęć. 
-Gdzie idziesz? -powiedział nawet takim tonem jakby miał na mnie wysrane. 
-Biorę dzieci i idę się przejść, pomyśleć. -powiedziałam i spojrzałam na niego. W jego oczach widziałam rozpacz i gniew. Zobaczył że moje oczy są szklane i podszedł do mnie i się przytulił. 
-Nie płacz, kochanie nie płacz. -wyszeptał. Po chwili mnie puścił i pocałował w nos.
-Ja z Pattie jedziemy do miasta. Chcę jej trochę pokazać. Jak coś to dzwoń, dobrze? -zapytał i zaczął jeździć kciukiem po mojej dłoni. 
-Przepraszam. -powiedziałam i znów się w niego wtuliłam. -Na prawdę, ja Ci wytłumaczę. -wyszeptałam. Wyrwałam się i włożyłam dzieci do wózka który był zrobiony na zamówienie że mieści naszą dwójkę i przykryłam puszkiem i innymi kocami. Po czym tak jakby zamknęłam je i wyszłam z domu mówiąc "KOCHAM WAS PAPA" . 

Wyszłam z domu a przed nim co innego jak nie paparazzi;
-Hej. -powiedziałam i się uśmiechnęłam. -Parę zdjęć i znikam, spoko? -zaczęłam się śmiać i oni też. 
-A możemy waszym dzieciom. Plissska! Za to dostajemy dziś premię... -powiedział Alex jeden z nich. 
-Dzieci śpią, no ale dobra. Pamiętajcie że bez fleszy bo zaczną płakać. -powiedziałam i ustawiłam wózek w ich stronę. 

Zrobili parę zdjęć, przez ten czas też ze mną pogadali i Justin pojechał z Pattie do miasta. Dziś nie chciał zdjęć ale podszedł do mnie i dał mi na pożegnanie znów buziaka i paparazzi zrobili nam zdjęcie. Uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam w stronę kawiarni. 
Było już mi trochę zimno i widziałam że dzieci mają już czerwone policzki więc przyśpieszyłam tępo. 
Po 3 minutach byłam w kawiarni. 
Podeszłam do kasjerki i zamówiłam jabłecznik i gorącą czekoladę a dla dzieci ciepłe mleko z miodem. 

Usiadłam przy stoliku i zaczęłam przeglądać różne wiadomości w moim telefonie. 
Ja, ja, ja, ja, ja, Justin, Justin, Justin, Justin, Justin, Justin i co mnie zaciekawiło "SELENA GOMEZ- NIENAWIDZĘ ROSE FALCON". Weszłam w link i zobaczyłam wywiad Seleny jak ona opowiada o tym że przeze mnie nie może być z Justinem i że ona i on by grali lepszą parę. Oczywiście nie odbyło się bez wyzwisk. Szczerze? Miałam to gdzieś. 
Kelnerka podała mi moje zamówienie i oczywiście mleko przelane do buteleczek dla dzieci. 
Wzięłam Eveline i zaczęłam ją karmić, później Drew i tak zleciała mi godzina. 
Postanowiłam że przejdę się jeszcze do studia bo dawno tam nie byłam. 

CZEŚĆ CZYTELNICY, I JAK? JEZU CHCIAŁABYM PISAĆ DLA WAS CODZIENNIE ALE NIE MAM CZASU... TO JEST TAKIE DO DUPY.