piątek, 28 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 27

Założyłam majtki, sory sznurek na tyłek, zjedliśmy śniadanio-obiado-kolację i pojechaliśmy do naszego domu. 

-Masz coś dziś w planach? -zapytał chłopak łapiąc mnie za rękę. 
-No pójdę raczej do Sandry. -spojrzałam na niego. 
-Zostawisz mnie? 
-Zaproś Chrisa do nas. Później gdy już sobie z Sandra pogadamy napiszę do Ciebie sms'a i przyjdziecie. Zapoznamy Sandrę z Chrisem i obejrzymy jakiś horror. 
-Okej. Ale taki przy którym będziesz się bała. 
-Czemu?
-Bo będę mógł Cię przytulać. -pogłaskałam go po policzku. 
-Ale wiesz że możesz zawsze nie tylko przy horrorze? 
-Wiem ale tu będę też korzystać. -było czerwone więc stanęliśmy przy światłach. Pocałowałam go delikatnie ale czule w jego delikatne malinowe usta. 

Pojechaliśmy do domu założyłam to;
PS. Minął już miesiąc od przeprowadzki Sandry a Rose się z nią bardzo zaprzyjaźniła oczywiście też z Chrisem.

-Justin idę! Pożyczam bluzę! -wykrzyknęłam na wyjście. 

-Stój!- usłyszałam jak chłopak krzyczy. 
-Tak?- zapytałam.
-Dziś się nie witaliśmy. -chłopak zaczął bawić się zabawnie brwiami. 
-A no tak. -dałam mu całusa w policzek. 
-No ej. -chłopak zrobił smutną minę.
-Dostaniesz później gdy będziesz miły. -powiedziałam i wysłałam mu całusa. 

Chłopak wszedł do naszego mieszkania a ja zapukałam do drzwi sąsiadki. 
-Siema! -wykrzyczała rudowłosa. 
-No hej, jezu ile mam Ci do powiedzenia. 
-Okej. -weszliśmy do dużego salonu.

-Chcesz coś do picia? -zapytała. 
-A co masz?
-Cole, Fante, Wodę, Herbate..... -zatrzymałam ją.
-Colę, poproszę. -uśmiechnęłam się. 

Dziewczyna podała mi kubek z piciem  i powiedziała;
-No to powiadaj. 
-Ale obiecaj że nie będziesz przerywać. -spojrzałam na nią i położyłam nogi na stół. 
-Obiecuję. 
-Musiałam wczoraj szukać wskazówek żeby do Justina dojść. Latałam w sukience i szpilkach jak jakaś idiotka. Wreszcie gdy dotarłam na miejsce nie mogłam uwierzyć własnym oczom; świece, piękny widok na całą Atlantę, kolacja było przepięknie. Justin mnie w pewnym momencie poprosił o chodzenie. Oczywiście się zgodziłam. Później zaśpiewał mi piosenkę! Nawet nie wiedziałam że on śpiewa.Gdy już chciałam wracać do domu opowiedział że śpimy w hotelu. Też się zgodziłam. No i przespałam się z nim. 

Dziewczyna zaczęła się cieszyć, razem zaczęłyśmy piszczeć. 

*OCZAMI JUSTINA*

-No stary opowiadaj. -powiedział Chris gdy graliśmy na play staction (nie wiem jak tom się pisze).
-No to spytałem się ją o chodzenie i się zgodziła. Zjedliśmy kolacje, zagrałem jej na gitarze. -przyjaciel Jusa wie że on śpiewa. -Później poszliśmy do tego apartamentu jak Ci mówiłem przez telefon i no wiesz. 
-Co wiem? -zapytał. 
-No zrobiliśmy to!
-Serio? -chłopak rzucił konsolę i zaczął skakać po łóżku i tańczyć ze mną jakbyśmy byli robotami. To wszystko ze szczęścia. 

-Christian. -powiedziałem imie przyjaciela gdy już się uspokoiliśmy. 
-No? -zapytał. 
-Dziś idziemy d Sandry. 
-Co to za Sandra? -zapytał się chłopak. 
-No właśnie rzecz w tym że jej nie znasz a ja się z nią przyjaźnię i nie narób mi siary. Stary prosze Cię no..
-Spoko. A ładna jakaś ? 
-No bardzo, ale i tak moja Rose jest najpiękniejsza. 
-Tak, tak mówiłeś już to. -chłopak pokiwał głową i dalej graliśmy w grę. 

*OCZAMI ROSE*

Gdy już tylko z Sandrą się uspokoiłam powiedziałam jej;
-Dzisiaj poznasz Chrisa, fajny koleś przyjaźnie się z nim. 
-Ile ma lat? -zapytała zaciekawiona. 
-O rok młodszy od nas. Może Ci się spodobać. Umie rozbawić wszystkich dookoła. -zaczęłam opowiadać dziewczynie jaki on jest zabawy i co z nim wyprawiam. 
-Dobra stop bo się zakocham. -powiedziała a ja się tylko uśmiechnęłam.


CHCIAŁAM DODAĆ JESZCZE JEDEN DZIŚ ALE WIDZĘ ŻE NIE MA 15 KOMENTARZY.
NO TRUDNO.
A JUTRO NIE WIEM CZY COŚ DODAM PONIEWAŻ JADĘ DO KOLEŻANEK. 


DEDYKACJA DLA MOJEGO MIŚKA SANDRY! DZIĘKI ZA MIŁO SPĘDZONY DZIEŃ. 

czwartek, 27 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 26

-A to niepotrzebnie jestem sama w łóżku nago? Hmmm dobra dziś się z Jerrym nie pobawię rozumiem. -odwróciłam się plecami do chłopaka i cały czas się śmiałam. 
-Ale że co?! -chłopak wskoczył na mnie tzn. był w majtkach i wskoczył na pościel którą się okrywałam. 
-No myślałam że dziś wiesz co zrobimy, ale ty nie chcesz to ja idę spać. -zrzuciłam go z siebie.
-Nie! -chłopak się wydarł. 
-Co? -zapytałam chciałam się z nim podrażnić. 
-Ale ja chcę! 
-Co chcesz? -mówiłam do niego plecami. 
-No wiesz. -chociaż go nie widziałam to i tak wiedziałam że się uśmiecha. 
-Ale co wiem? -odwróciłam się i starałam się nie uśmiechać. Wstałam z łózka i poszłam po szklankę soku pomarańczowego.
 Weszłam do małej kuchni i zabrałam sok z lodówki. Szłam do łóżka i powiedziałam;
-No powiesz mi czy nie?
-Jezu ale ty jesteś sexi. -chłopak się do mnie uśmiechnął. 
-A to mi chciałeś powiedzieć. 
-Nie no Rose.

Wstałam z łóżka i wtuliłam się w chłopaka. Delikatnie złapałam go za tyłek i powiedziałam;
-Ale tylko z tym. -pokazałam mu durxy. 
-No przecież wiem! 
-To dobrze. 

Chłopak się na mnie rzucił i zaczął mnie całować. 
-Na pewno chcesz tego?
-Hmmmm. Sory już nie. -odwróciłam się do chłopaka plecami. 
-Ale co, no jezuuuu.
-A ty chcesz? -odwróciłam się do chłopaka. 
-Ja chcę i to bardzo. A Jerry już kobieto nie może wytrzymać! -uśmiechnęłam się do chłopaka. 

Chłopak usiadł na mnie i zaczął mnie całować delikatnie po szyj, poczułam miłe dreszcze. Spodobało mi się to.
Ja włożyłam ręce w jego włosy i delikatnie je czochrałam.

-Dobra Rose wiem że to twój pierwszy raz i postaram się być delikatny ale nie wiem jak Jerry. -uśmiechnął się a ja szybko odsunęłam. -Zrobiłem coś nie tak? -zapytał szybko. 
-Nie ale chcę się napić. -chłopak się na mnie spojrzał i powiedział.
-Serio mamy to zrobić a ty odchodzisz bo chce Ci się pić? -podniósł brwi do góry. 
-Ty to mój pierwszy raz i ty jesteś moim chłopakiem czyli jesteś cały mój więc jak zaraz postanowię to dziś jeszcze mogę nie stracić dziewictwa a ty nie zaliczysz kolejnej. -powiedziałam ze złością w głosie. 
-Przepraszam. -chłopak się do mnie przytulił. 
-Dobra dawaj. Na co czekasz? -zapytałam się i uśmiechnęłam. 

-Zaczynam jak będzie boleć to powiedz. Rozumiesz?
-Tak. -poczułam jak chłopak delikatnie wsadza we mnie swojego członka. -Justin boli! -wydarłam się. 
-Przestać? -zapytał. 
-Nie. -złapałam go za jedną rękę, on mnie złapał za biodro i robił to co chciałam. 

Wiecie co! To, to było takie przyjemne. Czemu? Nie wiem bolało jak nie wiem co ale robił to chłopak którego kochałam i wiedziałam że on mnie też kocha. 
-Justin czekaj. -chłopak przerwał. 
-Tak? -pocałował mnie w czoło. 
-A gumka? -zapytałam. 
-Gumka jest od początku. -powiedział. 
-Aha. -chłopak kontynuował. 

Po 2 godzinach oderwaliśmy się od siebie i położyliśmy na łóżkach. 
-Ja straciłam dziewictwo a ty możesz napisać w zeszycie że zrobiłeś to z kolejną. 
-Po co mi zeszyt?
-Nwm może sprawdzasz dziewczyny i piszesz w zeszyciku jak było?
-Nie mów tak! Nie jestem taki! -chłopak się wydarł. 
-Przepraszam. -smutno mi się zrobiło gdy chłopak na mnie się wydarł więc wstałam i szłam do łazienki. 
-A ty tam po co idziesz? -zapytał z wrogiem w oczach. 
-Nie twój zasrany interes. -odpowiedziałam i weszłam. 

Usiadłam na kiblu i zaczęłam szlochać. 

*OCZAMI JUTSINA*

Po chuja tak mówiła. Jezu co ty pierdolisz? Justin! Ogarnij się. To miłość twojego życia! Straciła z tobą dziewictwo a ty na nią wrzeszczysz?! Nie dość że było wspaniale to jeszcze Ci źle! 
Wstałem i kierowałem się ku drzwi od łazienki. 

Przyłożyłem ucho do drzwi i usłyszałem jak płacze. 
To chyba największy ból w sercu jaki kiedykolwiek poczułem. 
Zacząłem płakać. 

Wstałem i otworzyłem drzwi.

*OCZAMI ROSE*

Otworzył drzwi. Zobaczył że płaczę. Co? Co ja widzę on też płaczę . 
-Przepraszam. -powiedział i kucnął przede mną. 
-Ja... ja... tylko żartowałam. Nie wiedziałam że Cię to zrani. -powiedziałam i spojrzałam mu się prosto w oczy. 
-Przepraszam Cię. -chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do łózka.  

-Na prawdę przepraszam. -wyszeptał mi do ucha. Ja się tylko do niego wtuliłam. 
-Też Cię przepraszam. -powiedziałam wtulając się w ciepłego chłopaka. 
-Nic się nie stało. -powiedział. 
Zasnęliśmy razem w swoich objęciach. 

Rano obudził mnie przyjemy zapach. Wstałam, założyłam wczorajszą koszulę Justina, która zakrywała mój tyłek i poszłam w stronę kuchni.
-Ooo kochanie! Wstaś już?! -spojrzałam na chłopka który latał w tą i z powrotem.
-Tak, co tam sparzysz? -zapytałam łapiąc go od tyłu. 
- Naleśniki ale nie wychodzi mi to. -chłopak zrobił skwaszoną minę i kolejnego naleśnika wywalił do śmietnika. 
-Poczekaj, pokarz to. -wzięłam do ręki miskę gdzie była masa. To co było w środku trochę mnie zaciekawiło ale też rozbawiło. 
-Justin? 
-Tak. -zapytał chłopak który trzymał ręce na blacie i szukał coś w telefonie. 
-To na pewno miały wyjść naleśniki?
-No tak.-chłopak wstał i spojrzał się na mnie. 
-To co tu robią skorupki od jajek?
-No bo w przepisie kazali dodać jajka. -uśmiechnęłam się i spojrzałam na chłopaka. 
-No dobrze a co tu robi całe masło?
-Bo napisali żeby dać trochę oleju ale że nie miałem oleju to dałem masła. -chłopak zaczął podchodzić do mnie. 
-A co tu robi... -nie dokończyłam bo mi chłopak przeprał. 
-A co tu robi moja piękna kobieta w mojej koszuli. Hmmm?
-Nie chciałam latać z gołym tyłkiem przy tobie żeby Jerry nie zwariował. -uśmiechnął się do mnie i podniósł jedną brew. 
-Ale... -nie dokończyłam. 
-Justinku proszę Cię żadnych ale jestem w koszuli żeby nie było widać mojego całego nagiego ciała a ty jesteś w majtkach. No właśnie! Majtki! 
-Co majtki?
-Bo ja wczoraj sobie jak byłam w łazience wyprałam majtki. Wezmę je i założę. 
-To może inaczej? 
-Ale że co inaczej? -zapytałam. 
-Ja pójdę po twoje majtki a ty zrób ciasto do naleśników.
-Okej. -powiedziałam.

-Ooooooo nie! -chłopak do mnie przybiegł. 
-Co się stało? -zapytałam smażąc następnego naleśnika. Justina nie było 20 minut przez ten czas spokojnie zrobiłam ciasto i usmażyłam pare naleśników. 
-Patrz co stało się z twoimi majtkami. -chłopak wyjął zza pleców całe rozwalone majtki. 
-Ale, aa, ale jak to ? 
-Nie wiem bawiłem się nimi. Zobaczyłem jakaś urządzenie i chciałem sprawdzić do czego służy . Majtki położyłem u góry. Nie wiedząc o co chodzi nacisnąłem guziczek a majtki wyleciały o takie dołem. 
-Dobra pojadę bez do domu. Mówi się trudno. Chłopaki będą oglądać się za moim tyłkiem. -powiedziałam smażąc naleśnika. 
-Co? Nikt nie będzie gapił się na twój tyłek. Idę do sklepu Ci po majtki. 

Zanim się obejrzałam chłopak już był w naszym pokoju. 
-Co ty masz takiego banana na tej swojej ślicznej buzi? -zapytałam. 
-Trzymaj zakładaj przy mnie. -chłopak rzucił mi małe pudełeczko. Otworzyłam je i;
-Justin czemu kupiłeś mi jakiś sznureczek? -zapytałam patrząc na niego z nienawiścią. 
-To nie sznureczek! To stringi! Będzie Ci w nich dobrze. -chłopak się uśmiechnął. 
-Tsaaa, odwróć się.- powiedziałam do niego ze sztucznym uśmiechem na twarzy. 
-Po co? 
-Chcę założyć ten sznurek na tyłek.
-Widziałem twój tyłek już! Zakładaj. 
-Ale Jus... -chłopak mi przerwał i stanął przede mną. 
-Wstydzisz się mnie? -zapytał patrząc tak głęboko w oczy. 
-Nie ale... -znów mi przerwał. 
-Jak mnie się nie wstydzisz to załóż teraz.
-No dobrze. 

Założyłam majtki, sory sznurek na tyłek, zjedliśmy śniadanio-obiado-kolację i pojechaliśmy do naszego domu. 

JUTRO DWA! ALBO TRZY! ALE NIE WIEM ZALEZY ILE BĘDZIE KOMENTARZY POD TYM! JAK BĘDZIE 15 KOMENTARZY DODAM JUTRO 3 ROZDZIAŁY :) ZOBACZYMY CZY MNIE KOCHACIE I CZY CHCECIE :D

ROZDZIAŁ 25

Zobaczyłam jak chłopak idzie z gitarą w ręku i mówi;
-To dla Ciebie! -zaczął śpiewać .


Gdy skończył, siedziałam na kanapie i byłam zszokowana. 
-Nie wiedziałam że śpiewać. -wstałam i szłam w jego kierunku. 
-To już wiesz. 
-A ta, ta piosenka to twoja? -zapytałam i spojrzałam mu się głęboko w oczy. 
-Tak napisałem ją dziś, dla Ciebie. 
-Dziś?-zapytałam ze zdziwieniem w oczach. 
-Tak, gdy się zakocham to mam taką wenę jak nigdy. -przytuliłam się do niego. 

Siedzieliśmy i robiliśmy różne rzeczy od całowania do robienia sobie zdjęć z strasznie śmiesznymi minami. 
-Możemy już iść jest 3. Chciałabym iść się już położyć. -spojrzałam się na chłopaka który zaczął delikatnie dotylać mnie po policzku. 
-Jezu jak ja Cię kocham. -powiedział a ja się uśmiechnęłam. 
-Ja Ciebie też. A teraz chodź do domu. 
-Nie. -powiedział gdy wstałam. 
-Proszę Cię Justin chodźmy już. 
-Nie dlatego że wynająłem nam tu pokój. 
-Jezu Justin po co to robisz. -usiadłam chłopakowi na kolana i patrzałam mu się w oczy. 
-Bo Cię kocham. -wbiłam się w jego usta. 

-Chodź idziemy. -chłopak złapał mnie za rękę i zaprowadził do windy. 

-Nienawidzę tej windy. -wyszeptałam w jego stronę. -chłopak zaczął się tylko śmiać. 

-Okej to nasze piętro. Zakryj oczy i daj mi rękę. -zrobiłam to co kazał. 

Usłyszałam jak wkłada kartę do czytnika a po chwili otwiera drzwi.
-Otwórz oczy. -poczułam jak chłopak złapał mnie za biodra. Czułam jego perfumy. Nadal nie otwierałam gałek ocznych. -No otwórz. -powtórzył. i zaczął się śmiać.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam piękny pokój. Były wielkie okna przez co było widać całą Atlantę. 


-Jesteś boski!  -wykrzyczałam i rzuciłam się na niego. 

Dobrze że był obok łóżka bo tak to chyba bym mu rozwaliła czaszkę. 
-Jezu przepraszam. -zaczęłam go maskować i sprawdzać czy nic mu nie jest. 
-Rose spokojnie to jest łóżko a łóżka są miękkie tak? 
-No tak -odpowiedziałam.
-Nom czyli nic mi nie jest. 
-Jezu, może ja pójdę się wykąpać... -powiedziałam i poszłam się myć. 

"Cholercia!" wydarłam się najgłośniej jak mogłam. 
-Co jest? -chłopak wbiegł do łazienki gdzie ja byłam bez bielizny. Można powiedzieć wprost że byłam goła. 
-Jezu Justin! -wzięłam szybko ręcznik i się nim owinęłam. 
-Jezu przepraszam. Co się stało? -podchodził do mnie, był w samych bokserkach. 
-No bo ja nie mam żadnej koszulki ani nic. A nie będę spała w sukience no nie? -powiedziałam i schyliłam podbródek na dół. 
-No to będziesz spała nago? -chłopak mrugnął do mnie oczkiem. 
-Nago? 
-No tak. 
-Nie jestem pewna. Ja nago w tym wielkim łóżku a ty w bokserkach.. Hmmm chyba coś tu nie pasuje. 
-Dobra to ja zdejmę bokserki. -chłopak uśmiechnął się dziwnie. 
-Tsaaa. -odpowiedziałam. 
Chłopak się do mnie przybliżał. 
"Pum" zdjął ze mnie ręcznik którym się okrywałam i powiedział;
-Jestem twoim chłopakiem widziałem już Cie nago. Czego się wstydzisz? Ty mnie widziałaś nago więc co w tym złego. -chłopak ściągnął bokserki. 
-Justin. -zrobiłam się czerwona i się zaczęłam śmiać. 
-Dobra myj się. -chłopak wziął w rękę bokserki i zaczął nimi machać jak kowboj sznurem. Chciał już wyjść z łazienki ale podbiegł do mnie jakby nigdy nic i stał z zamkniętymi oczami. 
-Co chcesz? -zapytałam zdziwiona. 
-Mhhhm. 
-No co!?
-No daj mi buzi! -zaczęłam się śmiać ale no dałam mu tego buziaka. 

Chłopak wychodził z łazienki i jak wcześniej machał majtkami. Zaczęłam się śmiać i komentować;
-Ładny tyłeczek! -wykrzyczałam. Chłopak się odwrócił i powiedział. 
-Ty masz ładniejszy i dziś go zobaczę. -uśmiechną się złoczyńco. 

Kąpałam się z jakieś 15 minut. 

*OCZAMI JUSTINA*

Kiedy kobieta mojego życia się kąpała postanowiłem zasłonić firankami okna. Tak była już 4.00 aa my nadal nie śpimy. 

Chodziłem bez majtek po domu. Nie wstydziłem się. 

Stałem przy oknie gapiąc się w firanki i czekałem na moją dziewczynę. "Pum" usłyszałem jak ktoś trzaska drzwiami. Odwróciłem się do tyłu i zobaczyłem jak Rose biegnie na go i wskakuje pod pierzynę. 
-Ile można kobieto na Ciebie czekać? -zapytałem i podchodziłem do niej powoli ona się ciągle śmiała. No tak nie mam majtek na sobie.
-Przepraszam. -powiedziała i wchodziłem powoli pod kołdrę. -Justin strasznie mi zimno. Mogę coś założyć na siebie nie wiem twoją marynarkę czy coś? -zapytała. Ja od razu inne myśli w głowie miałem. 
-Po co Ci marynarka? -zacząłem się do niej przybliżać. 

*OCZAMI ROSE*

Chłopak mnie przytulił. Ja byłam goła i on tak samo. 
-Ej Justin. -zaczęłam się głośno śmiać i nie mogłam przestać. 
-Tak? -zapytał .Odwróciłam się do niego żebyśmy byli twarz w twarz. 
-Bo coś mi się wbija. -spojrzałam pod pierzynę. Chłopak szybko się odwrócił i mówił do swojego członka. 
"JERRY MÓWIŁEM CI ŻE MASZ WAROWAĆ?", "KURDE CHCESZ MI DZIEWCZYNĘ WYSTRASZYĆ?", "WIEM ŻE SIĘ NAPALIŁEŚ ALE SIEDŹ I NIC NIE RÓB". 
Cały czas się śmiałam ale nie chciałam tego pokazywać. 
-Ej Jerry. -powiedziałam i usiadłam na Justina. -Uspokój się! Prosimy. -chłopak był cały czerwony. 
-Przepraszam Cię. Nie chciałem serio. -chłopak wstał z łózka i założył majtki. 
-A ty gdzie idziesz? -zapytałam. 
-Nie mogę leżeć teraz. Jezu przez Ciebie się mój kolega napalił. 
-Ale obiecałeś. -zrobiłam maślane oczka. 
-Przepraszam.
-A to niepotrzebnie jestem sama w łóżku nago? Hmmm dobra dziś się z Jerrym nie pobawię rozumiem. -odwróciłam się plecami do chłopaka i cały czas się śmiałam. 
-Ale że co?! -chłopak wskoczył na mnie tzn. był w majtkach i wskoczył na pościel którą się okrywałam. 

HAHAHAHA ZNÓW PORNOSY?! 
SORKI ALE MUSZĘ! 
NASTĘPNY ROZDZIAŁ DODAM JESZCZE DZIŚ :)

środa, 26 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 24

Usiadłam na miejsce i piłam powoli napój. 
Otworzyłam kopertę która była cała czerwona w serduszka z moim imieniem. 
Co tam może być? Pytała się samą siebie. 
Zaczęłam czytać.

Pisało że chłopak czeka na mnie na największym piętrze w tym budynku i że mam nie zadławić się capuchinem bo na dole jest coś. 

Spojrzałam do kubka i włożyłam palec tak jakby nigdy nic. 
Wyciągnęłam piękny pierścionek z napisem "I LOVE U FOREVER". 
Wstałam, założyłam na palec pierścionek i wyszłam. 

Jadę i jadę i ciągle jadę. Piętro 5 , 10 , 15 i nadal nie ma końca! Ohhh. 

Zawiedziona faktem że nadal nic się nie dzieje usiadłam na podłodze i patrzałam na moje szpilki które wyglądały fatalnie. Czemu? Gdy biegłam do parku wbiegłam wprost mówiąc w wielkie gówno. 
Zaczęłam nucić sobie piosenkę. Nawet nie wiem jaką. 

"Tyrym" usłyszałam jak drzwi od windy się otwierają. A przed nimi? 
Przed nimi stał Justin. Był elegancko ubrany. Miał na sobie marynarkę, koszulę w kratę -czerwono-granatowo-biało, dżinsy i granatowe conversy które do tego pasowały. 
-Wstaniesz czy mam Cię zabrać na ręce? -zapytał z tym swoim uśmiechem na buzi. 
-Na ręce. -zażartowałam i spojrzałam się na chłopaka. 
-Okej. -powiedział i podszedł do mnie wziął mnie na ręce. 
-Justin ja jestem ciężka! Puść mnie bo sobie coś zrobisz! Puść mnie Justin. -zaczęłam krzyczeć. 
-Ale chciałaś. -zatrzymał się i spojrzał mi głęboko w oczy. Nic nie odpowiadałam tylko patrzałam mu głęboko w oczy. 

Wyszliśmy zza ciemnych szyb i zobaczyłam coś pięknego.

Zobaczyłam piękne widoki, Atlanta w nocy jezu to cudowny widok. Stół był ślicznie nakryty.. Kwiaty, świece. 
-Justin dziękuję. -powiedziałam przytulając się do niego. 
-To ja Ci dziękuję za to że nie przywaliłaś mi w twarz bo musiałaś biegać tak dużo. Zniszczyły się twoje szpilki. -chłopak mówiąc to odsuwał mi krzesło na które miałam usiąść. 
-Nie szkodzi. -powiedziałam a chłopak usiadł na przeciwko mnie. 
-Chyba wiesz czemu Cię tu zaprosiłem prawda?
-Tak wiem. -odpowiedziałam. 
-Ten pierścionek który był w filiżance jest dla Ciebie chciałbym żebyś nosiła go zawsze. Ja mam taki sam. Kocham Cię i chciałbym spędzić z tobą resztę życia. Nie chcę żyć bez Ciebie ale zrozumiem jak się nie zgodzisz. To jak ? -chłopak wstał i kierował się w moją stronę, klękną. -Zostaniesz moją pierwszą dziewczyną którą tak bardzo kocham? -zapytał i spływała mu delikatnie łza po policzku. 
-Tak Justin. -wstałam i rzuciłam się na chłopaka nie patrząc czy jest coś dookoła. 

Zjedliśmy jakieś danie. Nie wiem co to było ale mogę przyznać że było to bardzo dobre. 

Chłopak złapał mnie za rękę i usiedliśmy na sofie która była na balkonie. 
-Mam coś dla Ciebie. -poczekaj tu chwilę chłopak pocałował mnie w czoło i poszedł w stronę windy. 

Zobaczyłam jak chłopak idzie z gitarą w ręku i mówi;
-To dla Ciebie! -zaczął śpiewać .


Dedykacja dla Olqqqu <3


ROZDZIAŁ 23

Byłam już gotowa, czekałam tylko n następną wiadomość..
Wreszcie do drzwi zapukała mała dziewczynka;
-Cześć, zgubiłaś się ? -zapytałam się małej dziewczynki która stała przy drzwiach z małym kartonikiem. 
-Chcesz kupić ciastka? -spojrzała się na mnie niczym kot ze Shreka. 
-No dobrze. -powiedziałam i się uśmiechnęłam. 
-Bardzo ładnie wyglądasz. -powiedziała, podała mi kartonik i pobiegła w stronę windy.

Co mi szkodzi. Zjem sobie chociaż jedno i tak nie wiem ile muszę czekać na następną wiadomość. 
Otworzyłam pudełeczko i zobaczyłam że nie było tam żadnych ciastek ale karteczka 
"Kolejny znak będzie przy fontannie. Kocham Justin :) ♥"

Zamówiłam taxówkę i ruszyłam w stronę fontanny;
-Ale pani się ładnie wystroiła. -powiedział bardzo miły mężczyzna w wieku 50 lat.
-Dziękuję, myśli pan że się spodoba tak jakby mojemu chłopakowi. -zapytałam i zobaczyłam że mężczyzna spojrzał się w te małe lustereczko. 
-Spodoba się, na pewno. A co to za okazja jak mogę wiedzieć?
-Jeżdżę po całym mieście i szukam karteczek i różnych znaków gdzie mnie zaprowadzą do tego chłopaka z którym prawie jestem. Nie wiem co kombinuje ale kazał mi się ubrać ładnie więc ubrałam się o tak. 
-Spodoba Ci się, już jesteśmy. 
-Proszę. -podałam kierowcy 25$ 
-Nie, dziś nie płacisz! Ja też tak robiłem gdy byłem zakochany. Idź twoja miłość na Ciebie czeka. -wstałam i dałam mężczyźnie buzika. 
-Niech pan trzyma kciuki! -wykrzyknęłam i biegłam w stronę wielkiej fontanny. 
-Zawsze za miłość. -usłyszałam i się uśmiechnęłam. 

Jestem przy fontannie i co? Nic nie widzę. No kurcze. 
Usiadłam na brzegu fontanny żeby na mnie nic na razie nie pluskało i spojrzałam w dół. 
Tam gdzie leci woda wiecie taki brzeg czy jak to nazwać basenik był napis z groszaków;
"Idź obok wielkiego drzewa i szukaj wskazówki. KC Justin"

Pobiegłam do drzewa. Przez to że mam na sobie szpilki całę nogi mnie zabolały. Ale chyba chłopak o tym pomyślał. 
"Przepraszam że każę Ci biegać w tych szpilkach. Tu są dla Ciebie buty myślę że będą pasować do twojego stroju. Idź teraz do jeziora w parku ♥"



Zmęczona tym bieganiem wreszcie dobiegłam do jeziorka. To co zobaczyłam było piękne. 
Obok jeziorka są takie kamienie, one są strasznie duże a na nich leżały kwiaty i napis 
"Wiem męczysz się. Biegnij do kafeterii obok piekarni. Przepraszam. Obiecuję że wymasuję Ci twoje nóżki. KOCHAM CIĘ! SZCZĘŚCIE TY MOJE!"

Ty nie robisz sobie przypadkiem jaj? Halo! Nogi mnie, bolą. Jadę taxówką. 

Jechałam już autem do kafeterii i prosiłam Boga żebym już nie musiała biegać. Spojrzałam na zegarek. Z domu wyszłam o 15 a jest już 18 jak ten czas szybko idzie.. 

Wysiadłam z takówki i kierowałam się ku kafeterii jak kazał Justin. 
-Dzień Dobry. -powiedziała ekspedientka.
-Dzień Dobry. Nie wie pani czy ktoś coś.... -nie skończyłam bo mi przerwała.
-To dla pani. -podała mi filiżankę capuchino (nie wiem jak to się pisze). -I ta koperta. 

Usiadłam na miejsce i piłam powoli napój. 
Otworzyłam kopertę która była cała czerwona w serduszka z moim imieniem. 
Co tam może być? Pytała się samą siebie. 
Zaczęłam czytać.

Pisało że.....


Nowy rozdział dodam jeszcze dziś :) Ale muszą być chociaż 4 komentarze :> 


Dedykacja dla Sandry Salwowskiej i Kaii Goleń :)


wtorek, 25 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 22

-Dowiesz się, naprawdę. Dowiesz się niedługo. 
-Ale ja chcę teraz wiedzieć czemu nie mogę być z kobietą którą tak bardzo kocham! -wydarłem się i spojrzałem na nią. Znów zacząłem płakać. 
Dziewczyna do mnie podeszła i mnie przytuliła.
-Proszę Cię jedźmy do domu. -poprosiła. Spojrzałem na nią i zrobiłem to o co ona poprosiła. 

Jechaliśmy w ciszy, w aucie nie było słyszeć żadnego głosu. Jedynie co grało to radio które było włączone jak najciszej. 
Ja jechałem ona się patrzyła w szybę.. 

Cholera! Spierdoliłem?! Ale czemu miał bym cierpieć! Pierdole to! 
Po chwili przyśpieszyłem auto, nie zwracałem uwagi czy są patrole czy coś jedzie.
Dziewczyna nic nie mówiła tylko złapała mnie za rękę i patrzyła się na mnie, wiedziałem że się boi. 

Po 3 minutach zwolniłem;
-Przepraszam, chciałem wywalić to z siebie. 
-Dobrze. Justin bo wiesz ja myślałam, myślałam o wszystkim, o wczorajszej nocy, o Mari, o nas. -powiedziała. 
-O nas, czyli?
-No o tym jak bardzo Cie kocham i czy nie było by warto z no wiesz spróbować.
-I co wymyśliłaś?
-No że, że możemy. 
-Okej. To jesteśmy parą. -uśmiechnąłem się do niej. 
-Nie. -podniosłem do góry brwi. 
-Jak to? Przecież powiedziałaś że możemy spróbować. 
-No wiem ale nie zapytałeś się mnie czy chcę być z tobą. 
-Aaaaaaaaaaa. Chcesz być ze mną ? -zapytałem pewny siebie. 
-Nie... 
-Ale, no jak? Czemu?
-Justin chcesz być moim chłopakiem a pytasz się tak wprost to nawet nie jest romantyczne. Ja chcę zapamiętać to na zawsze... Proszę Cię kochanie zrób to inaczej. -chwilę myślałem. 
-Dobra zawiozę Cię do domu, ogarniesz się, ładnie ubierzesz, umalujesz i dalej już będziesz sama do tego dojść. 
-Ale do czego? 
-Dowiesz się później. 

*OCZAMI ROSE*

Pojechaliśmy do domu. Chłopak wszedł tylko na chwilę. Zabrał jakieś rzeczy, poszedł do mnie i powiedział;
-Zapamiętasz mnie, tą noc do końca życia Będziemy o tym dniu mówili swoim dzieciom. 
-O czym?
-O naszej historii i o tym dniu. 

Poszłam do łazienki. Wzięłam długą kąpie. Umyłam włosy szamponem o zapachu malin i umyłam się wiecie no cała.
Usłyszałam że dostałam sms'a wzięłam do ręki telefon który leżał na ziemi i przeczytałam. 
Justin: Umaluj się, ładnie się ubierz- najlepiej w sukienkę ale jak wolisz i czekaj na jakieś powiadomienie. 
Ja: Jakie powiadomienie? 
Justin: Kocham Cię i się nie pytaj, zobaczysz sama!
Ja: Ja Ciebie też kc <3

Założyłam tą sukienkę;
Pomalowałam się tak;
I założyłam te buty;

Byłam już gotowa, czekałam tylko n następną wiadomość..
Wreszcie do drzwi zapukała...........

Hueheuehueheuehueeueheheuhe jutro zakończenie! 
I jutro też 2 rozdziały dodam!