środa, 24 lipca 2013

ROZDZIAŁ 50

Usiedliśmy w kółku i ja bo jestem jedyną dziewczyną zaczęłam kręcić. 
-Ej chłopaki ale jest tak że jeżeli osoba która na kogoś wykręciła może zadecydować czy ta którą butelka dopadła ma się z kimś pocałować czy zdjąć z siebie ubranie. Spoko? -chociaż nie chcieli to kłóciłam się z nimi i trzepałam rzęsami na lewo i prawo i co? I się wreszcie zgodzili. -To gramy. -powiedziałam i zaczęłam kręcić. Mój los wypadł na Justina. 
-Hmmmm co by tu Ci dać? -spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem a ja oblizałam warki. -Chodź moja ty paróweczko do mnie. -zrobił to co kazałam. 
-Co mam robić? -zapytał i się do mnie bardziej przybliżył. 
-Masz taką śliczną klatę a jeszcze to że kocham tak twoje usta. Nie wiem sama. -powiedziałam zrezygnowana. 
-To całuj się z nim i zdejmij mu koszulkę. -powiedział Darian.
-Ej dobry pomysł. -powiedziałam. 
Chłopaki kazali nam wyjść na środek. Justin położył mnie na dywanie i zaczął całować, ja oddawałam całusa i powoli rozrywałam jego koszulkę. No co? Zdejmować? Nie po co jeżeli bym musiała przerwać całusa. 
Chłopak tańczył językiem w mojej buzi ale nie tylko on. Chłopaki się brechali ale byli podmieceni faktem że rozerwałam Justinowi koszulkę. 
Po 5?10?15? minutach oderwałam się od chłopaka i zaczęłam się śmiać, on tak samo. Odeszliśmy od siebie i teraz on kręcił. 
Graliśmy tak do godziny 16, później chłopaki zjedli naleśniki które pomogli mi zrobić. Nie powiem dobrze mieć takich koszykarzy w domu, siłacze jak nikt. 
-To co teraz? -zapytał Justin. 
-My się zbieramy. -powiedział Chris i zaczęli kierować się ku wyjścia. 
Pobiegłam za nimi i zaczęłam po kolei całować 30 chłopców na pożegnanie w policzek. 
-Pa. -buzi. -Pa. -buzi. -i tak 30 razy. 
Nawet nie patrzyłam sie kogo całowałam. Wczułam się hahahah. 
-I ostatni. -pocałowałam chłopaka i zamknęłam mu drzwi przed nosem. -To co robimy Justin? -zaczęłam się wydzierać.
-Dziwne. -nic nie odpowiadał. Zaczęłam go szukać, w pokoju nie ma, w kuchni nie ma, w łazience nie ma. to gdzie on do cholery jest? Usłyszałam że ktoś na dole domaga się wejścia. 
Zleciałam na dół i otworzyłam drzwi. 
-Justin co ty tam robisz? -zapytałam i wytrzeszczyłam oczy. 
-No bo całowałaś chłopaków i ja też chciałem a byłem ostatni no i chciałem już się wracać ale zamknęłaś mi drzwi przed nosem. Na samym początku myślałem że jaja sobie robisz ale później zrozumiałam że nie i zacząłem walić. 
-Będziesz się tak tłumaczył jeszcze czy co? -zapytałam i pociągnęłam chłopaka za rękę. 

Poszliśmy do niego do pokoju. Ja siedziałam na nim okrakiem i zaczęłam całować go po jego umięśnionej klacie. (OD AUTORA; chłopak nie miał koszulki bo ona mu ją rozerwała.) Chyba coś z Jerrym nie tak, pomyślałam i zaczęłam się śmiać. A dobra jak już jest coś z nim to niech się chłopak napali a i tak nic nie będzie. 
Zdjęłam z siebie moje rurki i bluzę, bluzkę i bluzkę. Wreszcie byłam tylko w koszulce Justina i moich figach no i oczywiście biustonoszu. Chłopak się na mnie cały czas patrzał. 
Znów usiadłam na niego okrakiem ale tym razem nie na jego podbrzuszu tylko na jego członku. Zaczęłam się kręcić i się śmiać. 
-Justin coś nie wygodnie, jakos pod górkę. -nie mogłam ze śmiechu i spadłam z łóżka. 
-Tak na mnie działasz. -powiedział i zdjął z siebie spodnie. 
-Po co zdejmujesz? -zapytałam nadal się śmiejąc. 
-Bo mi coś obiecałaś. -oblizał wargi. 
-Ale nic nie będzie. -zaczęłam uciekać bo wiedziałam że zaraz zacznie mnie gonić. 
-OOOOOOOOOOOOOO NIE STÓJ! -spojrzałam się do tyłu i zobaczyłam że zaraz mnie złapie. Wbiegłam do łazienki. 
-HAHAHAHAHA, mam Cię. -wykrzyczałam gdy usłyszałam że chłopak jest obok.
-Napaliłem się a teraz takie coś? Oj nie ładnie kicia, oj nie ładnie. 
-A kiedy zaprosisz mnie na bal? Hmmm.
-O jezu bal zapomniałem. Idziesz ze mną? 
-Wal się. Nigdzie z tobą nie idę. 
-I znów te twoje humorki. -wymruczał, myślał że nie słyszałam. 
-Może i humorki, a własnie przez te humorki sexu nie będzie. -wyszłam z toalety i pokazałam mu język. 
Weszłam do kuchni a chłopak za mną. 
-Serio? Przepraszam, ty moja bogini, ja nie chciałem. Serioooooo. 
-Gdzie są dzieci w ogóle? -zapytałam.
-Śpią dziś u babci ale to nie jest ważne. No weźźźźźź.
-Nic nie biorę. 

I JAK? HMMM ZOBACZYMY CZY JUTRO BĘDZIE ROZDZIAŁ :)

6 komentarzy:

  1. Haahahh.. KOCHAM ! <3 NEXT PLEASEE ! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahha okej... Zajebisty :D
    czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się :) iwracaszbyodejsc.blogspot.com zapraszam do mnie
    On nic o niej nie wiedząc założył się o nią. Nie przewidując skutków przyszłości. Ona nie będąc tego świadoma, chciała go poznać

    OdpowiedzUsuń
  4. ej super. <3 Ale dopiero się pogodzili i znowu się kłócą. ????

    OdpowiedzUsuń