niedziela, 9 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 14

-Kiedyś i tak odejdziesz. -wyszeptałam mu do ucha. -Albo ty albo ja. -dodałam. 
-Nie mów tak. -chłopak mnie mocniej przytulił i nie puszczał.

Do drzwi zapukała delikatnie Maria.Otworzyła drzwi i powiedziała;
-Przeszkadzam? -odskoczyliśmy od siebie.
________________________________________________________________________________________

-Przeszkadzam? -odskoczyliśmy od siebie.
-Nie, nie czemu tak myślisz? -zapytałam
-Bo się przytulaliście i pomyślałam że jesteście może parą. 
-Nie on mnie pocieszał. -odpowiedziałam. 
-No właśnie. -dodał chłopak. 

Wypiliśmy z Marią herbatę i poszliśmy do auta..
Jechaliśmy gdy w połowie drogi Justinowi przypomniało się że ma trening koszykówki;
-Jezu Rose!
-Słucham?
-Zapomniałem!
-Zostawiłeś coś?
-Nie mam trening! 
-To zawieź mnie do domu i pojedziesz!. -uśmiechnęłam się i położyłam rękę na jego. 
-Nie!
-Jak nie!?
-Musisz jechać ze mną! 
-Ale tam będzie tyle osób! 
-Wylane na nich! Poznam Cię z chłopakami z drużyny! Proszę zrób to dla mnie! Nauczę Cię grać i wgl! Będzie fajnie serio. 
-No dobrze. 
-Dziękuję Ci, na pewno Ci się spodoba. 
-Ale nie masz ubrań, picia, kanapek. Nie masz nic! Może zajedziemy na chwile do domu trening masz na którą?
-Na 17 ale byśmy nie zdążyli. Ubrania mam w szkole, picie i jedzenie możemy teraz kupić. Zajedziemy do sklepu. Co ty na to?
-No okej, ale kupisz mi lody! 
-Okej, a ty mi dasz buzi!
-Dam jak będziesz dobrze grał. 
-Okej. A dasz na zachętę? 
-Okej ten będzie w policzek a jak wygrasz będzie coś więcej! 
-Ok. -dałam mu buzi. 

Zajechaliśmy do sklepu, kupiliśmy to co mieliśmy kupić i dodatkowo jedzenie do domu. 
Pojechaliśmy do szkoły. 

-Siema Justin! -darli się chłopaki z drużyny jak tylko zobaczyli Justina auto. 
Byłam z tyłu na siedzeniach położona więc mnie nie zauważyli. 
Chłopak wysiadł z auta a jego przyjaciele zaczęli się na niego rzucać, wyglądało to makabrycznie. 
Otworzyłam drzwi ale nadal leżałam, wychyliłam głowę i zapytałam;
-Na pewno mam iść? Jeszcze rzucą się na moje lody. -zaczęłam się śmiać.
Chłopaki wstali i odtworzyli mi drzwi i powiedzieli w stronę Justina;
-Czemu nam nie powiedziałeś że przyjedziesz z taką ładną dziewczyną? -mówili tak wszyscy, dosłownie. 
-Bo chciałem wam siary narobić! -odpowiedział. 
-Ej, ej Justin! Wykorzystałeś mnie! Pfff foch! 
-Ej Rose kochanie! 
-Nie będzie buziaka, nie będzie. 
-Rose tak? -zapytali chłopacy. 
-Tak. 
-Chodź z nami, zostawmy go. 
-Okej. Tylko coś mu powiem. 

Podbiegłam do niego i wyszeptałam; 
-Później buziaka nie będzie. Więc masz teraz! 
-Oooooo! -chłoapki z tyłu zaczęli gwizdać. 
-Cicho tam chłopaki! -Justin się wydarł. -Mówisz że później nie będzie? 
-Mówię. 
-Okej to może... -chłopak nie dokończył bo znów zaczął mnie całować. 
-Idziesz Rose? Czy zostajesz z nim? -chłopaki znów krzyczeli.
-Idę, idę! Pa Justin!

NAPISZĘ JESZCZE 15, BO MI SIĘ NUDZI :)

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra pisz dalej boże ale leje pisze na kom i mi pisze jakieś ^elokwencja^ masakra czekamy *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ekstra pisz dalej boże ale leje pisze na kom i mi pisze jakieś ^elokwencja^ masakra czekamy *-*

    OdpowiedzUsuń