Chciałabym was przeprosić że nic nie dodałam wczoraj ale trochę źle było ponieważ straciłam przyjaciółkę i no musiałam się trochę ogarnąć. Nie wiem jak będzie do dupy rozdział to piszcie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Pa, pa kochana myślę że będziesz pasować do naszej rodziny. -uśmiechnęłam się i kobieta tak jak reszcie dała mi całusa.
Wyszła z pokoju a Justin podszedł do mnie i usiadł mi na kolanach;
-Hej kochanie. -powiedział i pocałował w nos.
-Co chcesz? -spojrzałam się na niego z byka.
-Ja nic, ej a powiesz mi co mówiła Ci moja mama? -zapytał patrząc mi się w oczy.
-Nie Justin! I zejdź ze mnie. -wykrzyczałam. -Nie jesteś leciutki kochaniutki. -zwaliłam go z siebie.
-Ej! -wykrzyczał.
-Gdzie masz kluczyki?
-A co?
-Jadę do domu.
-Przepraszam, nigdy już na Ciebie nie usiądę. Jezu co ja zrobiłem, kochanie nie.... -przerwałam.
-Justin!
-Proszę Cię nie zrywaj ze mną! -podszedł do mnie i złapał za rękę.
-Justin kurde chcę pojechać do domu po rzeczy dla nas. Ej maluchy jedziecie ze mną do mnie do domu a Justin niech zrobi nam jakąś kolację. Co wy na to? -spojrzałam na dzieci które już zakładały buty. -Rozumiem że tak.
-Ej to ie fair. -powiedział.
-A gdzie są ich siedzenia? -zapytałam.
-To może zróbmy tak; ja (Justin) i Jaxon zostaniemy w domu i zrobimy jakąś kolację przy świecach a wy dziewczyny weźcie jedźcie do domu po ubrania i pojedźcie do Centrum coś sobie kupić. Co wy na to?
-Mi tam pasule, a tobie Lose? -zapytała mała dziewczynka.
-Okej księżniczko a co z księciem (Jaxon)? Chcesz zostać z Justinem? -zapytałam malucha i klęknęłam przed nim żebym mogła zobaczyć jego śliczne oczy.
-Dobse ale kucie mi aucik. -chłopczyk się do mnie przytulił a ja mu dałam buzi w policzek.
-Ej królowo moja. -Justin podszedł do mnie od tyłu i złapał za biodra. -Jak coś siedzenia dla mojej siostrzyczki są zamontowane. Masz. -chłopak włożył mi coś do tylnej kieszeni od szortów. -Kup coś sobie sexownego i prezerwatywy. Ale dużo bo nie wiem czy starczy tyle ile mam w portfelu. -wyszeptał.
-Nie wiem po co i na kogo one ale no spoko pójdziesz sobie na dziwki. -odwróciłam się do niego żebyśmy byli twarzą w twarz i wbiłam się w jego usta on to oczywiście odwzajemnił.
-Fuuuuuuuuuuuuu, Justin co ty lobisz? -zapytała mała dziewczynka i zaczęła go szarpać za koszulkę. Chłopak zaczął odpychać ją dłoniom. -Justin to bolalio.
-Dobra Justin stop! -oderwałam się od chłopaka. -My jedziemy, przeproś małą. -spojrzałam się na niego i zaczęłam jeździć po jego klacie paznokciem.
-Ej księżniczko przepraszam. -chłopak uklęknął.
-Nie wybacam. -opowiedziała i podeszła do mnie, wzięłam ją na ręce. -Rose plose chocmy ja nie chce go widziec. -powiedziała a ja pokiwałam.
-Ej księżniczko. -chłopak się wydarł jak włączyłam silnik. -Ej panie moje kocham was! -odjechałam.
-Jazzy ja się przebiorę okej?
-Dobziu. Ale ja Ci pokaze w co. Okej? -zapytała.
-Dobrze.
40 minut później.
-To w co mam się ubrać? Wybieraj to? To? Czy to?
-Rose a może w tio? -pokazała mi na wieszak.
-Tak jednak to będzie najlepsze. A ty na co czekasz dla Ciebie też wzięłam ubranka. -mrugnęłam jej okiem. -Chodź idziemy się przebierać.
Ja byłam ubrana w to;
a Jazzy w to;
-Gotowa na zakupy? -zapytałam.
-Jedziemy!!!!!!!
I jak?
Fajne podobało mi się :)I życzę Ci abyś pogodziła się z swoją przyjaciółką :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńBosko .<3
OdpowiedzUsuńMega piszesz :-)
OdpowiedzUsuń