czwartek, 22 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 76

Gdy się razem umyliśmy, wyszliśmy w skowronkach do pokoju. Ja ubrana w to;


Postanowiłam zejść na dół zjeść coś bo byłam strasznie głodna. 
Schodziłam powoli po schodach i powoli zaczęłam słyszeć głośny śmiech;
-Cześć. -powiedziałam do nich. Oni spojrzeli na mnie i zaczęli się śmiać.
-O wilku mowa. -powiedział Eric do Sandry (byli tylko oni)
-Fajnie się tak o mnie gada? -zapytałam i uniosłam jedną z brwi do góry.
-Nie o to chodzi.. -powiedziała Sandra. -ja spojrzałam na nią pytającym spojrzeniem. -Bo chciałam iść zobaczyć czy jednak mu się udało namówić i w ogóle a że wczoraj była biba u Chaza było połowę NY to nas nie było w domu i dziś jak wchodziłam do waszego pokoju usłyszałam krzyki twoje więc zrozumiałam że jednak się pogodziliście. -oni zaczęli się śmiać a ja spaliłam buraka.
-Barany. -po chwili poczułam jak ktoś przyciąga mnie do siebie od tyłu;
-Z czego się śmiejecie? -zapytał i położył głowę na moim ramieniu. Oni wpadli w większy śmiech, chłopak spojrzał na mnie a ja tylko powiedziałam.
-Nie pytaj... -odeszłam od niego, z szafki wyciągnęłam sobie miseczkę z płatkami a z lodówki mleko. Micha była wielka taka jak na jakieś sałatki czy coś więc każdy się na mnie spojrzał.
-Jezu człowiek nie może już nic jeść?! -nalałam mleko do miski, wsypałam płatki i usiadłam do wielkiego stołu opychając się moim śniadaniem.
-Ty to zjesz? -zapytał Justin a ja nie odpowiedziałam tylko jadłam dalej.
Byłam tak głodna że byłam zjeść tą całą trójce która siedziała obok mnie i wlepiała swoje spojrzenie na moją osobę.
-Możecie się tak nie gapić? -spytałam a oni jakby nie usłyszeli to co ja do nich mówię nadal się gapili. Wzięłam miskę i łyżkę po czym wstałam i zasunęłam za sobą krzesło kierując się na kanapę tam dokończyć mój posiłek.
Usiadłam na wielką z kanap i włączyłam sobie jakiś tam film. Dokładnie był to "Ostatnia piosenka" z Miley Cyrus.
Jadłam te płatki które się ciągle nie kończyły i oglądałam ten film. Strasznie mnie zaciekawił i się przy nim bardzo rozkleiłam na koniec. Ryczałam tak i jadłam. Byłam zapewne całą rozmazana więc wyglądałam makabrycznie ale miałam to gdzieś. Ten moment jej ojciec upada, gdy jest w szpitalu, gdy jej brat kończył robić witraż który miał skończyć ze swoim ojcem i ten moment gdy ona śpiewa piosenkę w kościele na jego pogrzebie. Strasznie płakałam, postanowiłam obejrzeć jeszcze jakieś filmy ale tym razem na laptopie.
Wstałam i odłożyłam już pustą miskę do zlewu. Zaczęłam się rozglądać za Ericem, Sandrą i Justinem.
-Ej gdzie wy jesteście? -powiedziałam sama do siebie.
Podeszłam do stołu przy którym jeszcze ostatnio byli a na nim? Na nim mała karteczka z napisem;
"Kochanie ja poszedłem do domu. Dziś jedziemy nad jezioro na domki, wiem że szybko ale każdy się zgodził więc jak skończysz płakać to się spakuj. Eric z Sandrą już to zrobili i poszli ze mną na zakupy i pozałatwiać sprawy z domkami i w ogóle. Bądź gotowa o 20 to po Ciebie przyjedziemy. A no i Sandra i Eric mają u mnie już swoje walizki więc oni nie będą przychodzić do domu. Kocham Cię, do zobaczenia :* ~Justin".
A no to fajnie oni kiedy ja oglądałam sobie wyszli nawet nie informując mnie o tym normalnie tylko na zwyczajnej karteczce. Spojrzałam na zegarek. Kurde godzina 14,53, mam jeszcze 5 godzin. Co ja będę robić? To znaczy wiem co będę robić. Spakuję się i będę dalej oglądać romantyczne filmy. Uwielbiam oglądać wyciskacze łez więc wygrałam "Gdyby jutra nie było" (te dwa filmy na serio polecam jeżeli ktoś lubi romanse i trochę popłakać). Postanowiłam że gdy film będzie się ładować to ja się spakuję, więc położyłam laptopa na biurko a z pod łóżka wyciągnęłam walizki które jeszcze wczoraj były spakowane.
-No i znów te cholerne pakowanie. -powiedziałam sama do siebie. Postanowiłam że nie będę brać jakiś nie wiadomo jakich ubrań. Do wielkiej walizki spakowałam; bluzy, długie spodnie jak i krótkie, bluzki na długi, krótki rękawek, za pępek przed pępek, sukienkę, parę trampek ale też  sandałki, bieliznę, strój, olejek, ręczniki i takie różne rzeczy pielęgnacyjne. Ładowarkę i słuchawki wpakuję do torebki a laptopa wezmę do pokrowca i wezmę pod rękę.
Gdy wszystko było już gotowe mogłam oglądać film. Pakowanie zajęło mi godzinkę więc miałam jeszcze 4 wolne godziny. Zaczęłam oglądać film. Może opowiem wam trochę o nim.
Naina mieszka ze swoją indyjską rodziną w Nowym Jorku. Jej przyjacielem jest Rohit, playboy nieudacznik. Naina jest życiową pesymistką: nie wierzy w miłość ani w związki. Aż do dnia, gdy do domu w sąsiedztwie wprowadza się uroczy Aman. Nainę irytuję jego beztroski styl bycia, które zaskarbił sobie serce wszystkich okolicznych mieszkańców. Dziewczyna nie wie jednak, że Aman skrywa tajemnice.. No właśnie tajemnica. On jest śmiertelnie chory i nic go nie uleczy. Ostatnie tygodnie spędza u wujka i dziewczyna dopiero pod koniec dowiaduje się o jego chorobie gdy jest już w nim zakochana.
Jezu jak się popłakałam... Kurcze no strasznie mi dał w kości ten film. Taka zwykła historia o dwójce młodych ludziach którzy tak na serio są całkowicie inny. On jest szalony a ona jest cichą myszką. Jak oglądałam ten fil to przypomniał on mi historię moją i Justina.
Poznaliśmy się tak jakby dwa inne światy ja cicha, prawie nikt mnie nie znał, prymuska, bez rodziców i przyjaciół. Jedyne kogo miałam to Maria. Justin.. Justin znany chłopak w szkole, każda by go chciała, szalony, troskliwy i taki słodki. Spotkaliśmy się przez przypadek i zaczęliśmy przez przypadek gadać. Jedno było inne. Złączył nas projekt z naszej szkoły. Wszystko było idealne aż nie zasłabłam u niego w domu. Tak samo jak w filmie Justin nie wiedział o mojej chorobie. Czemu? Chciałam żeby się nie martwił, chciałam te ostatnie miesiące spędzić jak najlepiej z nim zawsze myślałam że i tak by o mnie zapomniał. Rozdzieliła nas zdrada ale los chciał żeby nasze ścieżki znów się zeszły. Bóg dał nam dziecko, przyjaciół- rodzinę. Dlatego każdego dnia dziękuję mu za to co zrobił i za to że nadal moja noga stoi na tym cholernym świecie.
Myślałam tak i myślałam. W pewnym momencie postanowiłam spojrzeć na zegarek.
-Kuźwa! -krzyknęłam gdy na nim zobaczyłam godzinę 19,45. Szybko wbiegłam do łazienki i gdy spojrzałam w lustro to aż odskoczyłam. Wyglądałam makabrycznie, rozmazana, czerwone oczy i jeszcze napuchnięte. Zmazałam rozmyty makijaż i już wolałam nie malować następnego. Zrobiłam szybko koka. Podbiegłam do szafy i wyjęłam jakieś ubrania do tego moje najlepsze i najwygodniejsze air maxy białe. Szybko wszystko na siebie założyłam i zeszłam na dół z walizkami. Na nos nałożyłam jeszcze okulary żeby nikt nie widział że płakałam i wyszłam z domu. Cały zestaw wyglądał tak;




Zamknęłam drzwi i już widziałam Justina który stał przed autem;
-Jezu przepraszam. -podbiegłam do niego z walizkami w dłoni. Szybko otworzyłam bagażnik ale chłopak zaczął gadać;
-Za co? -zapytał zdziwiony. 
-Musieliście tyle na mnie czekać. Ja serio myślałam że szybciej się wyrobię... -powiedziałam i zaczęłam wkładać walizki do bagażnika. Miałam wkładać już kolejną ale chłopak zabrał mi ją i sam wsadził;
-Zostaw ty nie możesz się przemęczać. -spojrzał na brzuch i się sam do siebie uśmiechnął. -Nie czekaliśmy na Ciebie. Przyszłaś o 10 minut za wcześnie. -powiedział a ja otworzyłam oczy, on tego nie widział bo miałam na sobie okulary. Zrobiłam to wszystko w 5 minut. Dobra jestem. 
-Dziękuję. -powiedziałam. Wsiadłam do auta z przodu bo z tyłu siedziała Sandra z Chrisem. Każdy jechał podzielony. Oczywiście oni jechali z nami bo Chris nie miał prawka. Z Chazem jechała Ola, z Ryanem jego dziewczyna Natalia i Eric. 
Chłopak po chwili zajął siedzenie po strony kierowcy i spojrzał na mnie;
-Tak? -zapytałam. 
-Czemu masz okulary? Jesteśmy w aucie, szyby są zaciemniane więc słońce nie będzie Cie raziło. -powiedział a ja momentalnie straciłam humor. Nie chciałam mu się tak pokazywać taka brzydka. 
-Nie chce mi się ich zdejmować. -powiedziałam. 
-To ja Ci je zdejmę. -chłopak gwałtownie ściągnął mi z nosa okulary. -Ktoś Cię kurwa pobił!? -podniósł głos a ja zaczęłam się śmiać. 
-Nie głupolu, dawał mi te okulary. Płakałam a że nie chciałam Ci się tak pokazywać bo chociaż gdy jestem ładnie ubrana, pomalowana to można jeszcze na mnie spojrzeć nieraz a teraz wyglądam jak potwór. Dawaj je. -wyrwałam mu je z dłoni i zaczęłam się śmiać. 
-Mój potwór. -chłopak zdjął mi znów okulary. 
-Justin daj. -powiedziałam szybko i wyciągnęłam rękę. -on mnie w nią pocałował. Chris z Sandrą zaczęli się śmiać. -No daj. -powiedziałam jeszcze raz. A chłopak pokiwał przecząco głowa. -Ale... 
-Nie ma ale, jesteś najśliczniejszą dziewczyną na świecie, moją dziewczyną i ja chcę patrzeć się na twoje oczy i nie będziesz siedziała w okularach. Siedź a nie gadasz. -pocałował mnie w nos i odpalił silnik, ja założyłam ręce na klatkę piersiową i włączyłam radio. 


I JAK?

14 komentarzy:

  1. Nooo jest świetnie ;D I tak słodko <3 Ja też chcę żeby mój chłopak zachowywał tak jak Justin w tym rozdziale Bożeeee SŁODKIE <3

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajny rozdział, kocham Twoje opowiadanie <3 :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. WRESZCIE :D OD KĄT WSTAŁAM TO SPRAWDZAŁAM BLOGA TYLE RAZY I WRESZCIE JEST ,ROZDZIAŁ JAK ZAWSZE GENIALNY I TAKI SŁODKI ♥ CZEKAM NA NN !

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDOWNE. Pisz dalej. CUDOWNE!!!!!!!!!!! :*:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww <3 początek i koniec najlepszy :)
    Dzisiaj ciągle sprawdzałam czy już nie dodałaś rozdziału, nie mogę się doczekac nn :D

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo dobry rozdział.
    I dziękuje a pozdrowienia od Siostry:*
    Pozdrawiam wszystkich czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej <3 jestem wielką fanką Twojego bloga, chodź nie czytam go długo, jak go znalazłam (jakieś dwa tygodnie temu) tak się wciągnęłam, że w jedna noc przeczytałam wszystkie rozdziały. To jest jeden z najlepszych blogów jakie czytam, masz świetny pomysł. A i najważniejsze, pisz tak jak Ci się podoba, a hejterów miej w dupie, bo niektórym zawszcze coś się będzie nie podobać.
    Pozdrawiam i czekam na nn !:D
    <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału i tego jak Ona urodzi i będą mieli te słodkie bliźniaki . < 3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeju, rozdział piękny
    Oglądałam wiele razy ,, Gdyby jutra nie było '' Oczywiście Bollywood, i płaczę przy nim zawsze. Nawet jeżeli puszczam go setki razy...:(

    OdpowiedzUsuń