piątek, 23 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 77 -dużo obrazków.

-Nie głupolu, dawał mi te okulary. Płakałam a że nie chciałam Ci się tak pokazywać bo chociaż gdy jestem ładnie ubrana, pomalowana to można jeszcze na mnie spojrzeć nieraz a teraz wyglądam jak potwór. Dawaj je. -wyrwałam mu je z dłoni i zaczęłam się śmiać. 
-Mój potwór. -chłopak zdjął mi znów okulary. 
-Justin daj. -powiedziałam szybko i wyciągnęłam rękę. -on mnie w nią pocałował. Chris z Sandrą zaczęli się śmiać. -No daj. -powiedziałam jeszcze raz. A chłopak pokiwał przecząco głowa. -Ale... 
-Nie ma ale, jesteś najśliczniejszą dziewczyną na świecie, moją dziewczyną i ja chcę patrzeć się na twoje oczy i nie będziesz siedziała w okularach. Siedź a nie gadasz. -pocałował mnie w nos i odpalił silnik, ja założyłam ręce na klatkę piersiową i włączyłam radio. 

Minęła już godzina a ja robiłam się już śpiąca;
-Justin ile jeszcze przed nami? -zapytałam chłopaka i zakryłam buzię ręką po czym ziewnęłam. 
-Oj kochanie przed nami jeszcze dobre pięć godzin jazdy a jak będą korki to możliwe że siedem. 
-Kuźwa gdzie wy mnie wywozicie? Za granicę. Mieliśmy jechać na domki nad jezioro a nie... -powiedziałam zbulwersowana. 
-Może i nie będą to domki bo będzie domek ale jak już dojedziemy to będziesz się cieszyć że pokonaliśmy tyle kilometrów skarbie. -uśmiechnął się do mnie. 
-No tak jak to pan Bieber i moi inni przyjaciele nie umieją wypożyczyć parę domków i podzielić się na 2 lub 3 osoby bo muszą mieć jak w hotelu, telewizor, internet... To miał być tydzień odpoczynku.. Telefony miały nam posłużyć tylko po to by zamawiać jedzenie, laptopy do włączania filmów gdy będzie padać. Całe życie musiałam zapracować na coś, ekskluzywne hotele, piękne domy czy wyjazdy na Hawaje? Gdzie tam. Jechaliśmy z Marią i całym Domem Dziecka pod domki lub namioty. Wtedy to była zabawa nawet pindziary miały na to wszytsko wysrane. Robiliśmy ognisko i się świetnie bawiliśmy, śpiewaliśmy piosenki, tańczyliśmy i kąpaliśmy się. Nie było żadnych telefonów, kosmetyków, laptopów, telewizorów i jeszcze nie wiem co tam zabraliście. Mieliśmy siebie i to nam wystarczyło. Więc jak Justin powiedział o wyjeździe nad jezioro to mi się przypomniały tamte lata, wam chyba każdy musi przynosić coś pod dupę, kupować co najdroższe i najlepsze. Mieliśmy pojechać i zobaczyć jakie to wszystko jest wspaniałe bez tych wszystkich rzeczy.. A jedziemy na chuj wie co.. -powiedziałam. Schyliłam się i wyjęłam małą poduszkę z plecaka. Nikt nic nie odpowiedział. -Obudźcie mnie jak będziemy na miejscu. -powiedziałam zrezygnowana. Po chwili zasnęłam. Poczułam jeszcze przez chwilę jak chłopak głaszcze mnie po policzku i mówi "Wiem, miało być inaczej ale boję się o nasze dzieci księżniczko" i od razu zrozumiałam czemu to robi.

Śniło mi się że nasze dzieci już się urodziły a my byliśmy szczęśliwą rodziną. Ale pewnego dnia to się zmieniło, Justin zaczął cały czas pracować i nie miał dla nas czasu. Jeździł na różne koncerty i wywiady, spotkania biznesowe. Gdy wracał było już późno i go nie widziałam. Pewnego dnia chciałam do niego zajść, pogadać z nim i zobaczyć jak śpiewa bo już dawno tego dla mnie nie robił. Weszłam do studia i zobaczyłam go uśmiechniętego, stał i tulił się z jakąś panienką. Zrozumiałam wtedy że ona mu daje to co ja nie mogę i bez słowa odeszłam.. Wtedy się obudziłam ale nie chciałam otwierać oczu. Zadawałam sobie pytania typu; Czy tak będzie? Czy kiedy urodzę Justin będzie przy mnie przez chwilę?  Nie chciałam tego. 
Powoli zaczęłam otwierać oczy;
-O akurat. Już jesteśmy. -powiedział Justin a ja spojrzałam w szybę.
Zobaczyłam piękny domek, piękne jezioro ale nie byłam zachwycona. Czy ze mną jest coś nie tak?



-I jak podoba Ci się? -zapytał i zaparkował auto na jakimś podjeździe. 
-Tak. -powiedziałam krótko, wymusiłam jeszcze sztuczny uśmiech żeby nie był smutny że mi się nie podoba. -Otworzyłam bagażnik i wyjęłam swoje torby. Zaczęłam iść w stronę drzwi gdy... No właśnie gdy mi wyrwano walizki. Był to Ryan i Chaz. 
-Nie możesz dźwigać. -powiedzieli i się do mnie uśmiechnęli. Zrezygnowana szłam do tych wielkich pięknych kremowych drzwi i je otworzyłam. 
Było ślicznie w środku ale nadal nic.. Nadal mi się nie podobało. Weszłam na górę i poczekałam na Justina który miał mi powiedzieć który pokój jest nasz. 
-Tu księżniczko. -powiedział i wskazał na wielkie drzwi, były największe z tych wszystkich. 
-Dobrze księciu. -zaśmiałam się i je otworzyłam. 
Pokój był piękny. Usiadłam na łóżko i podskoczyłam parę razu. 
-Wygodne. -powiedziałam i na nim się położyłam.


-Kochanie wiem że nie jest tak jak chciałaś ale musisz wiedzieć że chcę żeby było najbezpieczniej. Nei chcę żeby się stało coś dzieciom a co dopiero tobie. Wież że gdyby coś się stało to ja sam bym sobie coś zrobił. -usiadł obok mnie. -Jesteś taka dla mnie ważna. -pogłaskał po policzku.
-Ale Justin jeżeli ja teraz jestem w prawie 4 miesiącu ciąży to co to będzie gdy będę w tym 9. Za tydzień nie będziesz mi pozwalał spotykać się z koleżankami? Nie będę mogła wychodzić z domu? A może nawet z łóżka? Ciąża to nie choroba, to jest najpiękniejszy okres w życiu kobiety, chcę ją dobrze pamiętać a nie.. Przepraszam jeżeli Cię uraziłam ale musisz wiedzieć co o tym wszystkim myślę. -chłopak spojrzał się na mnie. 
-No dobrze pojedziemy jeszcze na domki i na ryby i na wszystko czego zapragniesz ale musisz wtedy na siebie uważać, chociaż wątpię że odejdę od Ciebie na krok. A teraz? Teraz bawmy się w tym pięknym domku który wynająłem z chłopakami tylko dla nas wszystkich. Dobrze? -zapytał. 

[teraz odtwórzcie sobie to i czytajcie :)
]

-Dobrze. -pokiwałam. Chłopak musnął moje wargi. -Ja się muszę przebrać bo nie chcę jakoś w tym chodzić. Więc idę do toalety. -chłopak spojrzał na mnie pytająco. 
-Wstydzisz się mnie? -zapytał a ja się zaczerwieniłam. 
-Już moje ciało nie wygląda jak kiedyś, chyba zauważyłeś. -powiedziałam i spojrzałam raz na niego raz na buty. 
-Ty się mnie wstydzisz!? -otworzył buzię. -No nie wierzę! -wyszedł na balkon i zaczął drzeć się w niebo głosy "MOJA KOCHANA ROSE MNIE SIĘ WSTYDZI!" słyszałam jeszcze jak inni się śmieją. 
-Justin! Justin! No chodź tu. -powiedziałam szybko i złapałam go za rękę i wrzuciłam do pokoju. -Głupku, a jak się teraz tobie nie spodobam? Już Cie na pewno nie kręcę jak kiedyś. -chłopak spojrzał na mnie w stylu "ty jesteś jakaś pojebana!", podszedł do mnie i przytulił. 
-Kobieto to chyba nie wiesz jak mnie kręcisz z tym brzuszkiem. -oblizał moją dolną wargę. -I to bardzo. -usiadł na łóżku. -No już! Rozbieraj się ! -zaczęłam się głośno śmiać. Wzięłam z walizki ubrania i tak jak chciał zaczęłam się rozbierać. -Wiesz chyba trzeba dziś te łózko wypróbować. -powiedział gdy byłam w samej bieliźnie. 
-Widzisz co wyszło przez twoje próbowanie. -powiedziałam i zaczęłam się znów głośno śmiać. 
-Wyszedł Drew i Alfredo lub Jazzmyn i Pattie. -powiedział a ja już płakałam ze śmiechu na podłodze. -Kochanie bo je uszkodzisz. -podniósł mnie, spojrzał na mnie tym swoim boskim spojrzeniem a ja zamarłam. Wbiłam się namiętnie w jego usta. Chłopak usiadł na łóżku i chciał juz rozpinać mój stanik (byłam w bieliźnie, butach i szortach) ale odeszłam od niego, mrugnęłam oczkiem i zaczęłam ubierać bluzkę. 
-Oj kochanie, chcesz żeby Jerry zwariował. -powiedział a ja wzięłam do ręki aparat. 
-Chodź! -wzięłam go za rękę i poszliśmy na balkon. -Nie mamy jeszcze tu zdjęcia! -wbiłam się w jego usta i zaczęłam robić zdjęcia. Gdy się oderwaliśmy zaczęliśmy tworzyć różne inne miny. 
-Dobra ostatnie będzie najpiękniejsze. -chłopak kazał mi usiąść na krześle i poszedł po Chrisa. 
-Dobra pozujcie. -przyjaciel zaczął się śmiać. 
Justin uklęknął po jednej stronie obok mnie i pocałował mój brzuch z której przed chwilą zdjął koszulkę, ja spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam a zdjęcie było już zrobione. Justin nadal nie przestawał całować mojego brzucha. Wzięłam w dłonie jego twarz i skierowałam tak żeby patrzał na mnie. Na jego buzi znajdował się taki wielki szczery uśmiech. 

I JAK?

15 komentarzy:

  1. Boski *.* czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój boże to był najsłodszy rozdział po słońcem <3
    Płakałam i śmiałam się przez ten cały czas :) koniec był najbardziej wzruszający <3
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdzial juz nie moge doczekac nastepnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwwww to jest takie słodkie <3 na serio. Zwłaszcza ten moment z robieniem zdjęć. CUDO. Czekam oczywiście na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde, zajebiście ! :D czekam na nn 8)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tylko napisze to ZA-JE-BI-STY :) Kobieto ten rozdział bym wykurwisty (przepraszam za słowa_) :)

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny. ale jej sen sie nie moze spełnic. obiecaj ze to sie nie stanie !!! :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebiste , zajebiste kurwa zajebiscie piszesz kocham twoje opowiadanie chciałabym tak pisac ozdrawiam Patrycja <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezuuu *_* kocham to opowiadanie <3 czekam na nn 💜

    OdpowiedzUsuń
  11. Najlepszy!
    P.S zapraszam do siebie do piero co zaczęłam chociaż zajrzyj

    OdpowiedzUsuń