środa, 24 lipca 2013

ROZDZIAŁ 49

-JUSTIN! -chłopaki zaczęli trąbić i drzeć się razem ze mną "Justin". 
Zatrzymałam się, on biegł, on biegł do mnie. Stałam jak słup. Wreszcie on przybiegł;
-Justin  ja Cię kocham. -powiedziałam i zaczęłam płakać. 
-Ja, ja Ciebie też. -chłopak się zacinał. Płakał gorzej niż ja. Zaczęłam się śmiać. 
-Chodź. -złapałam go za rękę a auta zaczęły powoli jechać. 

Weszliśmy do auta i zaczęliśmy jechać;
-Nie chcę Cię ranić, na prawdę. -chłopak spojrzał w moje oczy.
-Ale to ja spieprzyłam, mogłam Ci dać wytłumaczyć, dać dojść do słowa, odebrać chociaż jeden telefon a nie od razu skasować z całego życia. -złapałam go za rękę którą miał na skrzyni biegów. 
-Nie to moja wina. Jeśli jeszcze raz zobaczę Cię płaczącą przeze mnie to obiecuję że już nigdy mnie nie zobaczysz, skończę ze sobą. -poczułam wielką gulę w buzi. 
-Ale ja Cię kocham, ja nie widzę życia bez Ciebie. 
-Ja Ciebie też kochanie, ja Ciebie też. 

Jechaliśmy w ciszy ale nam to nie przeszkadzało, ważne że jesteśmy razem.
-Wiem że za szybko pytam i wgl ale zamieszkasz ze mną do końca tygodnia, no wiesz pomożesz mi nad opieką rodzeństwa? Jeśli nie chcesz to nie musisz. -zaczął się jąkać. 
-Tak. -powiedziałam pewna siebie. 
-Zgadzasz się? Serio, kochanie nie wiesz jak się cieszę. Będę Ci śniadanie do łóżka przynosił, będę Cię budził, mył, będę zawoził Cię do szkoły i kupował kwiaty co tydzień. 
-Justin? -zrobiłam dziwną minę. -Bez przesady. 
-No okej.

Jak to zwyczaj u Justina to jechaliśmy ostatni do jego domu i jeszcze chłopak jechał 40 na godzinę bo chciał żebym "czuła się bezpieczna przy nim". Gdy dojechaliśmy do jego domu to chłopaki zaczęli trąbić. 
-WARIATY! -wydarłam się do Justina. 
Chłopak otworzył mi drzwi od auta a oni zaczęli się drzeć "GORZKO, GORZKO!".
-To jak? -powiedziałam. -Będziesz stał tak wryty i cieszył się jak głupi do sera czy wreszcie mnie pocałujesz? -przewaliłam chłopaka na masce, skoczyłam mu na ręce więc on żeby mnie przetrzymać złapał za tyłek i wbiłam mu się w usta. Szczerze? Brakowało mi tego jak niczego innego. 
-UUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU! -chłopaki zrobili chórek. Oderwałam się od chłopaka i zaczęłam się śmiać on tak samo. 
-Koniec porno idziemy do domu grać w butelkę! -wydarłam się a na chłopakach buzi wyszły duże uśmiechy. -Ej a może rozbieranego? -zapytałam się i zaczęłam śmiać. Oni debile się zgodzili. Od małego jestem najlepsza w takich grach. Zawsze mam na sobie dużo bransoletek czy jeszcze czegoś więc zawsze wygrywałam. 
-Ej chłopaki nie ma tak! -wydarł się Justin. 
-Ty nie masz nic do gadania. -wytknęłam mu język. Złapałam za rękę i wbiegłam z nim pierwsza do jego domu. 
-Chodź. -pociągnęłam go do jego pokoju. Usłyszałam "DAWAJ JUSTIN!", "BĘDZIE SIĘ DZIAŁO!", "POKAŻ NA CO CIĘ STAĆ!". 
Weszłam do pokoju i powiedziałam. 
-Chcesz żeby twoja dziewczyna latała z gołym tyłkiem? 
-Właśnie nie wiem po co Ci to było. Chłopaki się napalą.... -spojrzałam na niego po czym on wiedział że ma przestać. 
-Daj mi swoje bluzki, takie wiesz z dekoltem tak jakby, twoje bokserki i inne tego typu rzeczy. Ale takie żebym zmieściła pod swoją bluzą.m -chłopak zrobił pytające oczy. -No dawaj. 
-A co za to będę miał. -zapytał i zaczął ruszać zabawnie brwiami, zbliżyłam się do niego i złapałam za jego kroczę po czym się złoczyńco uśmiechnęłam. Oczywiście żartowałam ale chłopak w to uwierzył i szybko pobiegł do swojej szafy. 

Po 5 minutach przyszedł z wielką walizką ubrań;
-Trzymaj. -uśmiechnął się sam do siebie. 
-Nie przesadziłeś? 
-Nie chcę żeby moja dziewczyna latała w samej bieliźnie. No raz, dwa ubieraj się! 

Gdy byłam ubrana razem z Justinem wyszliśmy z pomieszczenia i wydarłam się;
-Gramy! Trzeba zobaczyć co macie w tych spodniach -po czym zaczęłam się śmiać. 
Usiedliśmy w kółku i ja bo jestem jedyną dziewczyną zaczęłam kręcić. 
-Ej chłopaki ale jest tak że jeżeli osoba która na kogoś wykręciła może zadecydować czy ta którą butelka dopadła ma się z kimś pocałować czy zdjąć z siebie ubranie. Spoko? -chociaż nie chcieli to kłóciłam się z nimi i trzepałam rzęsami na lewo i prawo i co? I się wreszcie zgodzili. -To gramy. -powiedziałam i zaczęłam kręcić. Mój los wypadł na ...

EJ SŁUCHAJCIE BĘDĘ JESZCZE INFORMOWAĆ ALE JESTEM TERAZ W WARSZAWIE I NIE WIEM CZY BĘDZIE MI SIĘ CHCIAŁO PISAĆ NA TELEFONIE, CHYBA ŻE CHCECIE KRÓTKIE ROZDZIAŁY. JAK COŚ TO SPRAWDZAJCIE I JAK COŚ TO BĘDĄ TEŻ INFORMACJĘ TYPU "DNIA .... NIE BĘDZIE ROZDZIAŁU." ALE BĘDĘ SIĘ STARAĆ DODAWAĆ JAK NAJCZĘŚCIEJ! 
PAPA KICIE DO JUTRA ;> KC

8 komentarzy: