sobota, 21 września 2013

ROZDZIAŁ 93

Znów zaczęłam się śmiać, bo gapili się na mnie. W przymierzalni zrobiłam sobie też warkoczyka którego położyłam sobie na jedno ramię. 
-I jak? -zapytałam i podeszłam do Justina. 
-W tej kobiecie się zakochałem 2 lata temu. -powiedział a ja pierdolnęłam śmiechem. 
-A ja w takim kolesiu. Nie sławnym tylko zwyczajnym 19 latku. -pocałowałam go w policzek na co usłyszałam głośnie "uuuuuu ale słodko". 
-Ile płacimy? -zapytałam i podeszłam do kasy z portfelem. 
-500 dolarów. Oczywiście tylko dlatego że ubrania są firmowe. -powiedziała kasjerka a ja nic nie mogłam zrobić wyłożyłam kartę . 
-Ale ja płacę! -powiedział i zaczął iść w moją stronę Justin. Szybko włożyłam kartę do czytnika i wpisałam pin. 
-Upssss. -zrobiłam minkę biednego pieska a on walnął jednym palcem mnie po nosie. 
-Głupia.. 

Wyszliśmy ze sklepu. 
-To co teraz? Zostaliśmy bez jedzenia w oto takich ubraniach. Gdzie idziemy? -zapytał się. 
-Chodź. -złapałam go za rękę i zaczęłam iść w bardzo znanym mi kierunku. 
-Daleko jest to? -zaczął marudzić jak kobieta w ciąży. 
-Już kawałek. -powiedziałam, zrobiłam jeszcze 10 kroków i stanęłam przed budką z hod-dogami, hamburgerami, kebabami, herbatą i gorąca czekoladą. 
-To co bierzemy?-spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. 
-Ja bym poprosił gorącą czekoladę i 2 hamburgery mega a ty co? -spojrzał na mnie ja ja zrobiłam wielkie oczy. 
-Zjesz to? -zapytałam zdziwiona. Sprzedawca zaczął się śmiać i powiedział;
-To jest facet on wszystko zje. -powiedział śmiejąc się. 
-No dobra... Ja poproszę gorącą czekoladę i mini hod -doga z dodatkami. -uśmiechnęłam się, facet przyjął pieniądze i zaczął robić dania. 
-Patrz jeszcze żadna fanka Cie nie zauważyła, czy to nie jest dziwne że sławny JUSTIN BIEBER chodzi sobie jak normalny chłopak po Nowym Jorku? -zapytałam. 
-Nom trochę mnie to dziwi ale to fajnie że mogę na razie odpocząć. 
-Tak usłyszałem waszą rozmowę. -wtrącił się kasjer i facet który robił nasze jedzenie. My szybko spojrzeliśmy na niego i zaczęliśmy słuchać co mówi- No bo moja chrześnica jest waszą fanką, mogę prosić o autograf i zdjęcie? -zapytał i widziałam w jego oczach jak mówi to szczerze. Szybko odpowiedziałam z Justinem "TAK" a facet po chwili był już przy nas. Uśmiechnęliśmy się do zdjęcia i daliśmy autografu, później dostaliśmy jedzenie, pożegnaliśmy się i pognalismy do hotelu zarezerwowanego przez Justina. 
-Czuję się jak kiedyś, tak że nikt mnie nie zna i mogę robić wszystko a to tylko przez ubrania! -powiedział zadowolony i wepchnął sobie hamburgera do buzi. 
-Kochanie spokojnie bo sie udusisz. -powiedziałam i musnęłam jego usta które były całe w keczupie. 
-Oooo to mi się podoba. -oblizał swoje wargi i po chwili nasze usta znów się spotkały. -Yymm kochanie. -chłopak przerwał. 
-Tak? -zapytałam i zaczęłam poprawiać mu kurtkę. 
-No musimy iść szybciej do hotelu bo Jerry wariuje! -złapał mnie za rękę i przyśpieszył tępo. 

Szliśmy jeszcze 15 minut i wreszcie ujrzałam wielki i piekny budynek. Chłopak przyśpieszył tępo i zaczął aż biec  a ja cały czas nie mogłam przestać się śmiać. 
Po prostu wbiegliśmy do hotelu i chłopak szybko podszedł do recepcji. 
-Pokój mój proszę! -powiedział szybko. 
-Imię i nazwisko? -mówiła jakaś babka a Justin już pękał nerwami gdy widział jak ona się obija. 
-Kurwa spójrz na mnie i będziesz wiedziała. -ona na te słowa odwróciła głowę od monitora i wstała z krzesełka. 
-Już, już. -szybko wystukała coś w klawiaturę i podała klucz. -Miłej nocy. -chłopak wziął szybko klucz i mnie na ręce i zaczął biec do windy. 
-Spooooooooooookojnie. -powiedziałam gdy wbiegliśmy do małego pomieszczenia. 
-Ale to nie ja to on. -pokazał palcem na swoje spodnie a tam zobaczyłam małe wybrzuszenie. Zaczęłam się śmiać co chłopakowi się nie podobało, zaczęłam sobie z niego żartować;
-Ale ja chyba nie chcę... -powiedziałam i się od niego odwróciłam. 
-Co? -wydarł się że chyba cały hotel słyszał. 
-No ja raczej nie chcę uprawiać z tobą sexu, nudzi mnie on... -spojrzałam na niego i kącik warg mi się uniósł gdy zobaczyłam jak chłopak stoi wryty i patrzy się na mnie jak na jakąś głupią. 
-Na prawdę? -zapytał a ja....

Zaraz następny, miałam dodać o 13 ale mama mi kazała sprzątać a później byłam umówiona.

3 komentarze: