środa, 14 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 67

PRZED PRZECZYTANIEM CHCIAŁABYM ŻEBYŚCIE WIEDZIELI ŻE ROSE I SANDRA NIE POWIEDZIAŁA ŻADNEMU Z PRZYJACIÓŁ IMIENIA I NAZWISKA JUSTINA WIĘC NIE DZIWCIE SIĘ JEJ REAKCJI. 

-Oj nie Rose. Ubierasz się lepiej od super gwiazd i każdy mi to przyzna. -teraz spojrzała na chłopaków a oni pokiwali. 

-No dobrze. Jak tam chcesz. 
-Ale musisz wybrać kogoś z mężczyzn do tych zdjęć.. -spojrzałam na chłopaków (Chaz i Ryan).
-Jest któryś chętny? -zapytałam. 
-O nieee! Mnie w to nie wrobisz! -powiedział Ryan i szybko uciekł. 
-Chazzzzzzzzzzzzz! -przeciągnęłam a on już chciał uciec ale zrobiłam moje "słynne oczyska" i powiedziałam. -Jak nie dla mnie to dla tego małego dzidziusia który jest we mnie. No proszę!
-No dobra! -powiedział zrezygnowany. -Ale będziesz musiała coś dla mnie zrobić! Pamiętaj! -spojrzał się na mnie. 
-Dobra, dobra. Kochany jesteś. -dałam mu buziaka w policzek. 
-No więc ustawcie się i pozujcie. Najlepiej jakoś tak wiecie udawajcie że jesteście parą. -powiedziała. -I dobrze by było gdybyście na jednym się pocałowali.  -mi i Chazowi opadły szczęki. 
-Czy to jest konieczne? -zapytał Chaz.
-No dobrze by było. -powiedziała. 
-Ale ja nie chcę! -dobra to tak jakby obraza mnie. 
-Hmmm może być mi teraz przykro bo ciągle się wypierasz i tak jakby mówisz że jestem brzydka... -powiedziałam w jego stronę. 
-Nie, nie, nie, nie! Jesteś najpiękniejszą kobietą na Ziemi i wgl jesteś taka śliczna a twój uśmiech... OHHHHHH. -chłopak chyba dopiero teraz zrozumiał że to wszystko powiedział na głos. Zarumieniłam się i on tak samo. Redaktorka zaczęła się głośno śmiać. -To znaczy chodzi o to że zaraz będzie gadane że my para i wgl a nie wiem czy Rose tego chce. -dokończył. 
-Ej my wiemy chyba lepiej czy jesteśmy parą tak? Dawaj robimy te zdjęcia bo już się późno robi a wolę mieć to za sobą i się bawić. 

Zaczęliśmy pozować. Nie powiem że nie jest to fajne uczucie. Pocałunek też szybko zleciał;

-Dobra na okładkę już mam wasze zdjęcie. Za 1,5 miesiąca będziesz w sklepach kochana. -podała mi dłoń, ja ją uścisnęłam i wyszła. 
-Jezu rozumiesz! Będziemy w gazetach!!!! -zaczęłam skakać z radości i przytulać Chaza. 
-Spokojnie. Z tego co wiem to kobiety w ciąży nie powinny tak robić. Może przynieść Ci coś? Pić? Jeść? Chcesz usiąść? 
-Chaz.. Spokojnie to dopiero 8 tydzień. Nie denerwuj się za mnie. 
-Dobra ale wiesz... Zawsze możesz na mnie i na Ryana liczyć. Pamiętaj. -to było takie słodkie że do niego się przytuliłam. 
Jezu i znów te uczucie że znam kogoś nie cały dzień a tak na serio jest dla mnie jak najlepszy przyjaciel od dzieciństwa. Trochę dziwne jest to że od odejścia Justina spotykają mnie same dobre rzeczy. Czasami myślę że Maria z rodzicami są tam na górze i czuwają nade mną. Ciekawi mnie co mi jeszcze takiego przyniesie ten mój los? Co mi tam rodzice z najukochańszą Marią ułożyli. Kogo spotkam? Z kim wychowam dziecko? Ciekawe...

*PÓŁTORA MIESIĄCA PÓŹNIEJ*


*OCZAMI JUSTINA*


-No stary dawaj! Chcesz się spóźnić na samolot? -darł się Chris z dołu a ja szybko zbiegałem z walizkami po schodach. 

-Wiesz jakie to wszystko jest ciężkie?! Jeszcze ten cholerny kac nie daje mi spokoju. -mówiłem i jednocześnie wsiadałem do taxówki. -Dzięki że wywaliłeś tą panienkę z domu. Aa stary wiesz jak mi dała w nocy popalić?! Uhu, była taka napalona jak żadna w tym miesiącu. -teraz spojrzałem na kierowce. -No co stoisz pan! NA lotnisko jedziemy. Justin Bieber musi podbić NY. -wydarłem się. 
-Ej stary.. Opanuj się. Odkąd Rose wyjechała... -i musiał zacząć ten temat.
-Tak, tak.., Odkąd Rose ode mnie odeszła nie da się mnie poznać.-dokończyłem jego zdanie. 

No więc.. Odkąd Rose wyjechała chodzę codziennie na imprezy, upijam się, przynoszę do domu jakieś panienki których imion nigdy nie zapamiętam i je zaliczam. Może tak chcę zapomnieć o Rose? Sam nie wiem. Tak jak Scoot mi kazał dodaję covery na YT i z dnia na dzień mam coraz więcej fanów i followersów na TT. Chris od wyjazdu nadal nie może się pogodzić że Sandra go zostawiła. Siedzi w domu i nigdzie nie wychodzi. Rozumiecie? Nie zamoczył od półtora miesiąca a jak mu przyprowadzę jakąś laskę to mówi że nie chce z jakąś przypadkową. Dureń. Ale no wiecie więcej dla mnie. HAHAHAHA. Trochę głupio wyszło z Rose. Chyba siadło mi na banię dopiero wtedy gdy zadzwoniła do mnie i powiedziała "GRATULACJE". Wtedy tak na serio dotarło do mnie że jej przy mnie nie ma i że już nie będzie. Planowaliśmy z Chrisem je znaleźć. Ale po co? Po co jeżeli one i tak nas nie będą chciały. Po to żeby znów zobaczyć ich te piękne rysy twarzy i znów płakać nocami? No właśnie.. Ne potrzebne jest mi to. Z mamą? Z mamą nie utrzymuję kontaktów od tamtego momentu kiedy dowiedziała się co zrobiłem Rose. Może i dzwoniłem później z 3 razy ale teraz w tym miesiącu ani razu. Nie miałem czasu. Byłem zajęty... ta no właśnie zajęty zaliczaniem panienek i piciem alkoholu. 

Ja tak sobie myślę a my już jesteśmy na lotnisku. 
-To siema stary! -wydarłem się do kierowcy i pobiegłem za Chrisem. 

*OCZAMI ROSE*


-No proszę was! Chodźcie ze mną! To już 24 tydzień a nie chcę iść sama na USG! -błagałam Sandrę, Erica, Chaza, Ryana na kolanach. 

-Po pierwsze; wstań. -powiedział Eric. -Masz już brzuszek a nie chcemy żebyś no nie wiem... Zachwiała się i upadła i jeszcze by mój chrześniak się nie urodził. 
-Twój! To będzie mój chrześniak! -wydarł się Ryan i wstał z kanapy. 
-Wy śmieszni jesteście! Przecież wiadomo że Rose chce żebym ja został ojcem chrzesnym jej synka! wydarł się Chaz. 
Darli się i darli. A ja już nie wytrzymałam;
-DO JASNEJ CIASNEJ! CHOLERA! SIAD! -pokazałam na kanapę a oni po chwili już na niej byli. -Pierwsze; Nie wiadomo czy to będzie synek czy córcia. Dwa; Kto wam powiedział że w ogóle któregoś z was wybiorę? Trzy; Czemu nie możecie ze mną iść? -spojrzałam na Sandrę i czekałam aż ona mi poda ten swój konkretny powód. 
-Dobrze wiesz że ja i Ryan dziś musimy jechać do ciotki. Ostatnio się źle czuje a Ryan jeździ na zakupy jej i pomaga mi. 
-Dobra Ryan jesteś wolny. Teraz ty Eric. Czemu nie możesz?
-Jadę do firmy. Ostatnio mamy jakieś problemy. Jestem szefem muszę to naprawić co nie? -no właśnie Eric założył swoją własną firmę z ubraniami. Chociaż założył ją 3 tygodnie temu to ubrania sprzedają się jak bułeczki. Oczywiście on nic tam nie robi bo ma od tego ludzi ale często pyta się mnie i Sandry czy coś jest ładne, co pozmieniać. 
-A ty Chaz? -spojrzałam na niego tym swoim spojrzeniem.
-Nie chcę mówić o tym przy wszystkich. -spojrzał na mnie błagalnie. 
-Jezu jesteśmy wielką rodziną a ty się czegoś boisz wyjawić? Mów a nie! 
-No dobra... No bo ja się boję.... lekarzy. -każdy w tym momencie zaczął się śmiać, 
-Serio! Tylko dlatego? HAHAHAHAHAHA. 
-Dlatego nie chciałem wam mówić... -swój wzrok skierował na buty. 

Gdy się wszyscy uspokoili, namówiłam Chaza żeby ze mną poszedł do tego cholernego lekarza. 


*OCZAMI JUSTINA*


Jestem właśnie w naszym nowym domu. Scoot do mnie dzwonił i mówił że za jakieś 2 godziny przyjdzie jakiś Eric z przyjaciółmi i mnie oprowadzą. 

Nie wiem czy mam się cieszyć czy nie. 
-Ej Chris chodź poszukamy naszych pokoi. 
-Spoko. 

*OCZAMI ROSE*


-Trochę pani brzuszek urósł przez ten miesiąc. -lekarka zaczęła się śmiać i mnie badać. 

-No właśnie wiem... Nie dopinam się w moje ubrania. Z rozmiaru XS przeszłam na S... 
OTO MÓJ BRZUCH;
-Zawsze tak jest... Jak pani teraz ma taki brzuszek to co będzie w 9 miesiącu. -znów zaczęła się śmiać. -Oooo co ja tu widzę. -zrobiła dokładnie taką minę :O. Ja się wystraszyłam. 
-Coś nie tak z moim dzidziusiem? -Chaz złapał mnie za rękę a ja trzymałam bardzo mocno. 
-Nie, nie. Ale muszę panu powiedzieć że ma pan szczęście bo będą bliźniaki. -słowa kierowała do Chaza. 
-Ale to nie moje.... -chłopak zemdlał. 
-Jezu Chaz. -zaczęłam walić go po policzkach. 
-Spokojnie, spokojnie. -chłopak mówił zachrypniętym głosem. 
-To nie jego dzieci proszę pani. Ich ojciec to idiota... -twarz schowałam w donie i usiadłam na krześle. 
-My już musimy iść. -powiedział Chaz i wziął mnie na ręce. 
Musiało to wyglądać serio słodko. Bo jestem w ciąży a on mnie bierze z krzesła. Czy ja przypadkiem nie podkochuję się w swoim przyjacielu?

JAK BĘDZIE 7 LUB WIĘCEJ KOMENTARZY TO DODAM JESZCZE DZIŚ NASTĘPNY.

15 komentarzy:

  1. Aż mnie zatkało jak czytałam ten rozdział. A tak wogule świetny plis dodaj dziś jeszcze jeden.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :) czekamy na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. JEZU ŚWIETNYYY ♥ DAWAJ NASTEPNY PLIISS ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozwaliłaś mnie dziewczyno... :D Bliźniaki?! Nie spodziewałam się tego, ale będzie super, jeśli zakochała się w Chazie to będzie dosyć ciekawe! T kolega JB, nie mogę się odczekać!!! Pozdrawiam Cię kochana ♥ Olla

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne opowiadanie :) kocham je czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnie piszesz to opowiadanie. uwielbiam go. <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski <3 Ten brzuszek gvdjhmbsvgfhjkhvngj :)
    Czekam na nn z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń