sobota, 21 września 2013

ROZDZIAŁ 94

-Już, już. -szybko wystukała coś w klawiaturę i podała klucz. -Miłej nocy. -chłopak wziął szybko klucz i mnie na ręce i zaczął biec do windy. 
-Spooooooooooookojnie. -powiedziałam gdy wbiegliśmy do małego pomieszczenia. 
-Ale to nie ja to on. -pokazał palcem na swoje spodnie a tam zobaczyłam małe wybrzuszenie. Zaczęłam się śmiać co chłopakowi się nie podobało, zaczęłam sobie z niego żartować;
-Ale ja chyba nie chcę... -powiedziałam i się od niego odwróciłam. 
-Co? -wydarł się że chyba cały hotel słyszał. 
-No ja raczej nie chcę uprawiać z tobą sexu, nudzi mnie on... -spojrzałam na niego i kącik warg mi się uniósł gdy zobaczyłam jak chłopak stoi wryty i patrzy się na mnie jak na jakąś głupią. 
-Na prawdę? -zapytał a ja zaczęłam się śmiać jak mu łza po policzku leci. 
-Kochanie ja żartuję ale uspokój Jerrego bo musimy pogadać, pamiętasz? -zapytałam a on miał na ustach już banana. 
-No tak jeszcze pogadać. -po chwili ze smutniał. 
-Ale później kto wieee. -przybliżyłam się do niego że nasze ciała dzieliły milimetry. 
-Wiesz że nie da się uspokoić Jerrego gdy jesteś tak blisko? -zmrużył oczy. 
-Jerry nie waruj! -powiedziałam i położyłam na "nim" dłoń. Winda się otworzyła a chłopak wziął mnie znów na ręce i zaczął biec w stronę pokoju. 

Weszliśmy do środka a chłopak przywarł mnie do ściany i zaczął całować, niechętnie musiałam się oderwać i teraz dopiero mogłam się spojrzeć na nasz pokój. Wyglądał on tak;



-Jezu jak tu pięknie! -powiedziałam i odepchnęłam chłopaka. Schodami zbiegłam na dół i zaczęłam oglądać kuchnię złączoną z pokojem. Przez wielkie okno było widać całe NY. -Chodź. -usiadłam na kanapę i poklepałam ręką żeby chłopak usiadł obok mnie. Nie śpieszyło mu się ale po minucie to zrobił. -Bo ja nie unikam z tobą stosunków bo mi się nie chce, właśnie chcę tego i to bardzo alee... -nie zdążyłam dokończyć. 
-Ale Ci się nudzę. -powiedział i się skrzywił. 
-Nie, nie, nie! Chodzi że boję się że nie będziesz chciał zrobić to z taką jak ja... -powiedziałam smutna. 
-Ale kocie o co chodzi? -zapytał i uniósł mój podbródek. 
-No bo ja mam takie blizny po porodzie i w ogóle boje się że jak mnie zobaczysz nago to mnie zostawisz. Justin zrozum mnie, proszę. -chłopak zbliżył się do mnie;
-Kochanie, te blizny coś znaczą, nigdy bym Cię nie zostawił! Rozumiesz? -spojrzał mi się w oczy. Ja pokiwałam na ''tak'' a on znów musnął moje wargi. -To rozbieraj się i pokazuj co masz przez nasze dzieci. -zaczął trzeć rękoma.
-Justin zboczeńcu! -zaczęłam zdejmować z siebie kurtkę, czapkę i rękawiczki. 
-Czyli mały striptiz? -zaczął się śmiać i zdejmował to co ja. 
-Jak tam chcesz kocie. -przegryzłam wargę a on..........

DOBRA DO WTORKU!

12 komentarzy: